Ja też opiekę nad taką kotką przerabiałam niedawno - jak pisałam wcześniej, właściwie moja rola ograniczała się do pilnowania, czy kagańczyk się nie obsunął, czy nie robią się odparzenia. Jadła sama od początku, nawet w kagańcu - mogła troszkę pyszczek otworzyć, a to wystarczyło, żeby nagarnąć jęzorkiem jedzonko (nawet suche). Nie próbowała gryźć, szybko nauczyła się, ze jedzenie bez bólu to łykanie. Najwięcej czasu zabrało mi ... zabawianie znudzonej koteczki

(siedziała w klatce albo zamknięta w łazience ze względu na moje koty)
To nie jest trudne zadanie, proszę domki, każdy da radę ....