Plaskate, Rude - koty generalnie acz nie zawsze normalnie

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lip 07, 2011 7:20 Re: A jednak Fiodor:-) niech i tak będzie:-)

ja też się bałam przed Dimka, teraz boję się trochę mniej :ok: fajny kot z niego będzie
RC Calm (na uspokojenie?) u weta, sprawdź wcześniej czy nie trzeba zamówić albo w sklepach internetowych też są karmy weterynaryjne i Calm widziałam
niebieski język[/b] zaprasza na fb https://www.facebook.com/tiliqua.ceramika

ezzme

 
Posty: 2759
Od: Sob sty 08, 2011 16:53

Post » Czw lip 07, 2011 12:13 Re: A jednak Fiodor:-) niech i tak będzie:-)

Calm - tak jak wszystkie Royale jest u weta - albo w niektórych sklepach.
On nie musi tego dostawać - to nie jest wymóg. Z drugiej strony wszystko co go wzmocni w tych dniach poprzeprowadzkowych mile widziane.

Kurcze tym strupem to mnie troszkę wystraszyłaś.........na logikę myślałam, że skoro grzyba nie miał i nie miał się od kogo zarazić to skąd grzyb?!
No ale skoro twierdzisz, ze to moze być po szczepionce antygrzyb.....to ja już nie wiem.

Nie świeci. Oridermylem posmarowałam......Pooglądam zaraz .......
Ci którzy nie lubią kotów w poprzednim wcieleniu musieli być myszami......

Obrazek

"Nigdy nie dyskutuj z idiotą - sprowadzi Cię do swojego poziomu, a następnie pokona doświadczeniem"

Neigh

 
Posty: 7232
Od: Pt lis 16, 2007 17:10
Lokalizacja: podwarszawska wieś:-)

Post » Czw lip 07, 2011 14:47 Re: A jednak Fiodor:-) niech i tak będzie:-)

Pooglądałam - efekt oględzin mi się nie spodobał. Zadzwoniłam do mojej wetki i umówiłam się na jutro na 8.30. Postanowiłam podać mu coś antygrzyb doustnie i opryskać fungidermem.

Powiem szczerze jestem przerażona. Akurat kurna olek wyjezdzam i jeśli coś się pojawi u moich kotów to nawet nie zauważę.

Moje koty przejrzane.......ani zmianki. Nawet Persona, która miała z Fiodorem kontakt. Kurde......nic nie rozumiem. Kot dostał 2 dawki szczepionki antygrzybowej i dostał grzyba?????!

Kotkinsie - ja naprawdę nie wiem co robić.....kurde ze środy na czwartek wyjezdzam! Spokojnie, spokojnie - niech go Dominika obejrzy.......
Ci którzy nie lubią kotów w poprzednim wcieleniu musieli być myszami......

Obrazek

"Nigdy nie dyskutuj z idiotą - sprowadzi Cię do swojego poziomu, a następnie pokona doświadczeniem"

Neigh

 
Posty: 7232
Od: Pt lis 16, 2007 17:10
Lokalizacja: podwarszawska wieś:-)

Post » Czw lip 07, 2011 21:44 Re: A jednak Fiodor:-) niech i tak będzie:-)

Spokojnie.
Ja mówię,że po szczepionce spada ogólna odporność a nie ,że się pojawia grzyb! :D
Grzyby mamy wszyscy i wszędzie.Teoretycznie więc ZAWSZE można złapać grzyba przy spadku odporności itp.

Moim zdaniem:to nie grzyb.To pewnie drapactwo i słaba odporność więc się źle goi.

Efekt szczepionki jest zwykle taki,że kot z grzybem zaszczepiony traci grzyba ekspresowo.
To teoria.
Tak zwykle bywa.
Moja Fiona straciła po trzeciej dawce ale ona miała solidnego grzyba.Od kilku miesięcy zapewne.Plus leki doustne oraz zewnętrzene.

Obniżyłyśmy odporność Fiedce i to spowodowało,że wyszła jakaś infekcja.
Kot to ustrojstwo wrażliwe- trochę stresu i...

