Marunia wymyta w specjalnym szamponie, który przynosi jej skórze wyraźną ulgę i chwilowo najedzona, bawi się jak mała koteczka
Nowy drapak wciąż okupowany przez futra, jak jedno schodzi, to natychmiast drugie zajmuje zwolnione miejsce
A od kilku godzin jest z nami mała czarna kuleczka, która dojechała do nas od Jopop.
Kuleczka ma na imię Tepsa (dla nas Tepsia lub Tutu), jest w wieku około 4 tygodni, a waży całe 340g
Dzięki wysiłkom i opiece Jopop malutka ma widoczne oczka, bo na dzień dobry cały pysio był w ropie i strupach (osoba która zgłosiła się z prośbą pomocy dla koteczki uważała, że kicia w ogóle oczek nie ma).
Koteńka ma zatkany nosek, wiec trudno jest jej i oddychać i jeść (zresztą jeszcze sama jeść nie potrafi).
Malutka dostaje kropelki do oczek i noska, żeby choć trochę pomoc w oddychaniu i antybiotyk.
Jemy ze strzykawki po troszeczku, ale za to dosyć często, a potem masujemy brzunio (na razie qupola nie było).
Rodzeństwo Tepsi jest jeszcze z mamą, ale malutką mama sama odrzuciła kilka dni temu i pewnie dlatego teraz tak bardzo potrzebuje bliskości.
Są krótkie chwile kiedy mała śpi, ale zaraz słychać jej zachrypnięte nawoływanie.
Staram się poświęcać jej jak najwięcej czasu, gorzej będzie dopiero w tygodniu, jak pójdę do pracy
W klatce Tepsia ma podusię elektryczną i dwie maskotki do towarzystwa.
Całe stado jest mocno zainteresowane maleństwem i na prawie każde miauknięcie jakiś wujek lub ciocia biegną zobaczyć co się tam w środku klatki dzieje
