Łódź, próba adopcji kotów ze schronu na Kosodrzewiny.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto kwi 19, 2011 14:17 Re: Łódź, próba adopcji kotów ze schronu na Kosodrzewiny.

Femka pisze: I mam prośbę o kontakt wszystkie osoby, które osobiście doświadczyły:
odmowy adopcji zwierzęcia na Kosodrzewiny,
odmowy wpuszczenia do tamtejszego schroniska,
odmowy zorganizowania wolontariatu

Powyższe pytania dotyczą również osławionych Wojtyszek.

Może warto też zapytać kto osobiście takich kłopotów nie doświadczył :)

Ja, na przykład, nie.
Kilka lat temu podrzucałam tam parę razy jakieś drobiazgi.
Gdy poprosiłam o możliwość zobaczenia, w jakich warunkach mieszkają zwierzaki, chętnie mi je pokazano. Zero problemu z wejściem na teren. Obejrzałam boksy z kotami, miła Pani opowiedziała mi o tych, o które zapytałam. Z psiarni się sama wycofałam, bo akurat tam sprzątano i było mi głupio pałętać się między pracownikami.
fckptn
Obrazek

ana

 
Posty: 24768
Od: Śro lut 20, 2002 21:56

Post » Wto kwi 19, 2011 14:25 Re: Łódź, próba adopcji kotów ze schronu na Kosodrzewiny.

:D
to ja się będę upierać, żeby odezwały się osoby, które doświadczyły tych przykrych rzeczy.
Muszę to zweryfikować z rzeczywistością, której ja doświadczyłam.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Wto kwi 19, 2011 14:36 Re: Łódź, próba adopcji kotów ze schronu na Kosodrzewiny.

Nie no, też jestem ciekawa.
Jeno jednych i drugich , a osobnego wątku zakładać nie będę, bo się zrobi bałagan. :wink:
Generalnie, jeśli mogę się wciąć tutaj, przydałyby się wszelkie opinie wyłącznie z pierwszej ręki na temat przytulisk na Kosodrzewiny i w Wojtyszkach.
Please?
fckptn
Obrazek

ana

 
Posty: 24768
Od: Śro lut 20, 2002 21:56

Post » Wto kwi 19, 2011 14:39 Re: Łódź, próba adopcji kotów ze schronu na Kosodrzewiny.

To może warto by zasięgnąć języka na dogomanii? Tam chyba więcej osób miało styczność z Kosodrzewiny/Wojtyszkami...
Obrazek
UWAGA - Angalia to IKA 6 (na FB Krystyna Kowalska) nie wysyłajcie kotów!!!
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=117164

Zofia.Sasza

 
Posty: 15958
Od: Wto wrz 09, 2008 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto kwi 19, 2011 14:39 Re: Łódź, próba adopcji kotów ze schronu na Kosodrzewiny.

możesz się wciąć, mnie chodzi o to samo. :ok:
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Śro kwi 20, 2011 11:48 Re: Łódź, próba adopcji kotów ze schronu na Kosodrzewiny.

Zofia&Sasza pisze:To może warto by zasięgnąć języka na dogomanii? Tam chyba więcej osób miało styczność z Kosodrzewiny/Wojtyszkami...

czytałam wątek na dogo
żadna z osób przedstawiająca schron na Kosodrzewiny jako mordownię nie była i nie doświadczyła owych paskudnych praktyk. Wszyscy znają to miejsce z opowiadań. Czyichś.
A ja chciałabym naprawdę się dowiedzieć. Bo z jednej strony słyszę i czytam prawdziwe horrory o tym miejscu, a z drugiej bywam tam i nijak nie znajduję śladów zbrodni. Ja jeszcze nie mam własnego zdania na temat tego miejsca. Próbuję skonfrontować swoje doświadczenia z tymi, którzy widzieli i doświadczyli czegoś innego.

Jak na razie to wiem, że schron na Kosodrzewiny opisywany jest w czarnych barwach przez Fundację "Medor", która to fundacja była zainteresowana przejęciem kontraktu z Aleksandrowem Łódzkim. Bo z takiego kontraktu płyną duże pieniądze. O ile jednak na ratunek benkowi przyjechała ekipa z Kosodrzewiny, o tyle ze strony Medora padła odpowiedź odmowna z uzasadnieniem owych nieszczęsnych pieniędzy. W świetle tych wydarzeń oraz w świetle informacji od byłych wolontariuszy Medora (o trudnościach w adopcjach psów, bo p. Andrzejewska, prezes fundacji straci za nie pieniądze), to Medor jawi się jako mocno nieciekawa instytucja. I chcę się dowiedzieć, jaka jest prawda. Bo jak na razie widać, że na telefon osoby fizycznej Kosodrzewiny przyjeżdża bez gadania, a Medor tylko wyszarpuje lukratywne kontrakty, ale działalności gospodarczej nie prowadzi i podatków nie płaci. A z działalnością fundacyjną widać było, jak jest. Więc o co chodzi?
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Śro kwi 20, 2011 11:55 Re: Łódź, próba adopcji kotów ze schronu na Kosodrzewiny.