Mój jamnik też dostał szczepionkę na grzyba.
Jest chory ( właściwie to :ma) na wrodzoną ,genetyczną wadę skóry.To się nazywa ROGOWACENIE CZARNE (keratosis nigrans).Po szczepieniu rozsypał się immunologicznie:miał ropnie na łapce, wyłysiał w kilku miejscach...po lekach na odporność poprawiło się (kilka tygodni trwało)
Wet stwierdził,że rozkręciłam mu chorobę szczepionką.

Jeśli wet będzie miał wątpliwości to niech zeskrobie.Wyniki będą za 2 tygodnie.Ale stwierdzi czy to grzyb za dwa dni.Tylko nie powie jaki.
Jak to nie grzyb to biorę to na siebie i gościa wyciągnę.
To nie będzie grzyb Neigh.
Bo to się kupy nie trzyma medycznie.

Albo to alergia na szczepionkę.Też być może!

kotkins

 
Posty: 8403
Od: Pt mar 25, 2011 22:39
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw lip 07, 2011 22:00 Re: A jednak Fiodor:-) niech i tak będzie:-)

Nic mu sama nie podawaj kobieto!!!!
Poczekaj żeby nie fałszować obrazu.
Na grzyby daję się teraz leki ludzkie w dawkach kocich.
To są leki robione.

SPOKOJNIE.

To nie grzyb.

Kotkins grzyba już miał u kota.
Bóg ma alternatywne poczucie chumoru i jestem pewna,że tym razem obdarzy mnie innym schorzeniem.Oby prostszym do leczenia!
Więc spokojnie i bez paniki.
Popanikujemy sobie jak się okaże ,że jest źle.
Do woli i na całego!!!

kotkins

 
Posty: 8403
Od: Pt mar 25, 2011 22:39
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt lip 08, 2011 6:35 Re: A jednak Fiodor:-) niech i tak będzie:-)

Nie chcę podkręcać atmosfery, ale przełysiał na uchu. Jestem totalnie przerażona, bo ja wyjezdzam - i zostawiam moje stado pod opieką mamy. Ona niestety leków np. Andzi nie poda.........bo to jest wyczyn total.
Jadę do weta.......

Kotkinisie i tekst który muszę zadać - jeśli COŚ wyjdzie zabierzesz go we wtorek? Ja to muszę wiedzieć
Moja mama z nim nie zostanie i jeśli kot we wtorek nie pojedzie, to mam niezły bigos.......
Ci którzy nie lubią kotów w poprzednim wcieleniu musieli być myszami......

Obrazek

"Nigdy nie dyskutuj z idiotą - sprowadzi Cię do swojego poziomu, a następnie pokona doświadczeniem"

Neigh

 
Posty: 7232
Od: Pt lis 16, 2007 17:10
Lokalizacja: podwarszawska wieś:-)

Post » Pt lip 08, 2011 9:26 Re: A jednak Fiodor:-) niech i tak będzie:-)

Widać ja nie idzie to po całości.
Obejrzałam wczoraj bardzo dokładnie Fiodora - w efekcie przejrzałam centymetr po centymetrze wszystkie moje zwierzęta.

U Andzi znalazłam strupka za uchem - poza tym NIC.

Zabrałam Fiodora i Andzię dziś do weta. U Andzi oświetlonej na 10 stronę nic nie wyszlo. Na wszelki wypadek została opryskana fungidermem i dostałam go do domu.

Natomiast Fiodor......no cóż pierwsze świecenie ( w sensie na niego lampą), jak pamiętacie nie dało nic. Teraz strupów jest znacznie wiecej ( został wygolony w tych miejscach). Oświecany z każdej strony w jednym miejscu świeci. Moja pani wet nie umie powiedzieć dlaczego nie świecił w środę. NIE WIADOMO.
Możliwe, że dlatego, że jest poszczepionce.
Dziś świeci - możliwe że dezynfekujac strupa i smarując oridermylem rozniosłam po okolicy.....w każdym razie jest rozwój szybki i dynamiczny regularnej grzybicy, co tu kryć.
Zdaniem pani wet nie ma co robić zeskrobin i wysiewu - bo jedyną grzybicą która świeci jest microsporum canis - czyli ta najbardziej popularna ( już miałam.....)

