MariaD pisze:... Leczyć nowego sztuk 1 (czy też 6 (?) jak obecnie)...
Te 6 kotów to rodzina, więc nie rozumiem jakie znaczenie ma izolacja a zachorowalność w obrębie tej rodziny. MariaD kończę dyskusję z Tobą.
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
MariaD pisze:... Leczyć nowego sztuk 1 (czy też 6 (?) jak obecnie)...
mirka_t pisze:MariaD pisze:... Leczyć nowego sztuk 1 (czy też 6 (?) jak obecnie)...
Te 6 kotów to rodzina, więc nie rozumiem jakie znaczenie ma izolacja a zachorowalność w obrębie tej rodziny. MariaD kończę dyskusję z Tobą.
Agn pisze:zabers pisze:Agn pisze:Kwestią bezdyskusyjną pozostaje fakt, że Misza żyje - Szagi nie. I na miejscu dalii starałabym się zrozumieć dlaczego kot otoczony taką opieką odszedł.
Kwestią bezdyskusyjną jest również, że zarówno Mirka, jak i Ty deklarujecie, że robicie dla swoich podopiecznych wszystko, co możliwe, by je wyleczyć, a jednak i Wam koty odchodzą. Zaprzecz, jeśli jest inaczej.
Reasumując, nic to nie wnosi.
Żaden kot nie umarł u mnie z powodu wypadku, którego doświadczył u mnie.
MariaD pisze:Agn, jest niejaka różnica między dalią, posiadaczką 9 kotów a kolekcjonerką mirką_t mieniąca się DT, posiadaczką 51 kotów, utrzymującą całe stado jedynie z datków.
mirka_t pisze:MariaD wysilę się na odpowiedź.
Kocia rodzina jest u mnie izolowana tak jak izolowane są kocięta w wielu innych dt. Koty są w klatce, której jeden bok jest zasłonięty grubą folią a drugi płytą pilśniową, od góry wykładziną PCV. Klatka stoi na stole. Taka izolacja może być porównywalna z "łazienkową".
zabers pisze:Agn pisze:zabers pisze:Kwestią bezdyskusyjną jest również, że zarówno Mirka, jak i Ty deklarujecie, że robicie dla swoich podopiecznych wszystko, co możliwe, by je wyleczyć, a jednak i Wam koty odchodzą. Zaprzecz, jeśli jest inaczej.
Reasumując, nic to nie wnosi.
Żaden kot nie umarł u mnie z powodu wypadku, którego doświadczył u mnie.
No i? A co to zmienia? Mówiłaś zdaje się o poziomie opieki.
Jana pisze:mirka_t pisze:MariaD wysilę się na odpowiedź.
Kocia rodzina jest u mnie izolowana tak jak izolowane są kocięta w wielu innych dt. Koty są w klatce, której jeden bok jest zasłonięty grubą folią a drugi płytą pilśniową, od góry wykładziną PCV. Klatka stoi na stole. Taka izolacja może być porównywalna z "łazienkową".
Nie rozśmieszaj mnie, proszę.
Nie ma mowy o jakimkolwiek porównaniu. Nawet w sensie samej izolacji (o kwarantannie i reszcie środków nie wspominając).
Agn pisze:Wiesz, nigdzie nie doczepiałam się w trakcie choroby Szagiego do sposobu opieki i nie podważałam podejmowanych przez dalię decyzji. Nie dlatego, że były idealne - moje decyzje byłyby diametralnie różne. Nigdzie też nie oceniałam tych decyzji - wyraziłam opinię jedną na temat leczenia używając określenia 'kuriozalne', bo taką mam opinię i jak to się ładnie pisze na forum - wolno mi ją mieć i nawet wyrazić]. Oceniam ogólną postawę dalii i jej 'chórku', tak jak ocenia się moją i mojego 'chórku'. Zupełnie nie rozumiem odwoływania się do mojej 'anielskości' i nagabywania bym wobec dalii przybrała 'litościwe oblicze' - bo tak by było 'wznioślej' i bardziej 'po anielsku', a nie 'oko za oko'. Dalia nie miała takich skrupułów. A ja, gdybym chciała jej dokopać naprawdę - zaczęłabym sprawę zupełnie inaczej. I wcześniej. Poważnie, umiem być jeszcze mniej 'anielska'.
mirka_t pisze:MariaD wysilę się na odpowiedź.
Kocia rodzina jest u mnie izolowana tak jak izolowane są kocięta w wielu innych dt. Koty są w klatce, której jeden bok jest zasłonięty grubą folią a drugi płytą pilśniową, od góry wykładziną PCV. Klatka stoi na stole. Taka izolacja może być porównywalna z "łazienkową".
zabers pisze:Z "anielskoscią" to nie do mnie, to gdzieś ktoś inny. I wcale Cię nie namawiam do "anielskości" - robisz jak uważasz (zwróć uwagę, że nie komentuję Twojego podejścia). Mój post odnosił się innej sprawy. Jakie ma znaczenie z jakich przyczyn kot jest chory? Mówisz, że żaden nie umarł z powodu wypadku. Zgadza się. Jednocześnie piszesz "z taką opieką". Opieka (obojętnie jakie jest źródło choroby) zarówno w Twoim przypadku, jak i w innych jest (z punktu widzenia Opiekuna) najlepsza z możliwych, a efekt może być różny. Dlatego pisałam, że źródło złego stanu nie ma nic do rzeczy.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 586 gości