Jak pogodzić się ze stratą kota?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lut 17, 2016 23:26 Re: Jak pogodzić się ze stratą kota?

margoth82 pisze:nie ma dobrego sposobu na uporanie się z bólem po stracie. Pomaga czas i często świadomość, że gdyby nie odejście jednego kota, nie byłoby następnego, równie przez nas kochanego.


Dokladnie tak jest jak piszesz.... ps. A ja teraz mysle, o 2 kotkach. Im bedzie razniej. I moze egoistycznie jak juz pisalam - dla mnie. :)

Ale to w sumie nic nie zmienia - bo jak ma sie koty 2 i wiecej tez smierc jednego jest nasza ´mala´, prywatna tragedia...

Ale co 2 koty to nie jeden! :201461

Tamaqua

 
Posty: 250
Od: Wto gru 08, 2015 23:42

Post » Śro lut 17, 2016 23:39 Re: Jak pogodzić się ze stratą kota?

MałeSzczęścia pisze:Malaga spotkała Drabika i wiele innych małych futrzastych istotek. Tak myślę. Ale jednocześnie świadomość, że Jej już NIE MA ze mną rozrywa mnie na kawałki. :(


MaleSzczescia - to co napisalas na koncu o rozrywaniu na kawalki cos mi przypomnialo.. Ostatnio czytalam, ze ktos tak napisal kiedys do Sw. JPII o swoich odczuciach - kontekst byl oczywiscie inny, ale dokladnie to samo wyrazenie zostalo uzyte. Tak wlasnie jak sie obecnie czujemy.

I wiesz co Papiez odpisal? (...) Odpisal, ze jeszcze nie znalazl na to odpowiedzi... I teraz sobie tak mysle, ze jesli Papiez nie znalazl odpowiedzi jak sobie z takimi uczuciami radzic, to co mozemy zrobic my? (I nie jest to kwestia tego (moim zdaniem) czy jestesmy wierzacy czy tez nie. Papiez byl przeciez bardzo madrym czlowiekiem, uduchowionym i o duzej wrazliwosci.) Czekac wlasnie chyba. Az zycie przyniesie odpowiedzi. Miejsce dla nowego zwierzaka, albo i 2 :), zaangazowanie sie na rzecz praw zwierzat etc etc - jezeli czujemy, ze np. jest jeszcze za wczesnie na nowego pupila i tylko bysmy go porownywali z naszym zwierzaczkiem.

Tamaqua

 
Posty: 250
Od: Wto gru 08, 2015 23:42

Post » Śro lut 17, 2016 23:45 Re: Jak pogodzić się ze stratą kota?

miszelina pisze:Mam nadzieję, ze Malaga spotkała za TM mojego Drabika i razem tam brykają. Mineły już ponad 2 miesiące, a ja nadal rozpamiętuję tę ostatnią noc. Przytulając pozostałe koty rozglądam się, gdzie podział się nasz przywódca stada, a jego nie ma. :cry:


I z moim Cygankiem tez. :) Wiem jak to jest. Wszyscy chyba wiemy. Tez ciagle wypatruje mojego szkraba wbrew jakiejkolwiek logice i wrecz mysle, ze sie gdzies odnajdzie cudownie pod krzaczkiem w ogrodku np. :) Paradoks, ale to chyba tak nasz mozg odreagowuje ta strate. Tak mysle. Tak samo sny o kotku. Tez chyba reakcja mozu lub... przesylka specjalna zza TM. Oby tak bylo! :) Bowiem to oznacza, ze kiedys sie spotkamy! I to tez napawa nadzieja w sumie jak na to wszystko na spokojnie popatrzec. Nigdy nie ma dobrego momentu na odejscie zwierzatka. A przeciez niby wiemy, ze odejda...najczesciej przed nami. I zawsze to nie jest dobry moment...

Tamaqua

 
Posty: 250
Od: Wto gru 08, 2015 23:42

Post » Czw lut 18, 2016 15:29 Re: Jak pogodzić się ze stratą kota?

Tamaqua....DZIĘKUJĘ...

MałeSzczęścia

 
Posty: 11
Od: Pt lut 12, 2016 10:37

Post » Czw lut 18, 2016 15:34 Re: Jak pogodzić się ze stratą kota?

