Widzę, czuję. Mam duszę i serce. Nas kotów jest wiele. POMÓŻ

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon lis 09, 2009 15:59 Re: Widzę, czuję. Mam duszę i serce. Nas kotów jest wiele. POMÓŻ

Biedactwa. To my jesteśmy za to odpowiedzialni, cokolwiek zabija te koty. Iza apelowała o pomoc już dawno.
Obrazek

Afatima

 
Posty: 5738
Od: Nie mar 02, 2008 12:33
Lokalizacja: Warszawa - Natolin

Post » Pon lis 09, 2009 16:59 Re: Widzę, czuję. Mam duszę i serce. Nas kotów jest wiele. POMÓŻ

To my jesteśmy za to odpowiedzialni, cokolwiek zabija te koty. Iza apelowała o pomoc już dawno.
Biedactwa. To my jesteśmy za to odpowiedzialni, cokolwiek zabija te koty. Iza apelowała o pomoc już dawno.

Tak, prosiła ale dopiero teraz okazało się, że sprawa jest bardzo poważna i same kobitki, choćby z najlepszymi chęciami nic nie poradzą.
Moim zdaniem sprawą należy zainteresować Polski Związek Łowiecki. Oni chyba mogą odstrzelić niebezpieczne zwierzę, nie wiem tylko kto taka decyzję wydaje no i trzebaby to zwierzę zlokalizować. Wiem, że to niezmiernie przykre ale dobrze, że Iza ma siły, żeby to wszystko udokumentować na zdjęciach.
Obrazek
"Nie miłosierdzie a sprawiedliwość jesteśmy winni zwierzętom"

ania c

 
Posty: 1421
Od: Czw lis 24, 2005 12:56
Lokalizacja: Stargard Szcz/bywa Toruń

Post » Pon lis 09, 2009 17:09 Re: Widzę, czuję. Mam duszę i serce. Nas kotów jest wiele. POMÓŻ

Wiem, widziałam zdjęcia. To straszne, przez co Iza teraz przechodzi. Pisząc to miałam na mśli, że to człowiek jest za to odpowiedzialny... to my udomowiliśmy koty. Chyba trzeba uderzyć do wydziału ochrony środowiska przy urzędzie miejskim, może oni skierują w odpowiednie miejsce, albo jakoś przez internet znaleźć lokalne koło łowieckie.
Obrazek

Afatima

 
Posty: 5738
Od: Nie mar 02, 2008 12:33
Lokalizacja: Warszawa - Natolin

Post » Pon lis 09, 2009 17:52 Re: Widzę, czuję. Mam duszę i serce. Nas kotów jest wiele. POMÓŻ

Afatima pisze:Biedactwa. To my jesteśmy za to odpowiedzialni, cokolwiek zabija te koty. Iza apelowała o pomoc już dawno.


Masz rację Afatima.Jestesmy odpowiedzialni bo mozna było tego uniknąć. Dziś przejrzałam cała trzecią część i czwarta watku w poszukiwaniu zdjęć Tosi i Roxanki. Po ostatniej awarii mam uszkodzony kolejny dysk.Kilkanaście stron to moje Apele o Pomoc. Najpierw w przeszukaniu altanek a potem Błaganie o tymczasy.Po co? Po to zeby mozna było zabrać stamtad kilka dorosłych kotek, takich kotek które na mój rozum były by zagrożone i niewazne czy ze strony ludzi czy dzikich zwierząt. To były kotki zbyt ufne. Im człowiek kojarzył sie z dobrocia i jedzeniem. Ufały mu, przynajmniej Karmicielkom. Kilka razy byłam na tych działkach z moim Mężem. Te kotki nie bały sie Go, nie uciekały. Czego to dowodzi? Ano tylko tego niestety, ze to nie miejsce dla nich. Jeśli kot ma zbyt mało instynktu w sobie aby uciec przed wrogiem, człowiekiem czy zwierzęciem, to niestety nie moze zyć w tych warunkach. Bo jak sie kończy takie zycie to widzimy....

Jakis czas temu dotarły mnie pogłoski od Bezdomnych z Lotniska, ze na Tęczy ktoś strzelał do kotów.Nie wiem ile w tym prawdy.To było juz spory czas temu. Nadal zastanawia mnie rana na ciałach ofiar. Rozmawiałam z Bezdomnymi z Teczy.Niestety nikt nic nie wie.Nic nie słyszeli ani nie widzieli.

Nie ma kolejnych kotek. Brakuje Tereski.Nie wiem co się dzieje z Fionką. Jutro postaram się jakos to zorganizować i przeszukać teren.Dziś chciałam iść w ruiny wczoraj spalonej altanki, ale po wczorajszym nie miałam odwagi. Moze jutro dam rade.

Nie wiem co robic i gdzie szukać winnych? Czy wsrod Ludzi czy dzikich zwierząt.Będe jutro dokładnie penetrować miejsce gdzie odnalazłam Tosie. Jeśli nie znajde brakujacych części jej ciała to znaczy ze została pozarta. Jesli znajde to znaczy ze została postrzelona i rozszarpana.

Zabrałam stamtad sama wiele kocich istnień. Te koty żyja tylko dzieki temu że zostały w pore zabrane.Czasem to co dla innych uwazane jest za dramatyzowanie z mojej strony, wcale nim nie jest, zwłaszcza jeśli sie jest tu na miejscu i codzień sie widzi co sie tutaj dzieje.Zabrałam tyle ile mogłam, tyle ile udało mi sie upchnąć zeby je ocalić.O to samo prosiłam innych.Nie udało sie.....
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31634
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pon lis 09, 2009 18:03 Re: Widzę, czuję. Mam duszę i serce. Nas kotów jest wiele. POMÓŻ

iza71koty pisze:Nie wiem co robic i gdzie szukać winnych? Czy wsrod Ludzi czy dzikich zwierząt.Będe jutro dokładnie penetrować miejsce gdzie odnalazłam Tosie. Jeśli nie znajde brakujacych części jej ciała to znaczy ze została pozarta. Jesli znajde to znaczy ze została rozszarpana.


Podziwiam Cię, Izuniu. Nawet nie wiesz, jak bardzo podziwiam. Jesteś Wspaniałym Człowiekiem. Skąd czerpiesz siły?

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Pon lis 09, 2009 18:03 Re: Widzę, czuję. Mam duszę i serce. Nas kotów jest wiele. POMÓŻ

anakolada pisze:Iza, niestety niewiele mogę pomóc jeśli chodzi o ostatnie tragiczne wydarzenia na działkach, ale za to zgłaszam chęć adopcji Niedźwiadka. Jakoś do tej pory nie mogłam się zdecydować na taką formę pomocy, ale Niedźwiadek mnie po prostu zaczarował. Jest cudny :1luvu:
Jeśli nie masz nic przeciwko, to będzie mój, chociaż na odległość :)

Na szczegóły czekam na PW
Pięknie Dziękujemy Anakolada :) Zajmę sie tym w nocy jesli pozwolisz. Teraz lece do kociaków.
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31634
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pon lis 09, 2009 18:29 Re: Widzę, czuję. Mam duszę i serce. Nas kotów jest wiele. POMÓŻ

Kiedyś napisałam dość drastyczny tekst który w jednym z czasopism został opublikowany, jednak z niewielką recenzją.
Nie bedę go przytaczała bo nie ma sensu.
Wniosek w każdym razie jest jeden i taki : jesli ktos potrafi zamordować zwierzę znajdując w tym przyjemność, potrafi również zamordowac człowieka. Jest to jedynie kwestia okoliczności, okazji, czasu.
Dlatego moim zdaniem policja powinna w sposób absolutnie bezwzględny tropić sprawców mordów na zwierzętach, mieć ich w ścisłej ewidencji a w przypadku niewyjaśnionych przypadków zbrodni na ludziach, w pierwszym rzędzie docierać do tych właśnie osób.

Zabicie zwierzaka, jeśli jest z wyrachowaniem, zimną krwią, przełamuje w człowieku jakąś naturalną barierę, to Boskie " nie zabijaj". Jeśli zabijasz - szybko przestajesz panowac nad tym, co/kogo zabijasz.

Miałam nadzieje że sprawcami tych śmierci są mimo wszystko zwierzęta, ale te dzikie, te które w jakiś sposób działają zgodnie ze swoim instynktem.
A teraz wyglada na to że jeśli to zwierzęta - to te zmaniorowane na maksa przez psycholi.
Aktualne pytanie - gdzie jest policja i dlaczego muszę na nich w podatkach płacić skoro są do niczego.
Obrazek

Wolność, kocham i rozumiem. Wolności oddać nie umiem.(Chłopcy z Placu Broni)

MISIA- 1.06.2002 - 13.12.2012. Skarbie, gadułeczko moja. Bardzo mi Ciebie brak.
MIKITKA - 03.2002 - 13.07.2015. Tak bardzo mi żal.
FELUTEK - 03.2002 - 11.10.2015. Najcudowniejszy kot terapeutyczny.
OKRUNIA - 09.2002 - 16.08.2018. Śpij, skarbie kochany.
GACEK - 03.2014 - 22.06.2019. Wierny i mądry Przyjaciel.
TYGRYNIA - 05.2002 - 16.12.2020 .Maleńki koto-piesek.

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=153652 sprawdź zanim oddasz kota!

Ja-Ba

 
Posty: 9574
Od: Pt lis 07, 2008 23:23

Post » Pon lis 09, 2009 18:35 Re: Widzę, czuję. Mam duszę i serce. Nas kotów jest wiele. POMÓŻ

Moim zdaniem - za skrzywdzenie zwierzęcia powinno się odpowiadać tak samo, jak za skrzywdzenie człowieka. Śmierć i cierpienie mają jeden wymiar dla wszystkich gatunków.

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Pon lis 09, 2009 18:40 Re: Widzę, czuję. Mam duszę i serce. Nas kotów jest wiele. POMÓŻ

Afatima pisze: Chyba trzeba uderzyć do wydziału ochrony środowiska przy urzędzie miejskim, może oni skierują w odpowiednie miejsce, albo jakoś przez internet znaleźć lokalne koło łowieckie.

Informacje znalezione w necie:
Spis kół łowieckich okręgu szczecińskiego: http://pzl.szczecin.pl/kola_lowieckie.html
Ich adresy: http://pzl.szczecin.pl/kola_lowieckie_adresy.html
I obwody: http://pzl.szczecin.pl/obwody_lowieckie.html

Nie mam jednak pojęcia, który obwód i które koło jest właściwe dla terenu tych działek. Dobrze by było, gdyby ktoś ze Szczecina przejął tę sprawę...
Obrazek

prosiaczki2

 
Posty: 86
Od: Czw maja 22, 2008 18:15

Post » Pon lis 09, 2009 18:41 Re: Widzę, czuję. Mam duszę i serce. Nas kotów jest wiele. POMÓŻ

vega36 pisze:
iza71koty pisze:Nie wiem co robic i gdzie szukać winnych? Czy wsrod Ludzi czy dzikich zwierząt.Będe jutro dokładnie penetrować miejsce gdzie odnalazłam Tosie. Jeśli nie znajde brakujacych części jej ciała to znaczy ze została pozarta. Jesli znajde to znaczy ze została rozszarpana.


Podziwiam Cię, Izuniu. Nawet nie wiesz, jak bardzo podziwiam. Jesteś Wspaniałym Człowiekiem. Skąd czerpiesz siły?


