czas nieco odkurzyć wątek
WCALE nie wypoczęłam na wakacjach
nie mogę się wyluzowac kompletnie na urlopie, jesli nie jestem na 100% pewna, że moje koty sa bezpieczne i niczego im nie brakuje- a tym razem nie byłam
koleżanka, która zoobowiązała się mi pomóc w opiece podczas naszej nieobecności- już więcej się opiekować moimi kotami nie będzie
zawiodłam się, ale może o to jej chodziło-za duży kłopot?, a głupio jej było odmówić? nie wiem- nie obchodzi mnie to już
no, ale koty przeżyły

to najważniejsze
wróciliśmy o 5,30 rano w niedzielę i futra na dachu urządziły taki koncert na 3 miauki , że chyba cała okolica się pobudziła
najgłośniejsza oczywiście to...?

Celka oczywiście
mocno musiała przeżyć te 2 tyg osamotnienia, bo do tej pory nie odstępuje mnie na krok. Śpi między mną i TŻ-tem, nawet teraz śpi między klawiaturą a monitorem
no i nieco gorsza zmiana Celinki to taka, że bije Kicię
czasem nawet bardzo mocno

, mam nadzieję, ze to przejściowe..
Chciałabym Wam pokazać zdjęcia kotów, "upolowanych" na wakacjach
Wogóle to bardzo rzadko widywałam na wyjeździe koty, ale jak już dorwałam to były na maxa obfocone
Te np. to młodziutkie koteczki we Francji-bardzo chudziutkie i straszliwie głodne
Marta miała tylko końcówkę wafelka od loda, a one się tak przemieszczały, myśląć , że mamy coś jeszcze, że nie mogłam im zrobić porządnego zdjęcia
Takie biedne szkieleciki
No cóż-wszędzie są koty ptrzebujące pomocy...
Mam jeszcze bardziej optymistyczny akcent w postaci przepięknego rudego włoskiego kocura-ale to nie dziś..
Nie wiem nawet czy kogoś to zainteresuje..
pozdrawiamy
