Koty z terenu akademików.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw mar 11, 2004 20:37

dzięki, kochane jesteście...
Ale i tak sie znieczulam piwem... :(
Obrazek

Koty łączą ludzi, którzy w innym przypadku nigdy by się nie spotkali.

Katy

 
Posty: 16034
Od: Pon sie 05, 2002 18:57
Lokalizacja: Kocia Mafia Tarchomińska

Post » Czw mar 11, 2004 20:37

8)
Obrazek

LimLim

 
Posty: 35301
Od: Sob lut 23, 2002 20:08
Lokalizacja: Warszawa - Bielany

Post » Czw mar 11, 2004 22:37 do koordynatora akcji

Jakis czas nie czytałam tego wątku.
Nie mam wprawy na tym Forum....

Czyli karmiąca matka od osesków nie złapała się.
Moim zdaniem te klatki powinny byc tam wystawione na całą noc,
wtedy jak podwoziłam w niedzielę łapki od p. Ireny to zaobserwowałam duży ruch, głośną muzyke i dużo świateł, myślę że koty czekały na spokojnieszy czas.

Czy ktoś pomaga p Irenie w opiece nad tymi małymi kotami?
Tymi co mają zastępczą matkę?
To jest naprawdę wyczerpujace bez dodatkowej opieki nad pozostałymi kilkuset kotami.
Moze nie doczytałam i ktoś jeździ odciązyć p. Irenę choćby na pare godzin.
W takim razie chwała mu za to, bo wiem że to jest naprawde konieczne.

pozdrawiam serdecznie
nowa na tym Forum
Ska

Ska

 
Posty: 6073
Od: Sob lut 28, 2004 20:40
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów Górny

Post » Pt mar 12, 2004 0:01

Dziewczyny :1luvu:
Malgorzata,
Wieslaw, Matylda, Bazyli za TM, Rozalia, Kazio,Iwan i mala Klara
Obrazek

Malgorzata

 
Posty: 3775
Od: Sob lip 12, 2003 20:09
Lokalizacja: Piaseczno

Post » Pt mar 12, 2004 10:27 Re: do koordynatora akcji

dzwonila do mnie rano pani dokarmiajaca koty. powiedziala, ze kotlownia jest juz zamknieta bo pracuje tam projektant. podobno wiekszosc kotow gdzies zniknelo i panie sie pytala czy to efekt naszej akcji. ja szczerze mowiac juz stracilam rachube i nie bylam jej w stanie na to pytanie odpowiedziec. czy zlapalysmy tego trikolorowego kocurka? moze tym kocurkiem byla ta chora i oswojona kotka (nie przyjzalam sie czy byla 3 kolorowa)? podobno zostalo tam juz tylko ok 10 kotow. w tym jedna oswojona kotka mieszkajaca w budce od ady, jakis dymny nieborak ze strasznie chorymi oczami i kilka kocurow i kotek juz bez brzuchow :( .

co robimy dalej?

Ska pisze:Czy ktoś pomaga p Irenie w opiece nad tymi małymi kotami?
Tymi co mają zastępczą matkę?
To jest naprawdę wyczerpujace bez dodatkowej opieki nad pozostałymi kilkuset kotami.

niestety nikt nie mogl pomoc w opiece nad kociakami :(
Obrazek Obrazek

migaja

 
Posty: 12414
Od: Pon maja 06, 2002 15:54
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Pt mar 12, 2004 10:40 Re: do koordynatora akcji

Ska pisze:Moim zdaniem te klatki powinny byc tam wystawione na całą noc,
wtedy jak podwoziłam w niedzielę łapki od p. Ireny to zaobserwowałam duży ruch, głośną muzyke i dużo świateł, myślę że koty czekały na spokojnieszy czas.

w niedziele glownym problemem bylo to, ze koty byly najedzone i nie mialy ochoty wchodzic do klatek, a ruch i glosna muzyka jest tam wlasciwie zawsze - koty juz sie do tego przyzwyczaily. nie wiem czy pani irena zgodzilaby sie na zostawienie klatek na cala noc. poza tym co by sie dzialo z kotem, ktory przesiedzialby w klatce cala noc :( .
trzeba bedzie sie nad tym zastanowic.
a tak wogole to witaj na forum :D i napisz cos o swoich pieknych kotach :D
Obrazek Obrazek

migaja

 
Posty: 12414
Od: Pon maja 06, 2002 15:54
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Pt mar 12, 2004 10:55

