» Czw sty 10, 2013 20:41
Re: Nadbużańskie koty - maluch na leczeniu
Czy dałam radę? Ba. Za jednym zamachem z samochodu do weta zaniosłam pięć kotów. Bo parking daleko i nie chciało mi się dwa razy chodzić. Ale jak doszłam to nie mogłam oddechu złapać.
A więc, na 99% nie ma grzyba! Ten jeden procent zostawiamy dla ,,przytulaśnej" Klarci. Ale to już test za kilka dni wykaże lub wykluczy.
Neska - kontynuujemy kropelki do oczu, stan zapalny jeszcze się utrzymuje. Futerko delikatnie wysuszone, ale błyszczące i ładne. Tak powiedział wet.
Ciapek - zmiana pod brodą to raczej efekt zalotów Klausa
Klausik - łysinki nie świecą, wygląda to jak straty w zabawie lub wylizywanie Być może trzeba zmienić karmę
Klarcia - najprawdopodobniej zaburzenie hormonalne spowodowane ropomaciczem, za miesiąc sierść powinna być ładna - efekt sterylki
Małe Gryzące - badanie nie manualne, ale za to wizualne i akustyczne (baliśmy się utraty palców, jeszcze się przydadzą). Antybiotyk dopyszczny (bezsmakowy)
Małe Gryzące wraz z nową klatką, która dziś przyszła, już u moich koleżanek. Właśnie od nich wróciłam. Rozłożyłyśmy klatkę, wyposażyłyśmy i umieściłyśmy w środku kociaka. Życzyłam koleżankom powodzenia i radziłam ubezpieczyć się od utraty małych części ciała.
Zostało ustalone, że na dniach będziemy łapały coś do towarzystwa Małego Gryzącego. Będzie mu raźniej, a klatka duża.
Tak więc ciociu saintpaulio Ciapneski przybywają. Neska wraz z kropelkami do oczu. Jaka ta mała się fajna robi.
U mnie zostaje Klarcia, Klausik i Roman. Dzięki temu będę mogła Romana wypuszczać na koci pokój, a Klaus wtedy będzie w klatce z Klarą. Chyba, że chłopaki się polubią, to będą razem.
Następnie ciachamy Romana, ogłaszamy, oddajemy i łapiemy następnego. Taki jest plan
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop