Czterej Futrzani i Pies :-) - nowy domownik

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Nie sty 07, 2007 16:45

Boni, wrzuć choć kilka zdań, co?

pamiętam, jak doszedł do was Szlemik
chłopaki fajnie się zachowali
zdjęcia łazienkowe pamiętam :D
Od-vetowy Szarż Snus
Za vetem veto - liberum veto :evil:

evanka

Avatar użytkownika
 
Posty: 58271
Od: Pt gru 13, 2002 16:16
Lokalizacja: miasto wojewódzkie na prawach powiatu, a nawet gminy

Post » Nie sty 07, 2007 19:53

Bonkreta pisze:Już jesteśmy :D
Na razie Nowy siedzi w łazience, bo jestem padnięta i nie mam siły na zapoznawanie stworów ze sobą. Jutro będzie akcja.
W łazience ocieramy się, mruczymy i strezlamy baranki, jak donosi TŻ z ostatniej chwili :wink:

TŻ siedział tam do rana? ;)

Wojtek

 
Posty: 28053
Od: Śro wrz 03, 2003 3:43
Lokalizacja: Warszawa - Birmanowo

Post » Nie sty 07, 2007 21:01

Wojtek pisze:
Bonkreta pisze:Już jesteśmy :D
Na razie Nowy siedzi w łazience, bo jestem padnięta i nie mam siły na zapoznawanie stworów ze sobą. Jutro będzie akcja.
W łazience ocieramy się, mruczymy i strezlamy baranki, jak donosi TŻ z ostatniej chwili :wink:

TŻ siedział tam do rana? ;)
nie do końca :lol:
rano znów było mruczenie, ocieranie się i baranki
a potem...
hmm
różnie
Obrazek

Bonkreta

 
Posty: 6528
Od: Wto mar 16, 2004 22:22
Lokalizacja: Siemonia (ok. Katowic)

Post » Nie sty 07, 2007 21:20

Dzień pierwszy.

Rano poszliśmy do Nowego z jedzeniem do łazienki, ale nawet nie miał czasu jeść, taki był spragniony pieszczot i towarzystwa. Pomizialiśmy i zostawiliśmy samego jeszcze na trochę. Porobiliśmy, co było do zrobienia, położyliśmy dziecię do łóżka. Następnie obcięliśmy całej ekipie pazury :wink: i Potwory oraz psa zamknęliśmy w gabinecie, zostawiając główną część mieszkania do zwiedzania dla Nowego. Wypuściliśmy go z łazienki. Najpierw dość mocno się stresował, zapewne spodziewając się spotkania z naszymi kotami (bo wcześniej np. z Dropszotem się przez drzwi wąchali i Dropszot wkładał mu łapy przez dziury :wink: ). Obszedł całe mieszkanie, najpierw na ugiętych łapach, a potem coraz śmielej.

Gdy już wyraźnie się ośmielił i wyprostował (co zajęło mu może z kwadrans czy pół godziny), postanowiliśmy zapoznać go z pierwszym kotem. Wzięliśmy z gabinetu Dropszota, ktoy wobec kociaków był zawsze najbardziej towarzyski. Dropszot wyszedł, najpierw oniemiał, z potem zaczął obwąchiwać. No i się zakochał momentalnie. Zaczął chodzić za niebieskim, lizać go, zachęcać do zabawy pacając łapką tak delikatnie i tak teatralnie jak tylko mógł, żeby tylko było od razu wiadomo, że jest superprzyjaznym i miłym kotem. Nowy dał się zachęcić do kontaktu w pewnym stopniu, położyli się na drapaku obydwaj, nawet w pewnym momencie jakby zaczął troszkę odwzajemniać zabawowe próby Dropszusia.

Potem wypuściliśmy Szlemika. Zgodnie z przewidywaniami, Szlemciowi bardzo się nowy nie spodobał, najpierw zaczął się z nim obwąchiwać, ale szybko okazało się, że to dla niego za bliski kontakt i zaczął syczeć strasznie. Generalnie starał się utrzymać dystans i zniechęcać do podchodzenia syczeniem i prychaniem. Taki strasznie groźny kot, ale na pierwszy rzut oka widać, że mocno przestraszony przy tym.

Na koniec wypuściliśmy Snookerka, który jest szefem i jest najbardziej dominacyjnie nastawiony. Obwąchiwanie przebiegło raczej spokojnie, potem Snooker parę razy syknął, ale bez przesadnej ekspresji.

