Niestety po 10 dniach Bródka wróciła do mnie. Nowi właściciele twierdzili, że gryzie starszą panią (Bródka miała być jej towarzyszką, kiedy reszta rodziny będzie w pracy). Podejrzewam, że babcia usiłowała ją "zagłaskać", a Bródka nie mając pazurków broniła się przed natarczywymi pieszczotami za pomocą zębów. Dlaczego ludzie nie rozumieją, że żywy kot, to nie zabawka i nie można z nią robić wszystkiego na co się ma ochotę. Z drugiej strony cieszę się, że nie wyrzucili jej na pole ani nie wywieźli gdzieś na wieś tylko oddali ją do mnie.
Ludzieeeee!!! Dlaczego tak trudno znaleźć dobry dom ...
Teraz Bródka zaszyła się w szafie i odreagowuje nadmiar wrażeń. Jestem ciekawa kiedy znów zacznie się wojna