Dostałam "terbisil" - 1/8 tabletki przez min 20 dni
imaverol - płyn do przemywania co 4 dni

Jest śmiesznie.........grzyba nie było w moim domu ponad 12 lat.......Zostawiam moje stado - nie mając pojęcia jak to się dalej będzie rozwijać u moich zwierzaków. To, że na razie nikt nie ma nie jest żadnym dowodem.
Nie wiem czy my sie nie zaraziliśmy.
Moja mama leków nie poda.

Gdybym kurna olek wcześniej wiedziała do od zeszłej środy mógł już być na lekach. Jak to było malutkie jedno miejsce.
Jestem wściekła - nie że jakoś konkretnie tak ogólnie jestem.

Dowiedziałam się też, że o ile kot któremu się podaje terbisil przestaje siac grzyba tak po 4 - 5 dniach maks. O tyle jak długo się grzyb utrzyma u mnie w domu - nie wiadomo. Dłuuuuuuuugo powiedziała pani wet.

Tym samym nie mogę brać żadnych tymczasów, gości hotelowych też nie. Dla mnie bomba, zwłaszcza, że jednego mam......( właściciel już powiadomiony ). Muszę napisać do wszystkich, którzy u mnie byli.....

Kurde........KAŻDEGO nowego kota izoluję - oglądam w rękawiczkach. Do głowy by nie przyszło, że taka jazda może być u kota szczepionego dwukrotnie~!!!!!!
Naprawdę nie wiem co o tym myśleć i robić.
Ci którzy nie lubią kotów w poprzednim wcieleniu musieli być myszami......

Obrazek

"Nigdy nie dyskutuj z idiotą - sprowadzi Cię do swojego poziomu, a następnie pokona doświadczeniem"

Neigh

 
Posty: 7232
Od: Pt lis 16, 2007 17:10
Lokalizacja: podwarszawska wieś:-)

Post » Pt lip 08, 2011 9:32 Re: A jednak Fiodor:-) niech i tak będzie:-)

Nie wezmę kota z grzybem.
Z każdym innym schorzeniem (poza zakaźnymi wirusówkami) TAK.

Wybacz ale mam kotkę po grzybicy ,leczoną Orungalem od listopada do stycznia.
Ma powiększoną wątrobę i zwichrowaną odporność(po Orungalu). Stosujemy Zylexis raz w miesiącu i się boimy zrobić sterylkę.
Jakby złapała...to muszę ją uśpić.Bo leczenie Orungalem nie wchodzi w grę.

Drugi powód to jamnik Melon.
Ma -jak pisałam-rogowacenie czarne i łatwo łapie grzyby.Źle zareagował na szczepienie.Złapał w listopadzie grzyba od Fiony ,na szczęście Ketokonazol u psów czyni cuda.Nie zafunduję mu kolejnego leczenie ,boję się nawet podać mu Zylexisa.
Ropień na łapce ostrzykiwałam miejscowo,żeby nie dawać leków (antybiotyków) ogólnie i mu nie rozkręceć odporności.

Felixa nie chcę zarazić bo on jest taki,że po ogoleniu np. na bank zejdzie...no,jego akurat mogę dać mojej mamie i oddzielić od reszty więc to najmniejszy problem.
Ale mama nie weźmie Fiony (boi się jej,wiem,to głupie bo mała jest mała i łagodna...ale jak jej mama podawała kiedyś Orungal to ją ugryzła i drapnęła -teraz mama"się przekonuje" powoli do koty.

Jest jeszcze małe "coś":mój mąż ma genetyczną chorobę skóry z grupy pęcherzyc.
Tworzą się pęcherzyki i czasem ranki.To wrota zakażenia.To akurat drobiazg,ale mąż bierze na stałę doustne sterydy w małych dawkach.
Po sterydoterapii łapie się grzyby szybko i leczy się źle.
Więc to co przeżyłam lecząc Fionę...to był koszmar ,bezsenne noce,poczucie winy i strach.

