Kochane, piszę dopiero dzisiaj bo dużo się działo.
Duża Białsakow stwierdziła, że jednak nie jest w stanie rozstać się z kotami i w w nocy z czwartku na piątek dowiedziałam się o tym. Po długim namyśle i konsultacjach, za które Wam, dziewczyny gorąco dziękuję, postanowiłam jednak koty zabrać. Jednak w nocy z piątku na sobotę zmieniłam zdanie. Przegadałam z Panią Gabrielą wiele godzin, a szansę na te rozmowy dałam jej i sobie, gdy zorientowałam się, że potrafi dobro kotów przedłożyć ponad inne sprawy. Całą noc trwały konsultacje i wreszcie podjęłam decyzję, którą uznałam za najlepszą czyli dałam temu domowi jeszcze jedną szansę. Poczucie odpowiedzialności za Tuptusia i Atomka wciskało mnie w ziemię, ale sądzę, że dobrze się stało iż białaski nie straciły domu. Bardzo bałam się wylać przysłowiowe dziecko z kąpielą. Nie mam żadnej gwarancji, że sytuacja się nie powtórzy. Jednak gwarancji nie mamy nigdy. Póki co, chłopaki mają się jak pączki w maśle i niech tak zostanie!!! W razie czego w każdej chwili możemy je odebrać i przywieźć do Poznania, gdzie w Kasi domu zawsze czeka na nie miejsce. A Zosik i Renifer w każdej chwili gotowi są ruszyć do nas kotobusem z bialymi na pokładzie.
Peciu

Zosiu
Dziękuję Wam
Agnesko Droga, i Tobie całym sercem dziękuję za wsparcie
Dodam tylko, że na decyzję o oddaniu kotów rzeczywiście miały wpływ względy zdrowotne rodziny, która podjęła decyzję za Panią Gabrielę i mnie o tym poinformowała. Pani Gabriela usiłowała się tej decyzji podporządkować, ale nie była w stanie. Zawalczyła. Uważam, że zasłużyła na szansę i wierzę, że jej nie zmarnuje. Bo Ona naprawdę kocha tę cudną dwójkę i chce ich absolutnego dobra. Tego jestem pewna... Co nie znaczy, że nic się nie stało. Oby nie działo się już więcej
A poza tym mnóstwo robótki po chorobie i mnóstwo kocich spraw, które czekać nie mogą. Co nie znaczy, że nie oddaję się jesiennemu lenistwu w towarzystwie moich Ukochań najdroższych
Jutro kontrola żuchwy Michasia, wkrótce kontrolne badania krwi Józinka i pewnie przy okazji Myszki i Smużki. PiPi przeziębiona, pewnie dziś pojedziemy po Zylexis bo to zawsze ją ratuje w okresach przejściowych.
A Bąbel jak zwykle szaleje i bywa absolutnie niegodziwy

Kocham Go do obłędu!!! Jak i całą resztę moich footerek
Jestem szczęśliwym człowiekiem jednak...