
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Bobslej pisze:Ja się jak najbardziej zgadzam że dziecko powinno być z matką ile się da. Właśnie dlatego nazywam f..a tak jak nazwalam:)
Zastanawiam się tylko które z cech moich kotów były spowodowane brakiem matki....Nie zauważyłam nic niecodziennego ale mam niewielkie porównanie bo spędziłam z nimi całe życie.
No i jak maksymalnie zniwelować ewentualne problemy z maluchem którego mam teraz..
Bobslej pisze:Rozumiem.
A w takim razie jakieś wskazówki dla kociej mamy?
Zaniepokoiło mnie to gryzienie w zabawie po rękach. To źle? Kociak przecież bawi się w ten sposób z rodzeństwem. Ja się bawię z nim bo staram się mu dostarczyć ruchu, zabawy i towarzystwa zastępując rodzeństwo.
Nie wiedziałam że nie powinnam. On to uwielbia, ja też.
Kocice "stare" bardzo odmienne charaktery miały, obie wychowywane przeze mnie w taki sam sposób od maleńtasów a zupełnie różne. I to tak dość skrajne charaktery. Od strasznej wredoty do maksymalnego wiecznego bobaska.
Więc to dla mnie był pewien dowód na to że charakter to charakter, niewiele da się na niego wpłynąć.
zulana pisze:Dzisiaj będąc u lekarza na szczepieniu z Wojtusiem usłyszałam koszmarną wiadomość! Otóż ten weterynarz, który uśmiercił moja Zuzię podobno skleił klejem złamaną nóżkę kanarkowi. Ptaszek oczywiście zdechł! Zastanawiam się, czy ten człowiek w ogóle ma uprawnienia do wykonywania zawodu weterynarza..
Bobslej pisze:Wyraźnie zaznaczyłam jakie mam zdanie na ten temat więc "sobie nie uważam".
Przypomnę w takim razie "kot powinien być z matką ile się da".
Moje gdybanie i zastanawianie się, dotyczy tylko sytuacji w jakiej ja się znalazłam kilkakrotnie (i nie była to moja decyzja niestety).
Czyli takiej że kot nie ma matki i już. Co wtedy robić żeby go nie skrzywdzić.
W żaden sposób nie namawiam do innego postępowania niż jedyne słuszne.
wiata pisze:Przeczytałam cały wątek.
Bardzo mi przykro z powodu Twojej straty. Współczuję Co mocno.
Biżuterię robisz cudowną. Można takie cudo kupić? Ja kocham się w bransoletkach.
Wojtuś jest uroczy, ma iskierki w oczach no i imię piękne.
ASK@ pisze:zulana pisze:Dzisiaj będąc u lekarza na szczepieniu z Wojtusiem usłyszałam koszmarną wiadomość! Otóż ten weterynarz, który uśmiercił moja Zuzię podobno skleił klejem złamaną nóżkę kanarkowi. Ptaszek oczywiście zdechł! Zastanawiam się, czy ten człowiek w ogóle ma uprawnienia do wykonywania zawodu weterynarza..
zulana, wybacz ,że pytam ale ty podjęłaś jakieś kroki przeciw temu konowałowi? Jeśli nie to nie dziwota ,że on robi co chce. Bo nie ty, nie tamci od kanarka, nie kolejni... Każdy nie chce lub boi się lub z góry zakłada ,że nie warto bo nic to nie da. I nie da jeśli wszystko będzie zmiatane pod dywan.
Zwierząt żal.
zulana pisze:Boje się, że jak zmienię tytuł, to nikt nie zauważy mojego wpisu a w nim nazwiska lekarza, który doprowadza zwierzęta do śmierci.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], kasiek1510 i 123 gości