Mąż się nie zaraził,ja się zaraziłam.
To był cud!!!
Ja tu jestem mało istotna bo jestem zdrowa.

Z tych powodów chcę wziąść kota zdrowego.BEZ GRZYBA.
Mogę kotkinsy leczyć i dbać i w ogóle.
Tu jestem bezradna.
Nie mam jak izolować Fiedki, nie mam gdzie.



Neigh JAK Twoja Zuzia??


W końcu z nim spała??

kotkins

 
Posty: 8403
Od: Pt mar 25, 2011 22:39
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt lip 08, 2011 9:40 Re: A jednak Fiodor:-) niech i tak będzie:-)

SUPER dla mnie bomba. I na razie nie mam ochoty gadać.
Wiesz zapytam wprost - a co by było, gdybym fakt przed Tobą ukryła.

Gdybym go nie zaszczepiła szczepionkami - żeby niby było bezpieczniej.

A wreszcie - GDYBY rozwinęło się u Ciebie. Gdybyś go zabrała przed urlopem. Gdyby złapał grzyba kiedyś tam kolwiek w nazwijmy to przyszłości. Nie możliwe? Ależ tak!

Sorki Magda, na razie nie mam ochoty z Tobą gadać.

Bo w takiej sytuacji - zamiast pisać "nie wezmę i tysiąc usprawiedliwień " wymyśla się formę i sposób rozwiązania.

A nie "mam z głowy bo nie mogę" A jak Twoja Zuzia? A robi Ci to jakąkolwiek różnicę?
Ostatnio edytowano Pt lip 08, 2011 9:49 przez Neigh, łącznie edytowano 2 razy
Ci którzy nie lubią kotów w poprzednim wcieleniu musieli być myszami......

Obrazek

"Nigdy nie dyskutuj z idiotą - sprowadzi Cię do swojego poziomu, a następnie pokona doświadczeniem"

Neigh

 
Posty: 7232
Od: Pt lis 16, 2007 17:10
Lokalizacja: podwarszawska wieś:-)

Post » Pt lip 08, 2011 9:45 Re: A jednak Fiodor:-) niech i tak będzie:-)

Ja go wyleczę. Zapewne znajdę mu dom.
Ale mam dość. Ludzi, Miau, ochów, achów. Bycia wielką i wspaniałą.
Mam DOŚĆ. Definitywnie.

Miłego urlopu i takich tam.

Mając dom tak pełen chorych ludzi i zwierząt - chyba nie powinnaś się decydować na żadnego zwierzaka. W końcu one chorują. Wirusy, bakterie, grzyby są wszędzie.

Nie czujesz się nic a nic odpowiedzialna? Ani tyci??
Teodor nie szukał domu......nie miał ogłoszeń, bo teoretycznie miał pana.

Wiesz co ja bym zrobiła w takiej sytuacji? Szukałabym dt u siebie, szpitalika, weta - KOGOKOLWIEK kto moze pomóc.

bo wiesz:
- ja wyjezdzam
- mam inne koty
- to już nie jest mój kot
- i cała masa innych rzeczy które można tu napisać


Dobra - znikam muszę ochłonać. Kolejna lekcja i nauczka.
Ci którzy nie lubią kotów w poprzednim wcieleniu musieli być myszami......

Obrazek

"Nigdy nie dyskutuj z idiotą - sprowadzi Cię do swojego poziomu, a następnie pokona doświadczeniem"

Neigh

 
Posty: 7232
Od: Pt lis 16, 2007 17:10
Lokalizacja: podwarszawska wieś:-)

Post » Pt lip 08, 2011 10:15 Re: A jednak Fiodor:-) niech i tak będzie:-)

Jakby zachorował u mnie to bym leczyła.
Jakbyś ukryła?Też bym leczyła.
Nie zwróciłabym.
Jeśli o to pytasz.
Trafiło na Ciebie.
U mnie uważałabym,że ma to od Fiony (wszystko jedno zresztą od kogo to ma)

Szczerze powiem ,że nawet przez chwilę miałam taką myśl:"DT ...tyle kotów...żeby on czegoś nie złapał"
Ale ją odgoniłam: NIGDY nic się nie zdarzyło.
Tyle jest DT...i nic się nie dzieje.

