K-ów,zdrowy kocur do uśpienia,teraz w Krakvecie, co dalej??

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro paź 08, 2008 12:35

Kinya pisze:
Miuti pisze:Wincentemu obstalować dobrze ocieplony domek i obficie karmić.

Kinyu - nie choruj!!!!!!!!!!
A raczej - bądź ZDROWA!


Dziękuję Miuti! :)
Tak myślę Dziewczyny, dzisiaj przygotuję styropian oraz inne materiały i ubiorę w budowanie budki mojego TŻ :twisted:
Wincenty jest nadal przeziębiony, wożę go do lecznicy co dwa dni na zastrzyki. Ale apetyt ma jak smok :) Brzyszek nieco sklęsł, ja cały czas mam jazdę, że to było z głodu :cry:


a TŻ sobie poradzi pod Twoją nieobecność z Wincentem?

Kinya, Ty oczywiście idziesz do szpitala i galopem stamtąd wracasz zdrowa i radosna, bo nie ma czasu na chorowanie! Tak zwyczajnie to nie ma innej opcji :wink: No bo to ogony trzeba wozić w te i wewte, jak to mawia kosma_shiva :)

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro paź 08, 2008 12:41

Tweety pisze:
Kinya pisze:
Miuti pisze:Wincentemu obstalować dobrze ocieplony domek i obficie karmić.

Kinyu - nie choruj!!!!!!!!!!
A raczej - bądź ZDROWA!


Dziękuję Miuti! :)
Tak myślę Dziewczyny, dzisiaj przygotuję styropian oraz inne materiały i ubiorę w budowanie budki mojego TŻ :twisted:
Wincenty jest nadal przeziębiony, wożę go do lecznicy co dwa dni na zastrzyki. Ale apetyt ma jak smok :) Brzyszek nieco sklęsł, ja cały czas mam jazdę, że to było z głodu :cry:


a TŻ sobie poradzi pod Twoją nieobecność z Wincentem?

Kinya, Ty oczywiście idziesz do szpitala i galopem stamtąd wracasz zdrowa i radosna, bo nie ma czasu na chorowanie! Tak zwyczajnie to nie ma innej opcji :wink: No bo to ogony trzeba wozić w te i wewte, jak to mawia kosma_shiva :)


Dzięki Wam Wszystkim! Jasne, że się szybko pozbieram - dzisiaj miałam taki sen, że próbowali mnie usypiać do operacji, ale się nie udało i pod nieobecność lekarzy zwiałam z sali i błądziłam po wielkim budynku szpitala i nie mogłam wyjść :twisted:
A co do opieki nad Wincentym to karmienie i sprzątanie ma zapewnione, ale jeżeli wyjdą kwestie związane z lecznicą, podawaniem leków itp. to mój TŻ już wysiada. Dlatego trochę się martwię o kociuszka, bo na razie jakiejś totalnej poprawy nie ma, dalej mu cieknie z oczu i nosa. Poza tym on chyba trochę niedowidzi. Kiedy wchodzę to warczy, dopóki nie usłyszy mojego głosu, wtedy od razu zaczyna mruczeć i się przytulać.
Obrazek Obrazek

Kinya

 
Posty: 2681
Od: Śro mar 19, 2008 13:08
Lokalizacja: Kraków/Wieliczka

Post » Śro paź 08, 2008 12:44

Platynka cos niewyrazna,
melduje i prosze o rade
wymiotuje (to raczej ona) - ze 3 razy, przejrzyste; nie chce jesc,
brzuszek sklesniety. Nos zimny, uszka chlodne, ruchliwa, nie wykazuje osowienia (choc nie moge jej zlapac na razie, zeby obmacac, ucieka)
troszke sie bawi ale znacznie mniej niz normalnie. Wode pila.
Chrupek zjadla doslownie kilka, ale wczoraj w nocy najadla sie dobrze,
bo kroila mieso, i wszystkie mialy uczte.

Teraz troche sie myla, i znow siedzi w hamaczku i duma, Sreberko razem z nia moze troche ja podgrzewa.
Martwie sie na razie umiarkowanie ...
zo

Zowisia

 
Posty: 6607
Od: Śro sty 10, 2007 19:58
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro paź 08, 2008 13:12

Burasek Dzikusek tak samo. Niewyraźny. Ale wczoraj wieczorem opchał się royala dla kociąt.
Obrazek Amelki już nie ma...

Miuti

 
Posty: 6238
Od: Pt lis 30, 2007 12:03
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro paź 08, 2008 13:29

z Zowisia już rozmawiałam - strategia przyjęta.

Kinya, pisałaś, że jeździcie na zastrzyki z Wincentem, dlatego pod tym kątem pytałam o opiekę Twojego TŻ nad nim

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro paź 08, 2008 13:51

Przypominam o Shili!!!
Obrazek Amelki już nie ma...

