












































Opowiadasz jak zwykle interesująco, mogę czytać,czytać i czytać bez końca-dziękuję












Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
ka_towiczanka pisze:Krótka opowieść o chorowaniu.
Jak co roku , wyjechali na święta. Walizki, torby, radosne podniecenie niecierpliwych Dzieci. Wiedziałem i nie dałem się wyprowadzić z równowagi. Na torbach wygodnie się wypoczywa, a w rozgardiaszu i przedświątecznej bieganinie, Ona nie pilnuje aż tak bardzo, swoich futerałów na laptop. Czy wy wiecie, że to jest najlepsze miejsce do spania dla kota? Zapytajcie tylko Looni czy Emera. Futerał, położony w najbardziej nieatrakcyjnym miejscu, zmienia natychmiast postać rzeczy i staje się pożądanym i obleganym legowiskiem. I o co się tak wkurzać? W serwisie już wiedzą, jak odkłaczać laptopy, Ona zawsze nas skrzętnie o tym informuje.
Syjamek tego nie wie. On jest generalnie jakiś inny. Tego, ze wyjeżdżają też nie wiedział. I nagle ten dominujący, zaczepny, namolny kot, który potrafi dać mi nieźle w kość i przegonić po całym Domu, zamienia się w małego, przestraszonego kotka. Nic nie rozumie. Wpada w rozpacz. Apatię. Jest tak uzależniony, że fatalnie znosi najkrótszą rozłąkę. Nie może bez Niej żyć, jeść, oddychać. Tak, jakby mieli nigdy nie wrócić. Kiedy wracają, jego radość nie ma końca. Całym swoim białym jestestwem wyraża największe, znane sobie szczęście. Ekstremalista. Jeszcze płacze głośno, opowiadając wszystkim o swoich cierpieniach i rozterkach, ale już w gardle brzmi mruczenie. Nawet dziś, na stole weterynaryjnym darł się, mrucząc jednocześnie, co skutecznie uniemożliwiło postanowienie pewnej diagnozy: ma zapalenie płuc czy nie.
Choroby.
Nie omijają nikogo. Ani Dużych, ani Małych. Ani nas.
Można się było tego spodziewać i Ona się spodziewała: że Syjamek odchoruje wyjazd. Bingo. Biały jest pod tym względem przewidywalny, niemniej musi się przystosować. Za każdym razem jest troszeczkę lepiej, Jej metody są skuteczne, Jej konsekwencja czasem, aż do bólu denerwująca /mam na myśli te pokrowce na laptopy/
Ona wzdycha, na skręconej jeszcze nodze kuśtykając do lecznicy, ale nie zamierza rezygnować z wyjazdów. Syjamek koncertuje w drodze i u weterynarza, na szczęście widać, że czuje się ciut lepiej, już nie pamięta tego przerażającego gabinetu, szczęśliwy śpi, przytulony do Jej boku. Zwinięta, cieplutka jak piecyk, biała, mikrofazowa poduszeczka z różowym noskiem. Potrzymajcie za niego kciuki. Mogą się jeszcze przydać.
ka_towiczanka pisze:mar9 pisze:ka_towiczanko, podziwiam Cię za rozsądek i konsekwencję w postępowaniu, brawo![]()
och, jakżebym chciała być tak konsekwentna w swoim postępowaniu![]()
![]()
![]()
[rumienię się, że hej!]
PS. Mr. O'Cotton prosi o jeszcze chwilę cierpliwości. Z powodu nawału pracy swojej manager, publikacja Historii Życia Czarnego Kota musi być na razie wstrzymana, niemniej polecono mi donieść, że całe Towarzystwo ma się świetnie i gorąco pozdrawia swoich wiernych Czytelników. Już niedługo będziemy opowiadać dalej! Wszystkiego Najlepszego W Nowym Roku!
ka_towiczanka
Artistic Manager
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 97 gości