Wątek tymczasów. Iskierka s.7. w DS s.91

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw mar 12, 2009 2:14

No i kolejna adopcja przed nami.
Tym razem normalna, taka jaka powinna być.

Za kilkanaście godzin wyjeżdża do nowego domku Chanel,
śliczna, łagodna, trochę nieuchwytna, tricolorka.
Jeszcze nigdy nie przeżyłam takiej burzy telefonów w jej sprawie.

Chciałam, aby mieszkała razem z Freeze,
ale w sumie okazało się, że czarnulka nie jest jeszcze gotowa do adopcji,
ciągle nie do końca zdrowa, ciągle nie zaszczepiona

No i dziewczynki mają obojętny stosunek do siebie.

Zapadła więc decyzja, że Chanelka pojedzie sama.
Trochę szkoda, jest towarzyska w stosunku do kotów,
urządzały sobie wspólne biegi wzdłuż i wszerz mieszkania,
wyścigi we wspinaniu się a kocią ścianę,
Chanelka lubiła zdobyć zabawkę, a potem bronić przed innymi
ściskając ją mocno ząbkami.
Obawiam się, że będzie się nudziła i brak jej będzie towarzystwa.
Ale za to na pewno szybciej opiekunowie namówią ją do zakochania się w człowieku.
Obrazek Obrazek

:201461 :cat3: . . . . . NASZ KOCI BLOX http://kocidomtymczasowy.blox.pl/html

:catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk:

delfinka

 
Posty: 9012
Od: Wto gru 05, 2006 0:13
Lokalizacja: obecnie miedzy Łodzią a Warszawą

Post » Czw mar 12, 2009 2:20

dellfin612 pisze:Dlaczego nieszczęścia zawsze walą się na człowieka grupowo?
Najmłodszy tymczasik, już od jutra 5-tygodniowy, nie chce jeść.
Właściwie już wczoraj prawie nic nie zjadł, a dziś w ogóle.
Właśnie skończyłam 10 minutową walkę o wepchnięcie mu choćby odrobiny mleka
i nie wypił ani jednego grama.
Waga od ostatniego pomiaru spadła.
Rozmawiałam z wetką, juro jedziemy do lecznicy. Nie powiedziała: już i natychmiast.

Stado też się dziś dziwnie zachowuje,
chodzą proszą o jedzenie a w miskach jest w dodatku różne.
Dopiero gdy dałam im gotowane mięso, to niektóre trochę pojadły,
pozostałe ciągle jęczą.

Do diabła, nie wiem o co im chodzi,
a ten jęk mnie wykańcza :evil:


Czy one oś czują, o czym ja jeszcze nie wiem?


Właśnie przypomniałam sobie ten post.
I serce mi zamarło, gdy przeczytałam to ostatnie zdanie.

One czuły, one wiedziały.
To tak jakby już wcześniej opłakały maleństwo,
albo próbowały mnie ostrzec.
Czy człowiek nauczy się kiedykolwiek zrozumieć, tak do końca, język zwierząt? Albo ufać ich instynktowi?
Obrazek Obrazek

:201461 :cat3: . . . . . NASZ KOCI BLOX http://kocidomtymczasowy.blox.pl/html

:catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk:

delfinka

 
Posty: 9012
Od: Wto gru 05, 2006 0:13
Lokalizacja: obecnie miedzy Łodzią a Warszawą

Post » Czw mar 12, 2009 8:47

Witam

Założyłam wątek Iskierce na Kociarni - tak, by Pani wiedziała, że jest z Nią wszystko w porządku. Dzisiaj ma operację na oczko - może bedzie całkowicie widziała na nie, a nie tylko w połowie. Jest bardzo zdrowa i bardzo zadomowiona już u nas, pozostałe kotki zaakceptowały Ją, gdyż ma fantastyczną Ona "metodę" na nowe towarzystwo - niezależnie od humoru pozostałych, totalnie ignoruje te humorki innych. I robi co chce. Indywidualistka, za to jaka kochana. Prześlę zdjęcia jak poda mi Pani swój adres e-mail. O ile pani sobie tego życzy, gdyż nie chcę się ewentualnie narzucać.
Proszę zaznaczyć, iż Iskierka jest już w swoim domku... Dziekuję.
centurion