Ska,
wybacz... ale...
I tak robimy co możemy. Oprócz pomocy kotom pracujemy, studiujemy i prowadzimy domy. Z trudem możemy znaleźć czas żeby zorganiozwać akcje, zgrać sie jakoś... Pomagamy jak możemy, ale wszystkie mamy do Konstancina daleko. A ja np. nie mam samochodu. Może nie doczytałaś, ale napisałam, że jak kotka nie będzie karmić to najwyżej wezmę kociaki do siebie. Pomimo tego, że musiałabym chodzić z nimi do pracy chyba, bo nie ma mnie 10 godz. w domu :? Znalazłam już kilku kotom domy. Dzisiaj pojechały do Gdańska dwa maluszki. Ale może Ty masz czas żeby pomóc p. Irenie w opiece nad małymi? Bo pisałyśmy prośby o pomoc kilka razy i nie zgłosił się nikt. Jesteśmy we 4 i p. Irena :(

migaja - trzeba się zastanowić co robić dalej. Kto może łapać w tę niedzielę? Wiem, że set na pewno nie, więc potrzebny jest ktoś z samochodem. Jak nie w niedzielę to w tygodniu, tylko ustalmy konkretny dzień wcześniej, żeby mozna było ustalić sobie jakiś plan tygodnia. Mamy przeciez tez inne zajęcia. Jeśli będziemy łapać w niedzielę albo któregoś dnia wieczorem trzeba wcześniej zabrać jedzenie. Wziąć ciuchy na przebranie i dobre latarki. Może uda sie znaleźć kociaki w tych kanałach? No ale jak tam wejdziemy skoro kotłownia jest zamknięta?
Jak złapiemy kota to mam propozycje żeby od razu wieżźć go do lecznicy na sprawdzenie czy kocur czy kotka i czy karmi czy nie?. Tak będzie szybciej, zanim zajedziemy do p. Ireny w jedna i druga strone to minie godzina.
Trzeba zabrać tez ze sobą transporterki żeby kota przełożyć z klatki do transporterka i wykorzystać ponownie klatkę. Musimy się zorganizować profesjonalnie inaczej nic z tego nie będzie. Tylko nie wiem w takim razie co z ta kotłownią - tam były właśnie kociaki i matka w kanałach.
Obrazek

Koty łączą ludzi, którzy w innym przypadku nigdy by się nie spotkali.

Katy

 
Posty: 16034
Od: Pon sie 05, 2002 18:57
Lokalizacja: Kocia Mafia Tarchomińska

Post » Pt mar 12, 2004 11:03

:crying: :evil:
dlaczego ja musze pracowac :crying: :evil:

Ada

 
Posty: 3248
Od: Wto lis 18, 2003 13:25
Lokalizacja: Warszawa-Wola

Post » Pt mar 12, 2004 11:14

karmicielka dala mi klucze do kotlowni wiec z tym nie bedzie problemu. moze niech kazda z nas napisze kiedy i w jaki sposob moglaby pomoc w akcji w tym tygodniu i postaramy sie jakos zorganizowac.
ja mam czas wlasciwie codziennie (poza piatkiem) rano do 8:00 i popoludniu od 18:00. weekend mam wolny poza sobotnim popoludniem. moge tez przywiesc klatki z azylu. kotow niestety nie zawioze, bo do bagaznika miesci mi sie tylko jedna klatka, albo 3 postawione na bokach. moge tez sluzyc noclegiem, prysznicem i przebieralnia :wink: i jednym duzym transporterkiem.
Obrazek Obrazek

migaja

 
Posty: 12414
Od: Pon maja 06, 2002 15:54
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Pt mar 12, 2004 11:18

Ja mam u siebie kotkę z tymi miesięcznymi kociętami.
Też trzeba je karmić bo ona straciła pokarm.
I tak zostałam kocią mama, oplutą, powygniatana miniaturowymi łapkami i obsiusianą.
Do poniedziałku mam czas aby przestawić je na samodzielne jedzenie - wracam do pracy (akurat siedzę na zwolnieniu).
Jak nie jestem chora, to tez się uczę, pracuję i prowadze dom :)
I do azylu też przyjezdząm tylko wtedy jak czas pozwala.
Szkoda, że jak ktoś nie musi pracowac, tpo raczej nie w głowie mu jakies "zapchlone bezdomne zwierzaki" którymi mógłby się zająć..
jak ktoś ma chęci to nie ma czasu i vice versa.

