KOCIAKI Z PIOTRKOWA -wielka akcja JOPOP & co. :)

Mnie się wydaje, patrząc na foty, że ta sama... :roll:

Wciaz szukamy dt i kazdej pomocy

Cieszę się, że podobnie uważacie..

Bazyliszkowa pisze:Mnie się wydaje, patrząc na foty, że ta sama...

mi także

A mi się wydaję że to nie jest ta sama... :roll:

Chociaż mogę się mylić...

Wróciłam i pierwsze co zrobiłam - do kompa. Rodzice już mówią, że jestem uzależniona... inne rzeczy też mówią

Jopop- dziękuję za maluszka, za to, że walczyłaś i że pomogłaś mu odejść, co jest najtrudniejsze.

Co do kotki - nie jestem pewna. Zielone oczy były tak zielone w realu, więc na pierwszych zdjęciach na 100% nie ma przekłamania.

Zosiu, ta bura, która odeszła, czy to nie była moja bura... :cry:

(Moja bura- podrostek, z białymi łapkami. Bardzo kontaktowa i proludzka. Według mnie - sporo białego na pysiu, ale nie cały pyszczek biały. Na 100% biały krawat.)

dellfin612 pisze:I dlatego przygotowałam piwnicę, duża, ciepła, z oknem.
Mieszkają w niej już 3 kocięta 4-m-czne po kk. Lada dzień będą szczepione.

Kaprys2004 pisze: Pewnie, że chaty z puchowymi piernatami i dywanami byłyby lepsze, ale co zrobić jeżeli ich nie będzie?

Zaproponowałam takie sobie średnie warunki. Oferta pominęła mały szpitalik, ale bez okna i w towarzystwie zdrowego połamanego kocura.
A czas na domowe puchowe piernaty u mnie może nadejść czas, gdy delikwenci przeżyją

, wyzdrowieją i będą zaszczepieni :lol:

. No, chyba, że wcześniej znajdą ds.

Taka oferta w potrzebie, przy ilościach hurtowych, jest naprawdę dobra. Wielkie dzięki. Pewnie, jak będzie tylko okazja, to przeniesiemy dzieciaki w piernaty. Ale póki co mają być bezpieczne ze względu na liche zdrowie i hołubione na tyle ile się da w bardziej ludzkich=zwierzęcych warunkach niż w schronisku, a tak jest na pewno u Ciebie.

Teraz też są w szpitaliku, ale pewnie jak będą w lepszej kondycji, będą musiały ustąpić miejsca następnym potrzebującym..

1. nadal jestem w lecznicy. delfin, propozycja odwózki aktualna???? tylko kontakt tel, bo nie moge siedziec przy kompie, mamy co robic.

2. POTRZEBUJE KOGOŚ NA DZIŚ WIECZOREM. biorę do domu chyba 6 czy 7 kociąt, mam im do północy podać po 65 ml kroplówki, w dwóch ratach. fizycznie nie zdążę jeśli będę to robić sama. muszę to robić na 2 wlewniki jednocześnie, czyli KTOŚ musi pomóc!!!

3. test na panleuko NEGATYWNY. W kupach nie widać żadnych jaj ani pierwotniaków.

Posyłamy kupy na jakieś hardcorowe badania kompleksowe, trzeba mieć szybko diagnozę co to. ok. 700 pln.

Przyszłam
Teapocie, w czym mogę pomóc?

Bazyliszkowa pisze:Mnie się wydaje, patrząc na foty, że ta sama...

ułożenie czarnych prążków i pasków na pyszczku, czole, łapach i szyi jest dziwnie BARDZO podobne na zdjęciach Zielonookiej i tej, która siedzi w lecznicy.
Oczom się dziś nie przyglądałam :roll:

Chciałam poinformować, że trzy koteczki trafiły do lecznicy na ul. Kosiarzy. To te:

Obrazek

Ogonka chyba zdecydowanie lepiej się czuje, bo przez całą drogę z Ursynowa na Wilanów darła mordeczkę i chciała opuścić transporterek.

W lecznicy na przywitanie mała tri zwiała nam :roll:

i fajną miejscówkę pod kanapą sobie wybrała

Kicie zostały odpchlone i to na razie tyle - najważniejsza teraz jest obserwacja.