» Wto lis 02, 2010 13:00
Re: Hospicjum 'J&j'.
Wróciłam... sama.
Przed wyjściem chciałam zmienić Przemysiowi kaftanik, bo ten był zupełnie mokry. Wtedy okazało się, że przez noc Przemyś wytrzewił się zupełnie. Puściły szwy i opatrunek. Zaczęło się zakażenie i żółtaczka.
U Fundacyjnego właściwie rozmowa była krótka, bo już w taksówce wiedziałam, co będzie i podjęłam decyzję.
Szanse na to, by Przemyś się zagoił były właściwie zerowe. Tydzień po zabiegu, a rana w żadnym miejscu nie zaczęła się zrastać.
Mam do siebie ogromny żal.
Czasami jest tak, że diagnostyka nie ma po prostu sensu.
Proszę, nie pocieszajcie mnie. Akurat w tym przypadku wiem, że zawaliłam. Powinnam wiedzieć, że w przypadku Przemysia ryzyko jest zbyt duże - choroby tła autoimmunologicznego mogą prowadzić do takich konsekwencji pozabiegowych. Trzeba było olać szczegółową diagnostykę i podać Przemysiowi immunosupresanty bez niej. Może miałby szanse - teraz już nie będę wiedziała.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882
'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'