centurion

 
Posty: 4
Od: Wto mar 10, 2009 8:46

Post » Sob mar 14, 2009 15:43

usciski gorace Obrazek

muac

 
Posty: 2517
Od: Pt gru 12, 2008 19:53

Post » Pt mar 20, 2009 1:04

Delfinku, a co z piękną Lunieczką?

amcia

 
Posty: 244
Od: Czw lis 01, 2007 19:23
Lokalizacja: Warszawa - Anin

Post » Pt mar 20, 2009 1:35

I znowu przepraszam za długą przerwę na forum.
Co chwila się kajam.

Sporo się wydarzyło się od ostatniego wpisu, o czym po kolei, choć już środek nocy,
a przede mną trzy trudne dni.
Ale co tam...


Centurion, witam Cię na forum!

Dziękuję za informacje o Iskierce.
Dziękuję, że spotkałaś się ze mną w Łodzi
i za objęcie Iskierki opieką.
Mam nadzieję, że pokochasz Ją tak mocno jak ja.
Dzięki Niej cześć mojego serca zamieszkała na stałe w Twoim mieście.
Obrazek Obrazek

:201461 :cat3: . . . . . NASZ KOCI BLOX http://kocidomtymczasowy.blox.pl/html

:catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk:

delfinka

 
Posty: 9012
Od: Wto gru 05, 2006 0:13
Lokalizacja: obecnie miedzy Łodzią a Warszawą

Post » Pt mar 20, 2009 1:48

O q... Bazyliszkowa, palnij mnie w tej głupi łeb.
Zapomniałam, że miałyśmy się spotkać, wszystko miałam przygotowane!

OBIECUJĘ zadzwonić, umówić się i przyjechać.
Bosz, tylko kiedy?
W piątek wizyta adopcyjna, potem wyciąganie 3 maleńkich kociaków z piwnicy razem z matką.
W sobotę obiad z okazji potrójnych urodzin w mojej rodzinie.
W niedzielę wywózka gabarytów na działkę.
W poniedziałek roboty kończę ok. 20, zaraz potem spotykam się z Małgosią B. (ta sama sprawa). Zrobi się późno, dla Ciebie, bo nie dla mnie.
Może wtorek, pod wieczorek?
Obrazek Obrazek

:201461 :cat3: . . . . . NASZ KOCI BLOX http://kocidomtymczasowy.blox.pl/html

:catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk:

delfinka

 
Posty: 9012
Od: Wto gru 05, 2006 0:13
Lokalizacja: obecnie miedzy Łodzią a Warszawą

Post » Pt mar 20, 2009 2:58

Tak, sporo się wydarzyło

Najpierw wróciły z adopcji dwa kociaki Viki i Aladynek
to jest ich wątek
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=87199&highlight=
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=87 ... &start=285

Najpierw był stres

Obrazek Obrazek

Po odreagowaniu zaatakowały kocią ściankę

Obrazek Obrazek

okazało się, że Viki potrafi wejść na najwyższą półkę,
ale za nic na świecie z niej nie zejdzie

Obrazek

więc ilekroć dziewczynka się zapędzi, to stosuję system windy -
zdejmuję koszyk, przystawiam do półki, kociak wchodzi do środka,
winda zjeżdża na dół i kociak spokojnie sobie wyskakuje.
Chyba podoba się jej ta zabawa,
bo robimy to przeciętnie 2 razy dziennie :lol:

Kociaki zdominowały też koszyk z zabawkami
i nie ma mowy o tym, aby którykolwiek kot zabrał im zabawkę :smiech3:

Obrazek Obrazek

A teraz trzeba zajrzeć za zasłony i sprawdzić co nowego tam się chowa

Obrazek



A tam się chowa czarno-białe cudo.
Koteczka, roboczo nazwana Żabką
Młodziutka, ma prawdopodobnie ok. 1,5 roku
Na jesieni przybłąkała się na działki, zaraz potem urodziła swoje dzieci.
Ale nie potrafiła znaleźć jedzenia, wprosić się na jedzenie, wywalczyć miejsca w grupie i sama głodna straciła pokarm. Dzieci pomarły z głodu.
Żaden z działkowców nie zainteresował się w porę bliżej słyszanymi odgłosami krzyków i płaczu.
Kotkę udało się odłowić przed miesiącem. Kolejna ciąża.
W lecznicy dochodziła do siebie, ale strach i trauma odcisnęły swoje piętno. Potrzeba jej jeszcze bardzo wiele czasu na powrót do całkowitego zdrowia.
Na razie jeszcze mieszka w klatce, dużej, wygodnej.
Za tydzień będzie mogła ją opuścić, jeśli będzie chciała

Obrazek



W łazience mieszka bury, naprawdę duży kocurek, w wieku ok. 8-9 miesięcy.
I nie mogę się zdecydować czy on jest bardziej płochliwy Tiger
czy raczej nieśmiały Miś.
Kociak na razie gubi typowy zapaszek świeżego kastrata.



W WC (pomieszczenia mi się skończyły :oops: ) zamieszkał dziś znaleziony przez znajomą panią bury kocurek, ewidentnie domowy, super miziasty, z figlarnym zezem w prawym oczku.
Pani zdążyła mu zrobić testy.
Wyniki ujemne, ale badania krwi pokazują podwyższoną wartość leukocytów (norma 15,5 a wynik 44).
Już dziś dostał pierwszą porcję leków. Ponadto ma świerzbowca.
Jest w wieku ok. 1 roku, niekastrowany. I chyba na razie nie będzie.

Śledzimy ogłoszenia o kotach zaginionych, może ktoś będzie go szukał.
Na wszelki wypadek poproszę osoby z większą ilością czasu o pomoc w przeglądaniu ogłoszeń.
Znaleziony na ul. Wołodyjowskiego, czyli rejon Wałbrzyska/Puławska/Dworzec Południowy

Zdjęcia kocurków później, bo muszę je obrobić.

Ufff.... uporałam się, bo to z grubsza wszystko.


Jutro jak dobrze pójdzie będę miała kotkę z trzema malutkimi kociętami.
Trzymajcie :ok: za powodzenie akcji.
I muzę umówić się z Barbą na odbiór klatki dla tej rodziny.
Dobrze, że mam teraz trochę miejsca na takie sprzęty.
Obrazek Obrazek

:201461 :cat3: . . . . . NASZ KOCI BLOX http://kocidomtymczasowy.blox.pl/html

:catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk:

delfinka

 
Posty: 9012
Od: Wto gru 05, 2006 0:13
Lokalizacja: obecnie miedzy Łodzią a Warszawą

Post » Pt mar 20, 2009 8:23

Ale się u Ciebie dzieje... 8O
Cieszę się z dobrych wieści o Iskierce :D
A co u Luny, już po operacji u dr. Garncarza?
Wtorek chyba będzie ok.
:ok:

Bazyliszkowa

Avatar użytkownika
 
Posty: 29535
Od: Wto sty 31, 2006 15:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt mar 20, 2009 8:46

Bazyliszkowa pisze:Ale się u Ciebie dzieje... 8O
Cieszę się z dobrych wieści o Iskierce :D
A co u Luny, już po operacji u dr. Garncarza?
:ok:



Boszzz, ruch jak na dworcu......
Wielki szacun (jak mówią niektórzy)
:wink:
Gacek&Puchatek&Łapek&Maszeńka
[/URL]ObrazekObrazek

Duduś

 
Posty: 313
Od: Czw kwi 15, 2004 9:16
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt mar 20, 2009 13:02