Witam. Straciłam w życiu dwa koty, każdy z nich żył po 7 lat. Jeden zaczął źle się czuć, wyszedł z domu i już nie wrócił. Myślę, że postanowił odejść sam, na uboczu. Drugiego ratowaliśmy dosyć długo, prawdopodobnie został otruty... dla mnie lekarstwem na śmierć pupila jest tworzenie domu dla nowych zwierząt. Wypełniam w ten sposób pustkę w domu i sercu:)

saga84

 
Posty: 2
Od: Czw lut 18, 2016 15:25

Post » Pt lut 19, 2016 18:25 Re: Jak pogodzić się ze stratą kota?

MaleSzczescia - prosze bardzo.

saga84 - jest duzo madrosci zyciowej w tym co piszesz. :) Dziekuje. :)

Aktywnosc po jakims czasie zaloby jest chyba wlasnie lekarstwem najlepszym. :) To jest takie troche nasze ´zycie po zyciu ze zwierzakami´ - bedzie juz inaczej, inny pupilek lub pupilki ale my nadal zyjemy i mamy czas aby w cos pozytywnego przekuc nasz bol i tesknote.

Jako ´ludzie od zwierzakow´ czy tam ´kocie mamy´ mamy chyba jednak ta wrazliwosc na zwierzatka i czasem sami pojedziemy po nowe zwierze do schroniska a czasem nowa bida znajdzie na ulicy nas. Ale ufam, ze sie znowu odnajdziemy i nie pozostaniemy obojetni kiedy znowu przyjdzie ´czas proby´. Oby te zwierzatka jak najszybciej nas znalazly lub my ich. :mrgreen: Czego Wam i sobie serdecznie zycze. :201461

ps. Oczywiscie w czasie takich rozwazan wpada mi nagle w ksiegarni - nie-wiedziec-czemu - ksiazka o kotach i otwiera sie dokladnie na stronie o klonowaniu. :strach:
Ale chyba nie o to nam chodzi... (taka troche mam nadzieje przynajmniej...)

Znalazlam tez ciekawe linki - mysle, ze warto poczytac, poniewaz sa wlasnie ciekawe. Choc sam temat bardzo, jesli nie MEGA kontrowersyjny... :strach:

http://koty-swiata.blogspot.com/2009/07 ... bowki.html

http://www.tygodnikprzeglad.pl/sklonowany-kot/

Tamaqua

 
Posty: 250
Od: Wto gru 08, 2015 23:42

Post » Nie lut 21, 2016 20:56 Re: Jak pogodzić się ze stratą kota?

Witam wszystkich.

Moja kotka Furia odeszła we wtorek, 6 dni temu. To była 5 doba po sterylizacji. Rana się goiła, kotka załatwiała się, bawiła i przychodziła mnie budzić jak zwykle, wskakując na mnie i robiąc "masazyk". Tego dnia nie przyszła. Gdy się obudziłam znalazłam ja w przedpokoju , leżała z łapkami pod sobą ciężko oddychając. Obudziłam od razu swojego chłopaka, zaczęłam szukać weterynarza który przyjmuje w tych godzinach, myśleliśmy na początku ze coś połknęła, zachłysnęła się. Wpakowaliśmy ja i jej siostrę do transportera (zawsze jeździły razem) i dotarliśmy do weterynarza. Byłam przekonana, ze ja złapie, poklepie, dostanie zastrzyk i wszystko będzie dobrze. Weterynarz ja osłuchał i kazał nam jechać do kliniki. Zaczęła przeraźliwie krzyczeć, sparaliżował mnie strach , najdłuższe minuty w moim życiu. Dojechaliśmy, wbiegliśmy do kliniki, pielęgniarka ja wyciągnęła z transportera i pobiegła z nią do gabinetu. My czekaliśmy już z Luna w poczekalni. Byłam już spokojna, przekonana o tym ze jej pomogą. Poszłam zapalić, jak wróciłam możne po 5 minutach wróciła pielęgniarka i zaprosiła nas do jednego z gabinetów. Juz się szykowałam na wiadomość o ewentualnej operacji, o tym ze połknęła coś, uspokajając swojego chłopaka ze teraz jak już tu jesteśmy to nic jej nie będzie. Położyliśmy transporter z Luna na stole, Pani Doktor podeszła do komputera, wyświetliła zdjęcie rentgenowskie, spojrzała na nas i powiedziała "bardzo mi przykro, ale Furia nie dala rady, było za późno". Cofnęłam się do tylu, oparłam o ścianę i zaczęłam wyć. To nie był płacz. Woda w płucach, udusiła się. Nic nie mogli zrobić, BYŁO ZA PÓŹNO. Niewydolność serca, powikłania po narkozie, nie wiem na 100%. Wiem jedno, ze pozwoliłam mojemu kotu umrzeć. Ze umarł w bólu, beze mnie, w ciągu godziny.