Miałaś w domu grzybicę i ja miałam.
Wiesz jak to jest:każdy dzień= nowy grzyb.U kogo??Loteria.
Rozumiem Twoje rozgoryczenie.

Grzybica na boga nie jest skutkiem szczepienia!!
Agnieszko bądź sprawiedliwa: ja go chcę wziąść do domu pogrzybicznego, dlatego prosiłam o szczepienie.Dla jego bezpieczeństwa.
Mnie się to nie mieści w głowie,że on ma grzyba.
Medycznie to niemożliwe.

Dlatego twierdzę ,że microsporum jest tu mało prawdopodobne.
Nie po Biocanie dwa razy podanym.

Zastanów się:masz kota z grzybicą.
Chcesz go dać mi go teraz,znając moją historię?
A Fiona?
Jest mniej ważna??

Wyleczysz go i znajdziesz mu dom.
A nie łatwiej wyleczyć i dać mnie?
Doświadczenie wskazuje,że nie wyrzucam kotów z grzybicą ani nie topię.

Przemyśl to co napisałam proszę.Jeśli uznasz,że nie jestem warta oddania mi tego kota...
Twoja decyzja.

Dodam,że Normana adoptowałam "całkowiecie zdrowego i miłego dla psów i kotów".
Przebadanego.
Zaraził świrzbowcem, prawie zabił psa(pobił i szyliśmy go)
Miał skrajną nn.

Nie zgłosiłam pretensji,leczyłam i nie narzekałam,
Był behawiorysta,leki...nawet magia typu Feliway.
Uśpiłam bo mu nikt nerek nie chciał przeszczepić.

kotkins

 
Posty: 8403
Od: Pt mar 25, 2011 22:39
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt lip 08, 2011 12:07 Re: A jednak Fiodor:-) niech i tak będzie:-)

Różnica miedzy mną a Tobą jest taka - ja nie zostawiam kogoś z problemem pt " wylecz a ja go wezmę"
Ja w takiej sytuacji bym zadzwoniła i próbowała coś WSPÓLNIE wymyśleć. Nie wiem kurna klinikę ..........COŚ. Rozumiesz? Coś.

Widocznie zdarzył sie cud - chcesz numer do mojej wetki? Masz wątpliwości co do diagnozy? Może chcesz zabrać i spróbować postawić lepszą?

To nie jest Magda rozgoryczenie to jest wkurzenie na Twoje powiem wprost - wygodnictwo.
I uważam to za żałosne, że dyskusja się toczy tutaj.Każdy ma zwierzaki, lęki, brak możliwości.

Ja na Twoim miejscu - poczułabym się WSPÓŁODPOWIEDZIALNA - cokolwiek to słowo oznacza.

A nie oczekiwała, że cudowna Neigh wspaniała i nieoceniona weźmie na swoje bary.

Bo cudowna i wspaniała Neigh weźmie na bary - bo jakie ma wyjście, tak? Ale hmmmm zaufanie do Ciebie straciłam. A o to ponoć najtrudniej.

Ani kotów ani ludzi się nie zostawia z problemem. Nie pisze sie rozwlekle tego co nie można, tylko tego co MOŻNA.
Dla mnie EOT.
Ci którzy nie lubią kotów w poprzednim wcieleniu musieli być myszami......

Obrazek

"Nigdy nie dyskutuj z idiotą - sprowadzi Cię do swojego poziomu, a następnie pokona doświadczeniem"

Neigh

 
Posty: 7232
Od: Pt lis 16, 2007 17:10
Lokalizacja: podwarszawska wieś:-)

Post » Pt lip 08, 2011 15:27 Re: Teodor z grzybem, czyli niech żyją problemy.