Wtorek.
Wpisane do kajecika :lol:
Piję każdą herbatę, do herbaty zorganizuję 8)


Duduś, chcę Ci bardzo serdecznie podziękować za pomoc.
Ty trzeźwo, konsekwentnie i skutecznie realizowałaś swój plan :lol:
Dzięki takim ludziom jak Ty Luna ma pełny fundusz na leczenie i operację


Obrazek


Mamy opóźnienie, nie mogłam kupić kropli floxal.
Zamówiłam w najbliższej aptece i czekałam. Bezskutecznie.
Po 10 dniach walnęłam się w głowę, usiadłam do telefonu, wydzwoniłam apteki i wreszcie dostałam w aptece koło Lucynki.

Potem zaczęły się schody z zakraplaniem.
W wyniku pojawiania się nowych kocich zapachów,
Lunka jakby trochę zdziczała.
Chodziła wściekła, warczała na wszystko, wpadała w panikę po zderzeniach z kotami
i wszelkie próby delikatnego jej wzięcia i podania leków kończyły się masakrą i plastrami.
Wreszcie wypracowałam metodę i już od biedy dajemy sobie radę.
Ale opóźnienie jest :cry:
Obrazek Obrazek

:201461 :cat3: . . . . . NASZ KOCI BLOX http://kocidomtymczasowy.blox.pl/html

:catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk:

delfinka

 
Posty: 9012
Od: Wto gru 05, 2006 0:13
Lokalizacja: obecnie miedzy Łodzią a Warszawą

Post » Pt mar 20, 2009 15:38

U Maszeńki była taka metoda - koc albo duży ręcznik, kocia zawinięta w ścisły kokon, tak że tylko głowa wystaje. Ja siedziałam na podłodze, trzymałam ten kokon między nogami i zakrapiałam, a także podaławałam do pysia leki w płynie strzykawką. Odobinę przemocy przy tym było, ale nie miałam wyjścia, mieszkam sama, nikt mi jej nie mógł trzymać. Poza tym raczej każdy kocio, poza absolutnym dzikusem, po chwili siedzenia w takim kokonie - uspokaja się i nie szarpie.
Pozdrowienia i ciepłe myśli :love:
Gacek&Puchatek&Łapek&Maszeńka
[/URL]ObrazekObrazek

Duduś

 
Posty: 313
Od: Czw kwi 15, 2004 9:16
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob mar 21, 2009 2:14

Za każdym razem idzie nam coraz lepiej :lol:
tylko co ja się od niej nasłucham! Aż uszy więdną :twisted:

Nie udało mi się dziś popracować nad zdjęciami nowych kotów.
Nie udało się też zorganizować akcji wyjęcia
maleńkich kociątek z matką w jednej z mokotowskich piwnic.

A Aleksandra klatkę mi przywiozła
i wszystko przygotowane na przyjęcie rodzinki.

Dziś natomiast pozwoliłam czarnej Żabce uciec z jej klatki.
Pomyślałam, że może jednak niech już zacznie samodzielne życie w mieszkaniu,
pozna topografię i wszystkich aktualnych mieszkańców,
zlokalizuje alternatywne kuwety i źródła pożywienia i wody.

To małe biedne stworzenie natychmiast skorzystało z okazji i gdzieś się zaszyło. Dopiero pół godziny znalazłam tę mysią dziurę.
Siedzi w niej i daje, że jej w ogóle nie ma.
Nie jestem nawet pewna czy ze strachu nie przestała oddychać.

Żartowałam :lol: Żyje i wszystko dokładnie obserwuje.
Obrazek Obrazek

:201461 :cat3: . . . . . NASZ KOCI BLOX http://kocidomtymczasowy.blox.pl/html

:catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk:

delfinka

 
Posty: 9012
Od: Wto gru 05, 2006 0:13
Lokalizacja: obecnie miedzy Łodzią a Warszawą

Post » Sob mar 21, 2009 2:22

Dziś przywiozłam po sterylizacji i odpoczynku mamę Misia.