To wielka miłość do zwierząt, dodaje Jej sił, mimo tylu przeciwności, mimo bólu i beznadziejności....idzie dalej i niesie pomoc.
Iza jesteśmy z Tobą Obrazek
Mój niewidomy i głuchy Boguś - MISTER niepełnosprawnych kotów Obrazek.... [*]

Iweta

 
Posty: 7427
Od: Czw cze 01, 2006 18:42
Lokalizacja: Bielsko-Biała/Sosnowiec

Post » Pon lis 09, 2009 19:27 Re: Widzę, czuję. Mam duszę i serce. Nas kotów jest wiele. POMÓŻ

Ja-ba mam takie samo zdanie i zawsze tez w kolko powtarzam ,ze jesli ktos bezkarnie i z przyjemnoscia rani zwierzeta ,za chwile to samo zrobi z czlowiekiem.
znecanie jest jednym z trzech czynnikow, na ktory sklada sie tak zwana 'triada macdonalda',stwierdzana u wiekszosci seryjnych mordercow skazanych na smierc badz dozywotnie wiezienie za brutalne morderstwa ludzi
kazdy z nich zaczynal od znecania sie nad zwierzetami.
ja codziennie patrzac na ulicach na mlodziez zastanawiam sie jak bedzie wygladala moja starosc i szczerze mnie to przesrasta juz dzis mam starch po zmierzchu wyjsc na ulice bo nigdy nie wiadomo co gowniarzom do glowy przyjdzie,a juz nie raz mialam niemile sytuacje.
jak sie zaglebie to sie zalamuje,bo wiem, ze coraz wiecej bedzie sytuacji znecania sie nad zwierzetami,bo nie oszukujmy sie rosnie nam patologiczne pokolenie-niestety a z obserwacji widze ze niestety my dorosli nie bardzo chcemy cos z tym zrobic ,bo zawsze jest cos wazniejszego od zwrocenia uwagi dziecku ,ktore nie zachowuje w nalezyty czlowiekowi sposob :evil:

wiora

Avatar użytkownika
 
Posty: 6012
Od: Czw sty 24, 2008 0:19
Lokalizacja: leszno:) /Baile Atha Cliath/Malta-Ibi patria, ubi bene

Post » Pon lis 09, 2009 21:45 Re: Widzę, czuję. Mam duszę i serce. Nas kotów jest wiele. POMÓŻ

Nie obejrzałam zdjęć, bo to chyba nie dla mnie.
A ja się irytuję na Lunkę, bo znowu nalała z tęsknoty na moją kołdrę, zamiast się cieszyć, że bezpieczna jest.

Szkoda Kociaków, tyle wysiłku włożonego przez Ciebie Izo, a tu taka tragedia...

Brak słów. Cokolwiek chciałabym napisać, wydaje mi się nieodpowiednie... :(

P.S. Tak dla zmiany nastroju-dziś się okazało, że mój brzuszny Robaczek "dysponuje" pokaźnych rozmiarów "antenką" :mrgreen: (jak to zgrabnie określił lekarz). Antoś nam się urodzi w marcu...

aglo

 
Posty: 2930
Od: Wto gru 02, 2008 7:42
Lokalizacja: Warszawa-Tarchomin

Post » Pon lis 09, 2009 21:52 Re: Widzę, czuję. Mam duszę i serce. Nas kotów jest wiele. POMÓŻ

Izo, nie możesz tam chodzić sama! A już na pewno nie po zmierzchu! Może kup jakiś gaz do obrony? To wszystko jest okropne, a już się wydawało, że idzie ku lepszemu. :(

Megana

Avatar użytkownika
 
Posty: 8251
Od: Śro gru 31, 2008 1:14
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lis 09, 2009 21:55 Re: Widzę, czuję. Mam duszę i serce. Nas kotów jest wiele. POMÓŻ

Afatima pisze:To potworne. Co musi czuć osoba, która znajduje ciałko kochanego kota w takim stanie.
Tam naprawdę jest niebezpiecznie, ale jedna osoba nie da rady rozwiązać tego problemu.


Co czuje pytasz?

Znałam Tosie ponad 10 miesięcy.Za kazdym razem kiedy przyjeżdzałam czekała....Niewazne w snieg, deszcz czy pogodę.
Zdazyłam zimą poznać jej krótka lecz bardzo bolesną historię od Osoby, która dobrze znała Tosię.