To jest myśl z tą kliniką!!
Właśnie chciałam napisać,że spróbuję poszukać mu TDT bez kotów i in.zwierząt.
W Poznaniu .
I finansować jego leczenie.

Pieniądze są tu mniejszym problemem niż MIEJSCE.

Mam klinikę w Poznaniu,drodzy są cholernie ale go wyleczą.
Proponowali mi przy Fionie.
Nie dałam jej bo jak się kota wyciągnie z klatki...

Jak masz klinikę w Warszawie to się zorientuj w cenie.Wybierzemy najlepszą i najtańszą!
Pytałam Avian czy nie ma kogoś,zapytam jeszcze Jeżykową.

Nie wezmę Fiedki do domu z grzybem.
Najpierw go wyleczę,wyleczymy,wyleczycie...
Chcę w tym brać udział.

I coś jeszcze:zeskrobała bym.
W poniedziałek zadzwonię do mojej kliniki.

Technicznie łatwiej byłoby w Warszawie.

Po lekkim/ciężkim szoku włączyłam myślenie.
Pomogę bo jak powiedziałam:to mój kot.
Nawet jeśli oddasz go komuś innemu.

kotkins

 
Posty: 8403
Od: Pt mar 25, 2011 22:39
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt lip 08, 2011 17:00 Re: Teodor z grzybem, czyli niech żyją problemy.

I tak trzeba było od razu.

Ja mam syndrom "kota dotkniętego" poczuwam się nawet do tego o którym mi ktos powiedział.

Załatwiłam już kotu miejsce. Na czas wyjazdu weźmie go kobieta niemal święta czyli moja p. wet. Nie wiem czemu mi po raz drugi ratuje tyłek.

Może dlatego, ze wie ile mnie dzisiejsze wejście do jej gabinetu kosztowało. Bo jakby ktoś zapomniał zaledwie 4 dni temu byłam tam w zupełnie innym celu......
A mimo to dziś weszłam, bo ja jestem kurcze blade przesadnie odpowiedzialna. I tak jak powiedziałam, a słowna jestem jak mało kto TO jest mój ostatni tymczas. KONIEC kiedyś widać nadejść musiał.

Przelało się.......
Ci którzy nie lubią kotów w poprzednim wcieleniu musieli być myszami......

Obrazek

"Nigdy nie dyskutuj z idiotą - sprowadzi Cię do swojego poziomu, a następnie pokona doświadczeniem"

Neigh

 
Posty: 7232
Od: Pt lis 16, 2007 17:10
Lokalizacja: podwarszawska wieś:-)

Post » Pt lip 08, 2011 17:22 Re: Teodor z grzybem, czyli niech żyją problemy.

Agnieszka...mnie grzyby przerastają!!!!
Ja się ich boję.
I tym razem to chyba ja miałam przeczucie.Które ignorowałam!

Ale trudno.
Teraz to bez znaczenia.


To do rzeczy:jakie są koszty?
Co z drugim kotam,Andzią?
W czym mogę pomóc?

Jutro jadę cały dzień,będę bez netu.Wieczorem sprawdzę pocztę w hotelu. I miau też.
Będzie po pólnocy.Więc się nie odezwę.(?)

Co do leczenia: ja bym go ogoliła w całości.
Ale nie ja decyduję.
Napisz mi chociaż czy ma jedno ognisko czy więcej.
W ogóle mi napisz jak jest ,proooszę!

Co do kasy: w poniedziałek przeleję ile potrzeba na leki,weta,jedzenie itp.
Przecież za darmo go nie wyleczy!
Zaokraglaj w górę.

Ciągle myślę o Twojej córce ,która z nim spała...

Jakby coś to poproś lekarza (rodzinnego,znajomego) o maść Travogen.
Weź z sobą na wakacje.
Grzyb lubi ciepełko.Lepiej mieć coś w razie czego.

Napisz mi konkretnie.
CO MOGĘ ZROBIĆ?

kotkins

 
Posty: 8403
Od: Pt mar 25, 2011 22:39
Lokalizacja: Poznań

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Majestic-12 [Bot] i 300 gości