Ha! Uważajcie, w co klikacie, jeśli mail weryfikacyjny dotarł po dłuuuuuuugim czasie i dopiero niedawno.
Otóż próbowałam podpisać petycję w tym okresie, kiedy weryfikacja w ogóle nie chciała działać ("błąd wysyłania poczty" czy coś w tym stylu). Czekałam jednak parę dni.... i nic. Adres mailowy wykorzystany. Napisałam do ichniej pomocy, że chcę zweryfikować, z wyraźnym zaznaczeniem, że ZA.
Czekałam, czekałam... W końcu zirytowałam się, założyłam inny adres na gmailu - i weryfikacja przyszła w pół sekundy.
A parę dni temu dostałam wreszcie odpowiedź - chyba z owej "pomocy"? - z linkiem do weryfikacji... PRZECIW
Odpisywać nie mam zamiaru - bo i co? Awanturę mailową zrobić...?