Kotka wychowała sie na działkach od maluszka.Od poczatku szukała u ludzi ciepła, jedzenia i zrozumienia.
Poniewaz nikt wczesniej nie zadbał o jej sterylkę, rodziła miot po miocie. Nawet dwa lub trzy razy do roku.
Ostatni miot został porabany siekiera na kawałki. Kociaki miały juz ponad dwa tygodnie i widziały na oczka, raczkowały samodzielnie.
Co wtedy czuła kotka?Kiedy przybiegła z płaczem do Osoby której ufała i prowadziła Ją swoja kocią dróżka, na miejsce każni jej dzieci?
Co czuła ta Osoba kiedy innym razem Tosia przybiegła bo kociak z jej wczesniejszego miotu wpadł do kanału, a Tosia nie potrafiła go samodzielnie wydostać?
Przyszła po ratunek. Zyła na działkach gdzie co rok mordowali jej potomstwo.Trwała.Wytrwała tam prawie 15 lat. Była najstarsza kotka na tych działkach......
Chciałam dla Tosi dobrej, spokojnej starości. Aby w cieple dozyła swojego wieku. Wysterylizowałam kotkę aby więcej nikt nie zabił jej dzieci. Aby i ona odpoczeła.Była u mnie po sterylce.Odpoczęła dosć długo.Była najdłuzej ze wszystkich kotek.Znała kuwetkę, nie stwarzała zadnych kłopotów.
Posłuchałam Karmicielki [dodam ze to zupełnie inna Osoba niz ta która wcześniej opiekowała sie Tosia, z uwagi na to ze miała tam wiele lat działkę] ze Tosia powinna wrócić. Przecież one czyli koty mają na działkach tak dobrze. To było jeszcze zanim zaczęły się prace.
Odwiozłam Tosie choć nie byłam wcale przekonana. W tym czasie był problem z kociakami i brak miejsca.Brakiem Tymczasów o które tak bardzo prosiłam.Zabierałam też wtedy młode miziaste cieżarne kotki do sterylki, które nie mogły wrócić z uwagi na fale podpaleń w rejonie gdzie mieszkały.Osoby znające watek pamiętaja dobrze ze mieliśmy wtedy ogromny nawał sterylek na tym terenie.
Wielokrotnie pisałam ze Tosia i Sonia to staruszki. Nie przezyja tam zimy. Tosia po sterylce dosć sporo przytyła. Jej ruchy nigdy nie były jak u młodej zwinnej kotki. Miała wiele lat jak na takie warunki.
Wiedziałam ze przed zima trzeba zabrać kilka kotek.Pisałam o tym.
Nie zdążyłam....wiesz juz co teraz czuję.
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31634
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pon lis 09, 2009 22:20 Re: Widzę, czuję. Mam duszę i serce. Nas kotów jest wiele. POMÓŻ

vega36 pisze:
iza71koty pisze:Nie wiem co robic i gdzie szukać winnych? Czy wsrod Ludzi czy dzikich zwierząt.Będe jutro dokładnie penetrować miejsce gdzie odnalazłam Tosie. Jeśli nie znajde brakujacych części jej ciała to znaczy ze została pozarta. Jesli znajde to znaczy ze została rozszarpana.


Podziwiam Cię, Izuniu. Nawet nie wiesz, jak bardzo podziwiam. Jesteś Wspaniałym Człowiekiem. Skąd czerpiesz siły?


Witam Serdecznie Vega36 :D
Pytasz o siły????O żeby to było takie proste"naczerpnać tych sił" dla nich , dla kociaków.
Ale "WIARA" jak najbardziej.
Ta czerpię od "NICH" czyli "KOCIAKÓW" które codzień w deszcz czy śnieg czekają.
Są , "TRWAJĄ" na swoich posterunkach w "OCZEKIWANIU".

"WIARE " i siły jak to ujełaś daja mi LUDZIE na tym wątku.
Ludzie którzy "NIOSA POMOC, DOBRE SŁOWO I NADZIEJĘ"

Ludzie którzy rozumieja ....

TYM WSZYSTKIM DZIĘKUJĘ Z CAŁEGO SERCA

:1luvu:
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31634
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Jura, puszatek i 61 gości