morelowa pisze:Nikogo nie obruszy z pewnoscią - przeciez tu wszyscy kochają koty!
Oczywiście, że lepiej mniej, dobrej, konkretnej karmy,bez jakichś alergenów, niż mają chorować co w ostatecznym rachunku i tak podraża koszty.
Wiem,tak tylko napisałam,bo niektórzy uważają,ze "jak cie nie stać to oddaj koty"

Weź i oddaj Przyjaciela..
Jeszcze jak jeździłam do ubojni to świeże mięso było wołowe,koty jadły do oporu,a sucha podgryzały.Nerkowe dostawały indyka.Teraz nie ma jak tego wozić -kiedy...Do miasta jest 12 km,a tu na wsi kg kurczaka 9.80 kosztuje,a takie 2 kg to tylko "zaprawa"u nas.No juz postanowiłam ,że rezygnuje z puszek ,suchych z promocji,a przechodzimy na 1-2 bezzbożówki i ew świeże mięso przemrożone,lub gotowane.Sama widze,ze jak miałam fundusze to jadły miecho,miecho i nalepsza suchą,mniej chorowały...ładniejsza sierść była,chociaz i tak nie narzekam,bo kazdy kto widział moje koty zastanawia się skad takie sa ładne,błyszczące.Na razie musza jesc to co mamy ...jak uzbieram gotówke to kupie bezzbożowa .Jadły i TOTW,ale gdzies wyczytałam,ze salmonella jest,więc się boję kupować.Mam dzieci w domu...Benio 2 lata temu miał salmonellę,nie wiadomo skąd,nikt w domu nie miał tylko on.No i na kogo było?NA KOTY..az mój wet powiedział mezowi ,zeby sobie wybił takie pomysły z glowy...ech,ide dalej szorować i ubrania poprasowac na bazarek,bo i slepaczkom kilka złotych trzeba uzbierać...
Rumcajsik znowu ma srakę,juz zastrzyki odstawione i znowu to samo.

Jemu nie moge dawac kuraka,bo ma zaraz sraczke,kupuje mu indyka i jak dostaje ugotowanego takiego wiecie aby,aby to jest jako tako,ak cos ukradnie(a wszystko chowam jak cień przemykam jak gdzieś znika mi z horyzontu,bo wiem,ze zaraz śmietnik obskoczy,gary,czy zlew.KG INDYKA U NAS KOSZTUJE 19ZL/KG,chyba ,że szyje -to 9..coś

ale same gnaty sa,tez bez sensu...