Jednak to będzie Miś
Miś bo spokojny, łagodny, proszący o głaskanie,
podstawiający się do głaskania
i troszeczkę płochliwy przy gwałtownych ruchach.
Duży Mis o dużym, słodkim, okrągłym jak księżyc pysiu
i jakby zdumionych oczach.
Śmieszny Miś.

Mama Misia to Lana.
Też jest bura, lecz w nieco jaśniejszym odcieniu.
Jak przystało na kotkę jest trochę od Misia mniejsza.
I jest wybornym miziakiem,
rzec by można koneserem z lubością zbierającym każdy ludzki dotyk.
Bardzo spokojna, łagodna. Kochana kotka.

Obydwoje mają fantastyczną miękką, gęstą, czystą sierść,
w której z przyjemnością zanurzam palce.
Żadne z nich nie lubi noszenia na rękach,
ale gdy obok nich siadam, to mogę ułożyć na kolanach
i wtedy chłoną moje ciepło.
I wzajemnie :love:
Obrazek Obrazek

:201461 :cat3: . . . . . NASZ KOCI BLOX http://kocidomtymczasowy.blox.pl/html

:catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk:

delfinka

 
Posty: 9012
Od: Wto gru 05, 2006 0:13
Lokalizacja: obecnie miedzy Łodzią a Warszawą

Post » Sob mar 21, 2009 2:46

Winnam jestem pożegnalny tekst poświęcony Chanel.
Chanel nazywam atrakcyjną blondynkę, czyli trikolorkę.

Jest już od paru dni w nowym wspaniałym domku.
Żałuję, że jest jedynym tam kotem,
ponieważ bardzo łatwo zaprzyjaźniła się z kilkoma u mnie.
Wiadomo, że takiemu kociakowi trudno będzie na początku.
I tak było.
Malutka bardzo się zestresowała po moim wyjściu.
Był wieczór. Nowi opiekunowie poszli spać.
Rano pani wstała i zaczęła szukać koteczki.
Nie ma. Karma nie ruszona, woda też. Kuweta nietknięta.

Przekopała sie przez całe mieszkanie i nic.
Trzeba było jednak iść do pracy.
Po południu wrócili z mężem do domu.
I znowu nic nie tknięte.
Zdenerwowani nie na żarty przejrzeli każdy centymetr mieszkania
(zauważacie ja często jest taki zwrot używany: każdy metr/centymetr?)
i nie znaleźli śladu kota.
Zaglądali w miejsca, które nie sposób kojarzyć z rozmiarami małego nawet kotka.
Nic.
Podjęli jedyną słuszną w tej sytuacji decyzję: dzwonimy do dt.

Na moją prośbę zaczęli jeszcze raz, od początku,
tym razem rozbierając nawet niektóre meble,
nawet o lodówce, zmywarce i pralce pomyśleli.
I nic.
Przyjechałam z typowym przywabiaczem, powołałam.
Po chwili zguba pokazała się wychodząc z kuchni i czmychnęła gdzieś dalej w mieszkanie.
Ale tam już bez problemu ją znaleźliśmy, a potem tuliliśmy rozdygotane ciałko.

Ku przestrodze:
uwaga, mały kotek jeśli chce to może się schować za małą doniczką na oknie
lub za trzema małymi stojącymi razem wazonikami z IKEI


To była jedyna a jednocześnie bardzo stresująca wszystkich przygoda kotki.
Potem było już coraz lepiej.
Teraz malutka już śpi ze swoimi opiekunami.
I niech tak pozostanie.
Wszystko najlepszego maleńka. Zaczęło się nowe Twoje życie.
Obrazek Obrazek

:201461 :cat3: . . . . . NASZ KOCI BLOX http://kocidomtymczasowy.blox.pl/html

:catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk:

delfinka

 
Posty: 9012
Od: Wto gru 05, 2006 0:13
Lokalizacja: obecnie miedzy Łodzią a Warszawą

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Majestic-12 [Bot] i 203 gości