Dziewczyny nadal nie siusiały i nie kupkały, co mnie bardzo martrwi. Ale są też i miłe wieści. Sonia1 jak wchodzę to zawsze siedzi za lustrem, ale gdy podchodzę i wyciągam rękę to zaraz biegnie się łasić. Nie lubi ewidentnie brania na ręce (mam tego pamiątkę na swoim przedramieniu). daje się głaskać, ale nic wiecej. Podchodzi do suchego i coś tam sobie parę razy już skrobnęła. Natomiast Sonia2 siedzi za kanapą, ale daje się wyjąć ze swojej kryjówki, połozyłam ją więc obie na brzuchu i tak leżąc, gdy ja ją głaskałam zaczyna głośno i wyraźnie mruczeć

Za pierwszyn razem dodatkowo dołączyła co prawda trzęsienie się, ale za drugim podejściem to aż oczka przymyka. Widać, że lubi być blisko człowieka i lubi być głaskana. Na teraz tyle. Nie będę ich jeszcze stresować aparatem, no chyba, że coś się zmieni do wieczora.