Przynieśli nam ja, na ten stół na którym był transporter z Luna. Byla jeszcze ciepła, moja kochana kicia. Głaskaliśmy ja płacząc.

Pytali nas czy ja zabieramy, nie byliśmy w stanie. Byłam jak w amoku, jedyne co byłam z siebie w stanie wykrztusić to żeby zobaczyli czy z Luna wszystko w porządku.
Ok, dali nam jeszcze parę godzin na podjecie decyzji, trzeba jechać z Luna do domu. Decyzja późniejsza, krematorium, urna. Nie mam jej gdzie zakopać,jestem na emigracji, wynajmuje mieszkanie, nie zakopie jej w lesie.

Kolejnych dni nie pamiętam za bardzo, badania Luny na serduszko, obserwowanie Luny czy wszystko w porządku, szybki urlop.

Wczoraj odebranie urny. Nie zakopie jej. Ona jest teraz tutaj, była niewychodząca i nie zakopie jej w zimnej ziemi. Nie będzie sama. Nie zrobię pogrzebu, nie zostawię jej więcej. Kupie jej ładną urnę i będzie zawsze ze mną.

Kochana Furio, dziękuje Ci ze nauczyłaś mnie co to miłość. Byłaś najpiękniejszym kotkiem na świecie. Niczego się nie balas, opiekowałaś się siostra. Jak tylko Luna mialknela wstawałaś i szłaś ja pocieszyć. Witałaś nas zawsze. Byłaś wiecznym towarzyszem w łazience, kuchni, i wszędzie gdzie byliśmy. Byłaś najgrzeczniejszym kotkiem na świecie. Nigdy specjalnie mnie nie zadrapałaś, ugryzłaś. Lubiłaś zabawki z dzwoneczkami, piórka, robione przeze mnie tunele z poduszek, zabawy pod kocem. Kurczaka, którego Twoja siostra do dzisiaj nie tyka. Zawsze dobitnie wyrażałaś swoje zdanie. Grałaś z nami na playstation, oglądałaś telewizje. Uwielbiałaś suszonego tuńczyka, kaczkę. I piłeczki z foli aluminiowej. Brałaś je zawsze w pyszczek i chodziłaś z nimi jak piesek. I bawiłaś się piłeczką z Luna. Mówiłam wszystkim ze moje kotki graja w piłkę nożna. I lubiłaś rekina. I byłaś królową drapaka. I pachniałaś tak cudownie. I chciałaś się z nami kąpać, po czym siedziałaś cala mokra ze złą mina. I nie lubiłaś wycierania ręcznikiem. I przychodziłaś do mnie i zaczynałaś mruczeć, robić mi masazyki, ja Cie głaskałam, a Ty chodziłaś wokół. I polowałaś na lampkę nocna. I spałaś miedzy nami tak, ze spadaliśmy z łózka. I kochałam Cie najbardziej na świecie.

Kochana Furio, przepraszam Cie, ze Cie zawiodłam. Przepraszam, ze pozwoliłam Ci umrzeć. Przepraszam, ze wstałam za późno. Przepraszam, ze Cie bolało. Przepraszam, ze umarłaś beze mnie, ze nie było mnie przy Tobie. Przepraszam, ze nie zauważyłam nic wczesnej. Przepraszam, ze nie głaskałam Cie częściej, ze nie bawiłam się z Toba częściej. Przepraszam Furio.

furia87

Avatar użytkownika
 
Posty: 37
Od: Sob lis 07, 2015 11:07

Post » Nie lut 21, 2016 23:14 Re: Jak pogodzić się ze stratą kota?

Pięknie napisałaś. Szkoda Furii, miała całe życie przed sobą. Dobrze, że masz Lunę, że masz kogo przytulić. Bardzo współczuję...

Koki-99

Avatar użytkownika
 
Posty: 10246
Od: Pt mar 23, 2007 13:48
Lokalizacja: Gliwice

Post » Pon lut 22, 2016 18:38 Re: Jak pogodzić się ze stratą kota?

Wlasnie. Mimo smutku wielkiego i trudow ciesz sie prosze, ze masz drugiego kotka. Wiesz, jak jest pusto gdy zostaje 0 kotow? :(

Dlatego (nawet tak ´egoistycznie´ rzecz biorac) dobrze jest adoptowac dwa koty razem. Juz zdrowy rozsadek podpowiada, ze nawet jak beda zyly dlugo jeden z nich odejdzie pierwszy a my bedziemy mieli chociaz 1 kotka. I moze kiedys chec aby mial nowego kolege lub kolezanke. Postaraj sie myslec ´do przodu´ i koncentrowac sie maxymalnie teraz na ile potrafisz w obecnej sytuacji (zaloba po Furii) na Lunie.

