Koty wypuszczone, w ogole nie chcialy wyjsc z transportera. Ten "gorszy" od razu zaczal pic z kaluzy. Nakarmilam.
Oba maja naciete uszy i plasterki

Niestety, ochrona mowi, ze drugie stado jest w innej czesci terenu i ze dzis znalezli martwe kociatko. Poprosilam, zeby nosili tam sucha karme.
Dzis skonczyla sie ta, ktora zawiozlam za pierwszym podejsciem, teraz bedzie szedl gminny wor, ale juz mozna myslec o nastepnym.
Wydaje mi sie tez, ze ubylo puszek :/
Migota, sprawdz jutro, czy nie znikaja, ok? Specjalnie zostawilam dzis w palecie jedna i nie rozpakowywalam nastepnych.
Mozliwe, ze panowie dali kotom, ale lepiej wiedziec.
Na jedzeniu byla dzis ta kotka, ktora nie dala sie zlapac, ale jadla suche i jak mnie zobaczyla zwiala, czarne kociatko, ktore wyglada coraz ladniej i ten z oczami paskudnymi.
Jestem wykonczona korkiem, koty w aucie na szczescie bardzo grzeczne.
Ten bury kiepsko dosc wyglada, mam nadzieje, ze mu ten zabieg pomoze sie odkuc zdrowotnie.