ariel pisze:mamuśka, dzisiaj rano moja mama zbierala z ulicy kota. Okolica dużo spokojniejsza niż Powązkowska.
Chcesz go może obejrzeć? Pęknite podniebienie, obie galki oczne uszkodzone (pewnie wylew).
Wychodzący kot w mieście to nie jest dobry pomysl. I tyle.
W mieście???
A na wsi przy drodze ???
Jak jadę E-7 to widzę na trasie całe mnóstwo kotów i czasami psa.
I to już nawet nie chodzi o to,ze kot zginie od razu,
ale o to że jak przeżyje to dopiero jest męczarnia.
To jest dopiero horror.
Niedawno uspiliśmy psa znalezionego przy drodze.
potrącony i sparaliżowany od połowy w tył.
Umierał z głodu i wysychał od tyłu przez ok. tydzień czasu.
Myślę,że koty też tak umierają tylko się chowają.
Jestem za domkiem nie wychodzącym.