Ewa Speichler pisze:Może ktoś poradzi co zrobić z rodzinką jeży, która wyjada jedzonko dla bezdomniaczków z Jurowieckiej i Nowogródzkiej?

W sumie chyba nic nie trzeba. Koty lubią jeże

więc na pewno się nie pogniewają. Jakby cała rodzinka była spakowana to mogę zabrać na działkę, do mojej rodziny jeży. Tylko żeby nie było tak że jakiś SAMOTNY JEŻ zostanie....
Joanna019 pisze:Moja Myszka już pojechała do nowego domku
Ech, działasz jak błyskawica

Oki, będę molestować Beatkę o kicie Marzeny68.
Dziś akcja "znalazłem kotka" nr 1 - jak w tytule - dziewczyna znalazła kotka (raczej większego niż mniejszego...), mama nie pozwala trzymać itp. Ekstra. Moje zwoje mózgowe pracują na najwyższych obrotach, kombinuję jak koń pod górę.. Może Jania, może Tove, może ktoś... Do Jani nie dzwoniłam bo wiedziałam że akurat jest u lekarza więc prosiłam, żeby dziewczyna poczekała chwilę (oczywiście wcześniej żeby pohodowała itp) Nawet 15 min nie poczekała - ponoć kotek "rzucił się jej na twarz" więc musiała go wynieść na podwórko i on sobie poszedł... Normalnie profesjonalizm na najwyższym poziomie.
Akcja "znalazłem kotka" nr 2 - dzwoni pani Jadwiga (ta od Julci i kociaków z pp) że gościowi z Ogrodniczek ktoś podrzucił dwa maluszki. I on ich nie chce

a ona już naprawdę nie może (no tyle wiem, maluchy z pp już lepiej, ale nie ma co ryzykować) Gość zadzwonił wieczorem, wycenił kotki na 4 tyg( chociaz się nie zna ponoć) W sumie prawdopodobne bo wyłażą z pudła, ale jedzą nieporadnie. Dostały krowiego mleka (ech

) Pan powiedział, że do jutra potrzyma, ale jak się nikt nie znajdzie to on będzie musiał "podjąć trudną decyzję" Więc go profilaktycznie postraszyłam, że żaden weterynarz nie uśpi kociaków w tym wieku (być może zbyt wierzę w weterynarzy

) A pan powiedział, że nie myślał o weterynarzu

No to się nie wgłebiałam już. Kochana Vil zgodziła się pohodować. Kićki ponoć fajne - rudy i beżowy.
A potem zadzwoniła
Basica - powitałam ją bez entuzjazmu słowami "abonent czasowo niedostępny"

Ale Basica, wyobraźcie sobie nie znalazła kotka
Dziś czarna kota z Jurowieckiej (owoc łowów Kassji i p.Bogusi) pojechała razem z mamą Janinków się ciąć. Kotę czarną zawiozłam do p.Ani, mamę Janinków do Jani. Czarna była mocno w ciązy, ostatni moment. Brawo
Kassja (no i p.Bogusia)

Zapłaciłam nasze długi w Zwierzaku 298 zł ( zaległe leczenia z od maja aż do maluchów z pp od p. Jadwigi + reszta szczepień) W Med - vecie zapłaciłam już ze skarbonki 810 zł za 9 kotek. Pozostałe 4 kotki zostały zapłacone jeszcze z kasy miejskiej.
No i mój miły mąz robił foto rudzielcowi którego Monia przywiozła z Radys. Ale tulak - miziak. Okropny jest. Jak ostatnio powiedziała Izabella o kumplu biedronka - "wszędzie ma włączniki mruczenia" Ten też - tylko by jadł (to można zrozumieć, w końcu kobieta od której go zabrano nie karmiła swoich zwierzaków

) no i się tulił.

;
