Pójdę z nią do weta na pewno, chociaż tym tasiemcem aż się tak nie przejmuję, bo bezpośrednio nikt się nim nie zarazi. Gorzej, gdyby miała glisty

Ale licho tam wie, co "w niej" siedzi. BTW, jak sie nazywaja te zastrzyki? Moje koty już zastrzykami odrobaczałam, ale ni licho nie mogę się doczytac nazwy ^^
A nie pisałam ostatnio co u malutkich. Rosna zdrowo, chociaż kto mi wyjaśnie, czemu jedno już ma otwarte oczka w pełni, a inne jeszcze mają zaklejone powieki? Ropka im się nieco zbiera, ale tak było z tym pierwszym kociakiem na początku - przemywam im oczy solą fizjologiczną i jest o niebo lepiej. Co nie zmienia faktu, że dopiero jeden patrzy przytomnie na świat, a reszta ma jeszcze na wpół zrośniete powieki. Może to sprawa dziedziczna? W książce jakiejś przeczytałam, że otwieranie oczy następuje w 8-20 dniu - duża rozbieżność, jak dla mnie...
Ale te maleństwa są cudne ^^
Zakochałam się w najjaśniejszym maleństwie co ma otwarte już oczka

Jeden jego brat, ten białołapy, też jest bardzo jasny. Największy z miotu, czarnołapy, jest najciemniejszy, że prawie pręg na grzbiecie nie widać. Jest jeszcze ruficzny, lekko podrudziały chłopak, który ma poprzeczne prążki nawet przez cały brzuch ^^ Tak samo jak i jeden jasny mocno tygrysi chłopak, podobny do sreberka. No i na końcu jedyna dziewczynka, śliczna, ze skarpetkami, środkową poduszeczką stópek czarną i białą strzałką na nosie ^^
Muszę im wymyślić imiona ^^