A maluszki są śliczne.
Wesolutkie, potłusciały, tylko figle im w głowie.
Dwa dzieciaki mają pójśc do nowego domu w niedzielę, kontakt sprawdzony - od p. Ireny;
oprócz tego mam panią która zdeklarowała się że chce dwa kotki razem (była chętna wziąć poprzednie koty które miałam do adocji wspólnie z Canisem - Kilerka i Szmytkę - ogłoszenie wisiało w adopcjach i dzięki niemu ta pani skontaktowała się ze mną ;) więc jeśli wszystko zagra to moze pójdzie do niej matka z jednym kociakiem.

I mam pytanie - kogo miałam przyjemnośc poznac w niedzielę pod akademikami? Jedna dziewczyna była chora, w uszance, druga dysponowała samochodem.

Ska

 
Posty: 6073
Od: Sob lut 28, 2004 20:40
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów Górny

Post » Pt mar 12, 2004 11:21

Ska pisze:I mam pytanie - kogo miałam przyjemnośc poznac w niedzielę pod akademikami? Jedna dziewczyna była chora, w uszance, druga dysponowała samochodem.

ja jestem wlascicielka uszatki i czerwonego nosa, a samochod ma gracka.
Obrazek Obrazek

migaja

 
Posty: 12414
Od: Pon maja 06, 2002 15:54
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Pt mar 12, 2004 11:53 konkrety?

Czy któraś z was mieszka niedaleko, naprawdę blisko akademików?
ja to widzę tak:
wieczorem ktoś przywozi klatki z Azylu (moze mój narzeczony? pracuje w Wilanowie i daleko by nie miał). Klatki się zostawia na całą noc - tak jak już pisałam, ruch, światła, muzyka...
Raniutko ktoś przychodzi sprawdzic czy cos się złapało.
Chyba że zaprzyjaźniony stróz? Ochroniarz?
Jeśli tak, to zwierzątko zawozimy najpierw do weta (czy niedaleko jest jakiś dobry - Migaja, ja mam zaufanie do dr Uli, ale ona przyjmuje od 14.00 i wcale nie jest tak blisko - choć z drugiej strony po drodze do Azylu). Gdyby to zorganizowac dziś wieczorem, to odpadałby poranny stres pt spieszymy się do pracy - jutro jest sobota.
Czy Grecko mogłaby poranek poświęcić? Ma samochód, a mój N jutro najprawdopodobniej pracuje.

Ska

 
Posty: 6073
Od: Sob lut 28, 2004 20:40
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów Górny

Post » Pt mar 12, 2004 12:01

Nie podoba mi się pomysł zostawienia klatek na noc :? Widziałaś kiedys kota, który złapie sie w taka klatkę? Rzuca się, obija, kaleczy. Ta czarna kotka skaleczyła sobie w ten sposób oko. Te zwierzęta są wystraszone, serduszka im walą jak oszalałe. Nie wyobrażam sobie żeby mogły spędzić noc w klatce :?
Ska, kiedy wzięłaś kociaki z matka od p. Ireny?
Zaraz napisze jak ja to sobie wyobrażam...
Obrazek

Koty łączą ludzi, którzy w innym przypadku nigdy by się nie spotkali.

Katy

 
Posty: 16034
Od: Pon sie 05, 2002 18:57
Lokalizacja: Kocia Mafia Tarchomińska

Post » Pt mar 12, 2004 12:03

Co do weta - pisałam, że 3 minuty samochodem jest lecznica współpracująca z p. Ireną - Państwa Jagielskich. tam można zawieźć kota żeby sprawdzić czy nadaje się do sterylki.
Obrazek

Koty łączą ludzi, którzy w innym przypadku nigdy by się nie spotkali.

Katy

 
Posty: 16034
Od: Pon sie 05, 2002 18:57
Lokalizacja: Kocia Mafia Tarchomińska

Post » Pt mar 12, 2004 12:03

to była tylko sugestia.
Przecież ja nie mam doświadczenia w łapaniu kotków.
Ani innych zwierzątek...

kotki wzięłam we wtorek wieczorem.

Ska

 
Posty: 6073
Od: Sob lut 28, 2004 20:40
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów Górny

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 1335 gości