Miuti

 
Posty: 6238
Od: Pt lis 30, 2007 12:03
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro paź 08, 2008 14:09

Tweety pisze: Kinya, pisałaś, że jeździcie na zastrzyki z Wincentem, dlatego pod tym kątem pytałam o opiekę Twojego TŻ nad nim


No i własnie pod tym kątem jest kiepsko :( Jego nie ma całymi dniami w domu, najczęściej wyjeżdża jak śpię, wraca przed pólnocą.
Wiem, że było niezbyt rozsądne brać Wincentego wiedząc, że niedługo będę wyjęta, ale przecież nie mogłam go zostawić koło tego śmietnika na pewną śmierć. Dzisiaj nie chce jeść, przypuszczam, że zbyt łapczywie jadł wczoraj, bo znalazłam wymioty. Zostawiłam papu, zje jak będzie chciał.
Obrazek Obrazek

Kinya

 
Posty: 2681
Od: Śro mar 19, 2008 13:08
Lokalizacja: Kraków/Wieliczka

Post » Śro paź 08, 2008 14:24

Zowisia pisze:Platynka cos niewyrazna,
melduje i prosze o rade
wymiotuje (to raczej ona) - ze 3 razy, przejrzyste; nie chce jesc,
brzuszek sklesniety. Nos zimny, uszka chlodne, ruchliwa, nie wykazuje osowienia (choc nie moge jej zlapac na razie, zeby obmacac, ucieka)
troszke sie bawi ale znacznie mniej niz normalnie. Wode pila.
Chrupek zjadla doslownie kilka, ale wczoraj w nocy najadla sie dobrze,
bo kroila mieso, i wszystkie mialy uczte.

Teraz troche sie myla, i znow siedzi w hamaczku i duma, Sreberko razem z nia moze troche ja podgrzewa.
Martwie sie na razie umiarkowanie ...
zo


takie niewiadomoco przeszlo przez stado
z tym ze z burasią (tylko jedno szczepienie) i srebkiem bylam u weterynarza
burasia dostala kroplowke i antybiotyk
srebek wyladowal w krakwecie tez na antybiotyku
i nadal nie wiadomo co to bylo
ale przeszlo
uff uff ufff
Moje koty
Zdjęcia krakowskich schroniskowców
Jest tylko jeden sukces- być w stanie spędzić życie na swój własny sposób - Christopher Morley
Haters gonna hate

BarbAnn

 
Posty: 14179
Od: Wto sie 01, 2006 8:35
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro paź 08, 2008 14:27

BarbAnn pisze:
Zowisia pisze:Platynka cos niewyrazna,
melduje i prosze o rade
wymiotuje (to raczej ona) - ze 3 razy, przejrzyste; nie chce jesc,
brzuszek sklesniety. Nos zimny, uszka chlodne, ruchliwa, nie wykazuje osowienia (choc nie moge jej zlapac na razie, zeby obmacac, ucieka)
troszke sie bawi ale znacznie mniej niz normalnie. Wode pila.
Chrupek zjadla doslownie kilka, ale wczoraj w nocy najadla sie dobrze,
bo kroila mieso, i wszystkie mialy uczte.

Teraz troche sie myla, i znow siedzi w hamaczku i duma, Sreberko razem z nia moze troche ja podgrzewa.
Martwie sie na razie umiarkowanie ...
zo


takie niewiadomoco przeszlo przez stado
z tym ze z burasią (tylko jedno szczepienie) i srebkiem bylam u weterynarza
burasia dostala kroplowke i antybiotyk
srebek wyladowal w krakwecie tez na antybiotyku
i nadal nie wiadomo co to bylo
ale przeszlo
uff uff ufff


Zowisia ma na razie obserwować. Dała mleczko i convalescenca, Platynka nie zwróciła. Jak nic się nie będzie działo to zobaczymy wieczorem, najwyżej nawrócę do Krakvetu z Platynką na dyżur, bo jak będę jechać z Szilą to Zowisi nie będzie w domu abym mogła wziąć pannice od razu ze sobą.

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro paź 08, 2008 14:33

Kinya pisze:
Tweety pisze: Kinya, pisałaś, że jeździcie na zastrzyki z Wincentem, dlatego pod tym kątem pytałam o opiekę Twojego TŻ nad nim


No i własnie pod tym kątem jest kiepsko :( Jego nie ma całymi dniami w domu, najczęściej wyjeżdża jak śpię, wraca przed pólnocą.
Wiem, że było niezbyt rozsądne brać Wincentego wiedząc, że niedługo będę wyjęta, ale przecież nie mogłam go zostawić koło tego śmietnika na pewną śmierć. Dzisiaj nie chce jeść, przypuszczam, że zbyt łapczywie jadł wczoraj, bo znalazłam wymioty. Zostawiłam papu, zje jak będzie chciał.


kurcze ale gdzie go wziąć, zwłaszcza, że go trzeba izolować? :( Kinya, a Patia go gdzieś nie upchnie? zwłaszcza, że ona jest na miejscu. A jak nie to musimy mocno główkować. On jest mizizasty czy nie przepada za ludźmi?