Pieknie napisalas o swojej koteczce. A wlasciwie dwoch koteczkach.

Tamaqua

 
Posty: 250
Od: Wto gru 08, 2015 23:42

Post » Wto lut 23, 2016 10:22 Re: Jak pogodzić się ze stratą kota?

witam
pisze bo przepełnia mnie ogromny ból i musze sie z kims nim podzielic. Nasz kotek miał roczek, był z nami mocno związany, codziennie czekał przed domem na nasz powrót, po powrocie tulił się z radości. Dzis rano wujechałam z synem z podwórka do przedszkola a on leżał przy drodze... Z zamknietymi oczkami. Nie chciał wieczorem wejść do domu, nie nalegaliśmy, gdyż nieraz spał na tarasie. Dlaczego nie nalegaliśmy...

tosia321

 
Posty: 2
Od: Wto lut 23, 2016 9:37

Post » Wto lut 23, 2016 12:28 Re: Jak pogodzić się ze stratą kota?

Tosiu, co się stało Twojemu Kotkowi?

furia87

Avatar użytkownika
 
Posty: 37
Od: Sob lis 07, 2015 11:07

Post » Wto lut 23, 2016 16:47 Re: Jak pogodzić się ze stratą kota?

nie wiem co się stało, nie miał śladów potrącenia, ani zagryzienia, po prostu nie żył. Był zdrowym kotem, nie wychodził nigdy na ulicę. Pozostały puste miseczki, czekająca na niego karma i ból.

tosia321

 
Posty: 2
Od: Wto lut 23, 2016 9:37

Post » Wto lut 23, 2016 21:49 Re: Jak pogodzić się ze stratą kota?

tosia321 pisze:nie wiem co się stało, nie miał śladów potrącenia, ani zagryzienia, po prostu nie żył. Był zdrowym kotem, nie wychodził nigdy na ulicę. Pozostały puste miseczki, czekająca na niego karma i ból.


tosia321 - moze to serduszko? Czytalam tu kiedys na forum watek zalozony przez dziewczyne, ktora opisywala jak bawila sie z kotem, ktory siedzial na jej kolanach a on nagle osunal sie, upadl na podloge i juz nie zyl... Byl to dla niej szok - okazalo sie, ze kot mial problemy z sercem.

Nie da sie niestety wszystkiego przewidziec :( - koty sa delikatnymi stworzeniami a na dodatek jak mowi moja weterynarz (i czytalam wiele podobnych opini na temat kotow) swietnie potrafia nawet ukryc chorobe swoja. Wetka, powiedziala, ze jezeli pies choruje np. na zoladek to problemy zaczynaja sie w tym samym dniu, u kotow moze to byc juz wiele dni choroby...

Nie obwiniaj sie, ze byl poza domem. Jezeli to np. serce to jak pokazuje powyzszy przyklad, czasem trzymajac kociaka na kolanach tez nic nie mozemy zrobic.

Tamaqua

 
Posty: 250
Od: Wto gru 08, 2015 23:42

Post » Śro mar 09, 2016 11:03 Re: Jak pogodzić się ze stratą kota?

To już miesiąc jak umarła moja Kochana Malaga :(. Boli nadal jak diabli. Zal i smutek nie chcą przycichnąć :(. Malaga, Kochana, tęsknię za Tobą mój Mały Bąku.
Malagunia [*]

MałeSzczęścia

 
Posty: 11
Od: Pt lut 12, 2016 10:37

Post » Śro mar 09, 2016 12:05 Re: Jak pogodzić się ze stratą kota?

tosia321 pisze:nie wiem co się stało, nie miał śladów potrącenia, ani zagryzienia, po prostu nie żył. Był zdrowym kotem, nie wychodził nigdy na ulicę. Pozostały puste miseczki, czekająca na niego karma i ból.


Możliwe że został otruty (celowo lub przypadkiem). Koty wychodzące żyją do pierwszego samochodu, przed którym nie uciekną; pierwszego celnie ciśniętego kamienia; pierwszej zatrutej myszki lub karmy... Dlatego rzadko żyją dłużej niż 2-3 lata, podczas gdy kot niewychodzący może żyć nawet ponad 20 lat...
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24232
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 129 gości