Dzięki za linki, ale przewertowałam już chyba cały internet w poszukiwaniu info o padaczce u kotów.
I nie jestem mądrzejsza ani trochę.
Leki, które pomagają, mogą mieć takie uboczne skutki, że włos się jeży.
Domisia bierze luminal, w małej dawce, bo ataki nieczęste, pojedyncze.
W sobotę kontrola.
Spytam o coś, żeby zwiększyć ilość magnezu w organizmie - ponoć pomaga.
Filmu nie oglądam - mam własny, na żywo. Starczy mi.
No i muszę mieć coś na wypadek, gdyby ataki były non stop - żeby próbować przerwać samodzielnie, bo sprowadzanie weta nie zawsze jest wykonalne, a ruszać kici w takim przypadku nie można.
I czekać, i pilnować.
Być może będę potrzebowała weta do konsultacji z Gdańska. A może damy sobie radę "prowincjonalnie".
Zobaczymy.
W każdym razie, teoretycznie jestem przygotowana.