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro paź 08, 2008 14:52

Tweety pisze:Zowisia ma na razie obserwować. Dała mleczko i convalescenca, Platynka nie zwróciła. Jak nic się nie będzie działo to zobaczymy wieczorem, najwyżej nawrócę do Krakvetu z Platynką na dyżur, bo jak będę jechać z Szilą to Zowisi nie będzie w domu abym mogła wziąć pannice od razu ze sobą.

Spi teraz. Jakies wydaliny znalazlam, rzadkie przezroczyste, bardzo niewielkie ilosci - moze to jednak kupka ?? sama nie wiem. Platynke ubralam w szeleczki, gdyby miala jechac do weta; teraz ona spi w namiocie (nie schowala sie !! dobry znak a moze nie ...) a ja sie martwie, bo mam tylko dwie godziny na weta a tam zawsze POTWORNE kolejki. Oczywiscie nic dzis nie zrobilam jesli chodzi o prace.

Dzieki Tweety za gotowosc pomocy, zaraz sprawdze czy u weta wielki i dziki tlum bo moze nie ?
zo

Zowisia

 
Posty: 6607
Od: Śro sty 10, 2007 19:58
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro paź 08, 2008 14:58

to ja czekam na rozwój wydarzeń

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro paź 08, 2008 15:22

Tweety pisze:
Kinya pisze:
Tweety pisze: Kinya, pisałaś, że jeździcie na zastrzyki z Wincentem, dlatego pod tym kątem pytałam o opiekę Twojego TŻ nad nim


No i własnie pod tym kątem jest kiepsko :( Jego nie ma całymi dniami w domu, najczęściej wyjeżdża jak śpię, wraca przed pólnocą.
Wiem, że było niezbyt rozsądne brać Wincentego wiedząc, że niedługo będę wyjęta, ale przecież nie mogłam go zostawić koło tego śmietnika na pewną śmierć. Dzisiaj nie chce jeść, przypuszczam, że zbyt łapczywie jadł wczoraj, bo znalazłam wymioty. Zostawiłam papu, zje jak będzie chciał.


kurcze ale gdzie go wziąć, zwłaszcza, że go trzeba izolować? :( Kinya, a Patia go gdzieś nie upchnie? zwłaszcza, że ona jest na miejscu. A jak nie to musimy mocno główkować. On jest mizizasty czy nie przepada za ludźmi?


No właśnie, dlatego tak się martwię. Zapytam Patię, ale obawiam się, że będzie olbrzymi kłopot z upchnięciem niekastrowanego kocura. Miziasty jest niesamowicie, mruczy tak, że ciężko go osłuchać u weta :) I dość spokojny, nie wychodzi ze swojego posłanka, chyba że do jedzonka albo na pieszczoty. Pewnie osłabienie, no i mieszkając koło bloku miał wrażeń aż nadto, teraz bardzo ceni sobie spokój
Obrazek Obrazek

Kinya

 
Posty: 2681
Od: Śro mar 19, 2008 13:08
Lokalizacja: Kraków/Wieliczka

Post » Śro paź 08, 2008 15:34

Tweety pisze:to ja czekam na rozwój wydarzeń

Dalej spi, a ja sie zbieram do weta
zo

Zowisia

 
Posty: 6607
Od: Śro sty 10, 2007 19:58
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro paź 08, 2008 15:56

Kinya pisze:
Tweety pisze:
Kinya pisze:
Tweety pisze: Kinya, pisałaś, że jeździcie na zastrzyki z Wincentem, dlatego pod tym kątem pytałam o opiekę Twojego TŻ nad nim


No i własnie pod tym kątem jest kiepsko :( Jego nie ma całymi dniami w domu, najczęściej wyjeżdża jak śpię, wraca przed pólnocą.
Wiem, że było niezbyt rozsądne brać Wincentego wiedząc, że niedługo będę wyjęta, ale przecież nie mogłam go zostawić koło tego śmietnika na pewną śmierć. Dzisiaj nie chce jeść, przypuszczam, że zbyt łapczywie jadł wczoraj, bo znalazłam wymioty. Zostawiłam papu, zje jak będzie chciał.


kurcze ale gdzie go wziąć, zwłaszcza, że go trzeba izolować? :( Kinya, a Patia go gdzieś nie upchnie? zwłaszcza, że ona jest na miejscu. A jak nie to musimy mocno główkować. On jest mizizasty czy nie przepada za ludźmi?


No właśnie, dlatego tak się martwię. Zapytam Patię, ale obawiam się, że będzie olbrzymi kłopot z upchnięciem niekastrowanego kocura. Miziasty jest niesamowicie, mruczy tak, że ciężko go osłuchać u weta :) I dość spokojny, nie wychodzi ze swojego posłanka, chyba że do jedzonka albo na pieszczoty. Pewnie osłabienie, no i mieszkając koło bloku miał wrażeń aż nadto, teraz bardzo ceni sobie spokój


decyzję musimy podjąć do jutra, prawda?

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Evilus, Google [Bot] i 543 gości