Femka pisze:
Zofia&Sasza pisze:To może warto by zasięgnąć języka na dogomanii? Tam chyba więcej osób miało styczność z Kosodrzewiny/Wojtyszkami...

czytałam wątek na dogo
żadna z osób przedstawiająca schron na Kosodrzewiny jako mordownię nie była i nie doświadczyła owych paskudnych praktyk. Wszyscy znają to miejsce z opowiadań. Czyichś.
A ja chciałabym naprawdę się dowiedzieć. Bo z jednej strony słyszę i czytam prawdziwe horrory o tym miejscu, a z drugiej bywam tam i nijak nie znajduję śladów zbrodni. Ja jeszcze nie mam własnego zdania na temat tego miejsca. Próbuję skonfrontować swoje doświadczenia z tymi, którzy widzieli i doświadczyli czegoś innego.

Jak na razie to wiem, że schron na Kosodrzewiny opisywany jest w czarnych barwach przez Fundację "Medor", która to fundacja była zainteresowana przejęciem kontraktu z Aleksandrowem Łódzkim. Bo z takiego kontraktu płyną duże pieniądze. O ile jednak na ratunek benkowi przyjechała ekipa z Kosodrzewiny, o tyle ze strony Medora padła odpowiedź odmowna z uzasadnieniem owych nieszczęsnych pieniędzy. W świetle tych wydarzeń oraz w świetle informacji od byłych wolontariuszy Medora (o trudnościach w adopcjach psów, bo p. Andrzejewska, prezes fundacji straci za nie pieniądze), to Medor jawi się jako mocno nieciekawa instytucja. I chcę się dowiedzieć, jaka jest prawda. Bo jak na razie widać, że na telefon osoby fizycznej Kosodrzewiny przyjeżdża bez gadania, a Medor tylko wyszarpuje lukratywne kontrakty, ale działalności gospodarczej nie prowadzi i podatków nie płaci. A z działalnością fundacyjną widać było, jak jest. Więc o co chodzi?

O kasę. Koso i Wojtyszki żyją z psów. I choć tam nie byłam ("ubogich swoich zawsze macie u siebie" :wink: Bliżej mi na Paluch, albo do Korabiewic) to generalnie uważam, że schronisko prowadzone dla zysku nie może być schroniskiem dobrze funkcjonującym. Nie bez powodu taką formę działalności wykluczają WSZYSTKIE projekty nowelizacji Ustawy o ochronie Zwierząt. To jest patogenne po prostu. Niezależnie od oceny działalności Medora (o której poza przypadkiem z benkiem nie mam w ogóle pojęcia), Longin zdecydowanie nie wygląda mi na psiego anioła. W końcu to, że psów za które płaciły niektóre gminy w schronie nie ma to fakt.
Obrazek
UWAGA - Angalia to IKA 6 (na FB Krystyna Kowalska) nie wysyłajcie kotów!!!
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=117164

Zofia.Sasza

 
Posty: 15958
Od: Wto wrz 09, 2008 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro kwi 20, 2011 12:06 Re: Łódź, próba adopcji kotów ze schronu na Kosodrzewiny.

tego z brakiem psów nie umiem wyjaśnić i pewnie nie dowiem sie nigdy
ale byłam tam kilkakrotnie, widziałam psy, widziałam koty, dwa miałam na rękach
wybrane losowo (z kilku)
to nie są zabiedzone, wychudzone i skrzywdzone zwierzęta
biorę pod uwagę, że wszystko może być mistyfikacją
dlatego szukam kontaktu z kimś, kto widział

Może i Simiński prowadzi schron dla zysku
i prawdopodobnie dzieją się tam rzeczy, które by mi się bardzo nie podobały
ale doświadczenia mam takie: dwa w całkiem dobrym stanie koty i dość dobrze doprowadzony do ładu benek.

Ja z Tobą nie polemizuję. Tylko niech mnie ktoś przekona konkretami, a nie tylko logiką, że schron zarabiający to zjawisko patogenne. Medor podobno jest niezarabiającą fundacją, a bez tysiaka od miasta nawet palcem nie ruszyli, żeby psa ratować. To ja nie wiem, którą patologię ja wybieram.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Śro kwi 20, 2011 12:11 Re: Łódź, próba adopcji kotów ze schronu na Kosodrzewiny.

Zofia&Sasza pisze:/.../ generalnie uważam, że schronisko prowadzone dla zysku nie może być schroniskiem dobrze funkcjonującym. /../

Zofia, ale idąc Twoim tokiem rozumowania należy uznać że:
generalnie schroniska gminne to umieralnie,
generalnie fundacje sobie nie radzą i skupiają nawiedzonych, bezmyślnych wolontariuszy,
generalnie opiekunowie więcej niż jednego zwierzęcia to kolekcjonerzy.

Podoba Ci się taki podejście? Bo mnie nie :(
Może jednak lepiej nie generalizować, a dociekać jaki jest stan faktyczny w każdym konkretnym przypadku?

