jadwigaj pisze:Szanowni Państwo,
na poczatku sie przedstawię - mam na imie Jadwiga - jestem wielkim miłosnikiem wszyskich zwierzaków i od lat jako dziennikarz i publicysta poświęcam im swoje publikację. Jestem osobą, która wiele przeszła i wiele przeżyła. Obecnie mieszkam wraz z mężem w domu pod Warszawą, gdzie mam 4 koty (inwalidy - wszystkie po wypadkach i po ludzkich torturach) oraz 2 psy, które niewiedzac czemu same "mnie zaadoptowały" i jeszcze kilku rybek, żółwia i pewnie moli w szafach....
Sprawy dobra zwierząt, ich praw i ludzkiego okrucieństwa wobec nich od wielu lat stanowią najważniejsze tematy o których piszę. Dawno juz polityka i gospodarka przestały mnie az tak interesować.
Forum Miau.pl czytam od dawna - wiele madrych rzeczy się dowiedziałam, wielokrotnie wykorzystałam porady. Zawsze działały.
Ten watek czytałam z ogromnym zaciekawieniem od pierwszego postu. Byłam (jestem) obużona i przerazona - jak można tak traktować zwierzeta - przenosic je do jakiegoś getta... Zamierzałam napisać duży felieton o tym incydencie - az do czasu - a mianowicie do pewnych stwierdzeń, które zmnieniły nieco mój punkt widzenia. Odwiedziłam getto - jako osoba postronna i zobaczyłam cos zgola innego niz Państwo piszecie. Domki sa porządne a teren bardzo ładny. Napewno zaraz pojawia sie na mnie gromy - ale zebrałam sie na odwage aby napisac co myślę!
Państwa inwektywy pod adresem Straży dla Zwierząt i Pana Rzecznika są poprostu poniżej wszelkiej krytyki i wzajemnych korelacji miedzy nami - ludxmi. Nie wiem co Pani Berek chce udowodnić - nazywacjąc Pana Zbyszka niedorzecznikiem, czy pisząc słowo Pan z małej litery - może tylko własne elementarne braki w wychowaniu. Nie rozumiem o czym pisze Pani Nowisia - jak to od wrzesnia 2008 prowadzi Pani rozmowy? Czy wie Pani ile kotów przez ten czas sie urodziło w tej śmierdzacej piwnicy??? Jak można rok czasu rozmawiać i nic nie zrobić! SKANDAL!
Pomijam juz watek hrabianek, krytyki Burmistrza, Pana Jandy, podśmiewki z "Pań w mundurkach" - Panstwa uwagi i zastrzeżenia sa nijakie i niczego nie wnoszą. Ja zrozumialam tylko, ze kotów nie wolno wyprowadzić z piwnicy bo nie wolno i już. Najlepiej jeszcze przez rok rozmawiać i czekac aż koty wymrą ze starosci???
Jestem obuzona, zniesmaczona i doprawdy przerażona, że obrońcy praw zwierząt, za jakich sie Państwo uważacie - tak szybko potrafią zniechecić zatwardziałego zwolennika. Nie rozumiem jak mozna zniżać sie do takiego poziomu na tak wydawalo mi się zacnym forum.
Co do działań SdZ - moim zdaniem nie sa do końca przemyślane (brak sterylizacji i kastracji) ale nie możnabyło dlużej czekać. Nie wierzę w fakt, ze dopiero pojawienie się tej organizacji - spowodował smierć kotów. Wspołczuje Pani Hani - moim zdaniem kierowana jest sprzecznymi opiniami a tak naprawdę robi tak wiele dobrego.
Tak długo jak milosnicy zwierząt, aktywnie walczący o ich prawa nie zaczna rozmawiać, sprzeczać się a nawet nie zgadzać w różnych kwestiach, ale rozmawiać w sposób cywilizowany i kulturalny - nic w naszym kraju sie nie zmieni. Nikt za nas nie poprawi Ustawy o Ochronie Zwierząt - bo ta gora tez sie tylko oczernia i kłóci!
Pani Berek - co do słów "paskudnej organizacji" pozostawie to bez komentarza - te slowa swiadczą o autorze. I prosze się zaraz nie zacietwierzać - bo mnie juz wczesniej nawet SB nie wystraszyło. Wymagając szacunku dla siebie - trzeba go okazać innym
Pani Nowisia - reprezentuje Pani najstarszą organizacje prozwierzęcą w naszym kraju - proszę nie utwierdzać mnie w przekonaniu, że z uwagi na najdłuzszą historię jest juz tak zmeczona, że interwencje trwają i trwaja i trwają...
Jak wspomialam - nie popieram SdZ, lecz szanuje ich preżne dziala w celu ratowania zwierzat. Powoli coraz bardziej rozumiem decyzje o podjęciu sie "eksmisji kotów" bo nikt nigdy by tego nie zrobił, a mieszkańcy pewnie pewnego dnia oddali by sprawe do sady przeciwko administracji z uwagi na brak mozliwosci korzystania z piwnic. Panu Rzecznikowi życze wytrwałosci i zapamietanie przytoczonej sentencji o Amatorach i Zawodowcach. Może czasem sie Pan zbyt mocno wdaje w polemikę - ale taka jest rola rzecznika prasowego i dziekuję, że wypowiedział sie Pan na tym forum.
Szkoda, że tak sie stało - ale podobno "JEDYNIE KROWA NIE ZMIENIA POGLADÓW"
Pozdrawiam Wszystkich,
zniesmaczona Jadwiga i jej cała gromada
Prosze Pani
moj punkt widzenia zmienil niewielki incydent w moim mieszkaniu
a mianowicie pojawily sie w nim szczury na poczatku tygodnia
w piwnicach w zasadzie nie ma kotow bo lokatorzy ich nie chcieli - z tym ze my 2 - karmicielki - zrobilysmy to inaczej, choc zajelo nam to wiele czasu i mnostwo naszych pieniedzy - wysterylizowalysmy wszystkie i wyadoptowalysmy wiekszosc kotow kilka lat temu
teoretycznie problem sie rozwiazal, tyle ze kolejne wywalane koty dalej musze zabierac
na moje zgloszenie do administracji ze sa szczury dowiedzialam sie ze nic nie moga zrobic, trutek na klatkach nie wyloza - bo dzieci, psy ... itd..
mam sobie poradzic sama
i mimo ze to troche mniej sympatyczna sytuacja posiadanie szczura w mieszkaniu niz kota w piwnicy NIC nie moge administracji zrobic, Sanepidu tez sie nie boja
i nikt z lokatorow rowniez
dlatego nie do pojecia jest dla mnie sytuacja o ktorej piszecie - ze koty TRZEBA USUNAC z piwnic bo lokatorzy sobie tego zycza
i rozne organizacje maja pomoc to zrobic - madrze lub glupio
humanitarnie lub nie
MUSZA
czy ma pani jakis pomysl jak zmusic moja akurat administracje do radykalnego pozbycia sie szczurow z mojego budynku? zareczam ze protestow nie bedzie
to tak dla pokazania jakie sa lub moga byc prawdziwe a nie wydumane przez pojedyncze osoby problemy