
Jak Wy wszystkie wcześnie wstajecie


Promyczek dziś w całkiem niezłym humorku-ćwierka jak zawsze,kochany kiciuś.



Oczywiście jego sioo śmierdzą jak prawdziwego kocurro ale jakoś wcale mi to nieprzeszkadza



W ogóle to kochamy go strasznie i mam nadzieję że to czuje.
Je ładnie,poje wodę załatwia się do kuwetki i cudownie patrzy w oczy.
Ma PRZEPIĘKNE OCZY...pewnie jak każdy czarny kot i jak każdy kot,ale jednak jego są szczególne..Patrzą tak trochę pytająco,trochę prosząco.
Ma glucika,pociąga noskiem.
Mam już srebro,trochę boję się mu je podawać bo to dla niego kolejna męka-on raczej nie myje łapek więc muszę smarować mu usteczka-wtedy jeszcze trochę się oblizuje..
W ogóle to uwielbia mięsko i bardzo lubi musy ,te malutkie gourmeta-łososiowy,rybny i kurczaczy.
Mleczka i conva w ogóle nie lubi ale pomyślałam sobie że dziś mu trochę buziaka tym popaciam.
Większosć czasu leży na swoim łożu Carringtona (jak powiedział wet.)Mało chodzi-tylko za potrzebą bo jak chodzi to się zatacza

A niech tam-boję się jak diabli ale idę cyknąć mu kilka zdjęc....
Ogolnie wydawało by się że jest całkiem dobrze,no może nie idealnie ale nie najgorzej..
I patrząc na Promysia naprawdę trudno jest uwierzyć że jest az tak żle..
Marcelibu-tu się juz nikt nie klóci ,więc i Ty przestań.