PS. A! No i koty generalnie śmierdzą i generalnie mają pchły :twisted:
fckptn
Obrazek

ana

 
Posty: 24768
Od: Śro lut 20, 2002 21:56

Post » Śro kwi 20, 2011 12:18 Re: Łódź, próba adopcji kotów ze schronu na Kosodrzewiny.

ja też jestem za ustaleniem stanu faktycznego
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Śro kwi 20, 2011 12:21 Re: Łódź, próba adopcji kotów ze schronu na Kosodrzewiny.

ana pisze:
Zofia&Sasza pisze:/.../ generalnie uważam, że schronisko prowadzone dla zysku nie może być schroniskiem dobrze funkcjonującym. /../

Zofia, ale idąc Twoim tokiem rozumowania należy uznać że:
generalnie schroniska gminne to umieralnie,
generalnie fundacje sobie nie radzą i skupiają nawiedzonych, bezmyślnych wolontariuszy,

generalnie opiekunowie więcej niż jednego zwierzęcia to kolekcjonerzy.

Podoba Ci się taki podejście? Bo mnie nie :(
Może jednak lepiej nie generalizować, a dociekać jaki jest stan faktyczny w każdym konkretnym przypadku?

PS. A! No i koty generalnie śmierdzą i generalnie mają pchły :twisted:

Wszystko, co słyszałam o Wojtyszkach skłania mnie do negatywnej oceny tego schronu. Rozesłałam wici co do świadków, bo oni wcale niekoniecznie muszą być aktywni na wątku na dogo. Natomiast to co wygrubiłam w Twojej wypowiedzi odzwierciedla niestety dość dokładnie mój pogląd na sprawę :( Tak właśnie uważam. Co do punktu trzeciego - poprawka, są warunki dodatkowe :wink: sorki za OT
Obrazek
UWAGA - Angalia to IKA 6 (na FB Krystyna Kowalska) nie wysyłajcie kotów!!!
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=117164

Zofia.Sasza

 
Posty: 15958
Od: Wto wrz 09, 2008 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro kwi 20, 2011 12:24 Re: Łódź, próba adopcji kotów ze schronu na Kosodrzewiny.

Zosia, problem w tym, że za każdym razem, gdy stykam się z negatywną opinią na temat Wojtyszek i Kosodrzewiny, jest to zdanie zasłyszane. I nie widzę jakoś lasu rąk świadków bezpośrednich.


Tymczasem będąc na Kosodrzewiny byłam bardzo zachęcana do odwiedzenia Wojtyszek.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Śro kwi 20, 2011 12:28 Re: Łódź, próba adopcji kotów ze schronu na Kosodrzewiny.

Femka pisze:Zosia, problem w tym, że za każdym razem, gdy stykam się z negatywną opinią na temat Wojtyszek i Kosodrzewiny, jest to zdanie zasłyszane. I nie widzę jakoś lasu rąk świadków bezpośrednich.


Tymczasem będąc na Kosodrzewiny byłam bardzo zachęcana do odwiedzenia Wojtyszek.

To jest ogromny schron. Można pokazać to, co się chce. Tak naprawdę miarodajna byłaby opinia kogoś, kto zna cały. A takich osób chyba nie ma poza pracownikami... Zobaczymy czy kogoś znajdę :wink:
Obrazek
UWAGA - Angalia to IKA 6 (na FB Krystyna Kowalska) nie wysyłajcie kotów!!!
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=117164

Zofia.Sasza

 
Posty: 15958
Od: Wto wrz 09, 2008 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro kwi 20, 2011 12:31 Re: Łódź, próba adopcji kotów ze schronu na Kosodrzewiny.

czy w innych schronach, nie objętych takim odium, można chodzić wszędzie? Usłyszałam od pracownika na Kosodrzewiny, że są boksy, do których osoby postronne nie są prowadzone, żeby psy nie wyrywały się do ludzi i w efekcie nie atakowały siebie nawzajem. Psiarą nie jestem, ale argument do mnie trafia.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Śro kwi 20, 2011 12:39 Re: Łódź, próba adopcji kotów ze schronu na Kosodrzewiny.

Femka pisze:czy w innych schronach, nie objętych takim odium, można chodzić wszędzie? Usłyszałam od pracownika na Kosodrzewiny, że są boksy, do których osoby postronne nie są prowadzone, żeby psy nie wyrywały się do ludzi i w efekcie nie atakowały siebie nawzajem. Psiarą nie jestem, ale argument do mnie trafia.

W niektórych objętych też :wink: Np. na Paluchu. W Józefowie pod Legionowem wpuścili nas wszędzie. Zresztą to nie o to chodzi, czy powinni wpuszczać.... Po prostu skandaliczne przypadki można ukryć tam, gdzie nie wpuszczają.
Obrazek
UWAGA - Angalia to IKA 6 (na FB Krystyna Kowalska) nie wysyłajcie kotów!!!
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=117164

Zofia.Sasza

 
Posty: 15958
Od: Wto wrz 09, 2008 15:02
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1900 gości