Carmen chyba czyta miau nocą, bo od piątku wieczór jest lepiej - nie słychać kota, chyba, że się naprawdę nabiega i zasapie

więc poprawa jest znaczna, darowałam jej weta z tej okazji, niech wie, że doceniam takie gesty z kociej strony

Czy ja mówiłam, że to jedyny kot, któremu TŻ pozwolił spać w sypialni? Jedyny, który w tejże sypialni ma nawet kuwetę? I jedyny, o którym wspomniał, że "gdybyśmy mieli dom, to mogłaby u nas zostać" oraz "chyba czułaby się u nas kochana, gdyby została, prawda?"
To baaardzo dużo świadczy o Carmen, bo do tej pory żaden z tymczasów (a były to młode, słodkie koty) nie wzbudził takich reakcji. Nawet jak Carmen drapnęła TŻta, to ten od razu jej bronił "moja wina, dotknąłem brzucha niechcący".
Ale i tak zapytał, czy ma ogłoszenia i czy są chętni. Także chociaż i tak jesteśmy o krok dalej, to domek poszukiwany wciąż
Ogłoszeń kilka rzucę od poniedziałku - bez odrobaczania i szczepienia i tak jej nie puszczę, ale spokojnie rozmawiać już można.
I kilka fotek - kotek się myje, więc ciężko o wyrazistość





Taka z niej słodka przylepka....

A taka morderczyni myszek

W całej okazałości

I jeszcze trochę toalety...

I jeszcze trochę demonicznego spojrzenia

=