» Śro kwi 08, 2020 6:57
Re: Toto
Bilbo jest dużym kotem - maine coonem, więc z racji genów jest dużo większy od "dachowca". Toto z kolei, jak na moje oko, jest mały, drobny, znacznie mniejszy od przeciętnego kota. No i tak trochę są niedopasowani w ewentualnych zapasach i zabawach. Bilbo ma masę i siłę , dobrze że Toto ma zwinność i szybkość. Myślałam, że Bilbo zaopiekuje się małym Totem, a on jest chyba obrażony. Dopóki nie było Tota Bilbo przychodził wieczorem do mnie, mruczal, ugniatał poduszkę lub moje ramię. Trochę ograniczylo się to w czasie dojrzewania, po kastracji wróciło z naddatkiem. I wtedy zjawił się Toto. Skończyło się. Gdy głaszczę małego, to Bilbo nie podejdzie. Jak Toto wskoczy do mnie na łóżko, to Bilbo już nie, ewentualnie w nogi. Więc od czasu do czasu musi go przydusić i podgryźć. Toto generalnie ustępuje mu we wszystkim. Nie ma syczenia, warczenia, jak jeden gdzieś idzie, to najczęściej drugi za nim, ale wspólnego spania, przytulania, objęć nie ma. Chyba tez trochę źle na Bilbo wpłynęła choroba Tota, tzn. w czasie walki o zdrowie małego Bilbo czuł się zaniedbany. Wyjadał małemu z misek, choć nigdy nie jadł dużo, przytył. Teraz wraca do wlasciwej sylwetki. Ale jest od paru dni trochę niespokojny, dużo świergoli (on nie miauczy). Czyzby wiosna działała też na kastrata?
Co do sugerowanych leków, wrócimy do tego po uspokojeniu się sytuacji z wirusem.