No i tak się koty obserwowały. Cała scena rozgrywała się głównie na drapaku, gdzie usadzili się nowi kumple z postaci Nowego i Dropszusia, a momentami dołączał Snooker. Szlemcio wolał obserwować spod drapaka.
Mniej więcej w takiej atmosferze minęło ok. godziny. Potem musieliśmy wyjść z domu, więc Nowy trafił na powrót do łazienki.

cd. za chwilę...
Obrazek

Bonkreta

 
Posty: 6528
Od: Wto mar 16, 2004 22:22
Lokalizacja: Siemonia (ok. Katowic)

Post » Nie sty 07, 2007 21:25

i co dalej? i co dalej? :D
Od-vetowy Szarż Snus
Za vetem veto - liberum veto :evil:

evanka

Avatar użytkownika
 
Posty: 58271
Od: Pt gru 13, 2002 16:16
Lokalizacja: miasto wojewódzkie na prawach powiatu, a nawet gminy

Post » Nie sty 07, 2007 21:27

Bonnie, ciąg dalszy poprosimy.

Oberhexe

 
Posty: 23476
Od: Nie sie 18, 2002 21:34
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie sty 07, 2007 21:52

Po naszym powrocie nastąpiła część druga akcji pt. kot poza łazienką.
Gdy zwierzaki uspokoiły się po naszym przyjściu, wypuściliśmy Nowego. Tym razem na wolności był także pies, który przyszedł go obwąchać, co zostało przyjęte z umiarkowanym niezadowoleniem, nawet lekkim syknięciem, ale bez stresu generalnie.
Koty w konfiguracji mniej więcej jak poprzednio, tzn. gładnie z białymi łapami razem na drapaku, Dropszuś z miną "mój kumpel" co jakiś czas się przymila do Nowego, a pręgowane obserwują sprawę ze z góry upatrzonych pozycji, z tym, że Szlemik racze przestraszony, a Snooker raczej wkurzony.

Nowy kot wzbudził entuzjazm u Emisia, który bardzo chciał się z nim zapoznać, i nawet gonił go z myszką w ręku, bardzo chcąc go namówić do zabawy. Niestety, entuzjazm u Emisia łączy się z wydawaniem pisków na wysokich tonach, co skutecznie zniechęcało Nowego do kontaktu. W którymś momencie wlazł do budy w drapaku i tak dopiero dał się Emisiowi dotknąć.

Względna sielanka trwała do wieczora. Gładkie z białymi leżą sobie razem, tuż koło siebie na dolnej półce drapaka. I nagle Nowy wstaje, zaczyna Dropszota obwąchiwać w okolicy ogona, po czym spokojnie i delikatnie włazi na niego, przyjmując typową pozycję dominacyjną z gryzieniem w kark. Wyglądało to dość dziwnie, bo Snooker, gdy robi coś takiego, robi to w formie napaści, a ten jakby się na poduszce sadowił...
Dropszuś, który był wyluzowany i zupełnie się tego nie spodziewał wpadł w panikę, zaczął kopać, w końcu udało mu się wyswobodzić i zaczął strasznie syczeć na Nowego i uciekać. A Nowy - zaczął go gonić, w zamiarach co najmniej nieprzyjaznych. Co gorsza, w pewnym moemncie dołączył się Snooker, na zasadzie "hurra na Dropszusia" (Snookerowi zdarza się gonić i dręczyć Dropszota, który jest najmniejszy i najsłabszy). Dropszot momentami usiłował się bronić waleniem łapą, ale dość mało skutecznie.

W końcu Dropszuś wylądował na telewizorze, kompletnie spanikowany, a Nowy zaczął próby ustawiania pozostałych kotów. Najpierw przymierzał się do Szlemcia (chwilami mam wrażenie też próbując się na niego wspiąć), ale jednak się nie odważył. Szlemcio w wyraźnej defensywie, cały czas warczy i prycha, ale chyba jednak wygląda na zdesperowanego, bo na otwarty atak Nowy się nie zdobył.

Do Snookera Nowy podchodzi z największym respektem, próby sił na wzrok i postawę w pewnym momencie o włos przerodziłyby się w otwartą bójkę, ale jednak żaden się na to nie zdecydował, chociaż Snooker już parę razy walił łapą.

W pewnym momencie mieliśmy taką sytuację - spanikowany Dropszuś na telewizorze, warczy, Szlemik ukryty pod krzesłem w pozie obronnej, warczy, Snooker w pozie gotowej do natychmiastowego ataku czai się parę metrów dalej, a Nowy w pozie luzackiej rozkłada się na drapaku.

Później emocje trochę opadły, choć Dropszuś azylu na telewizorze ciągle nie odważył się opuścić. Nowy i Szlemcio stoczyli dłuższą przepychankę pozycyjną w gabinecie, Szlemcio z warczeniem, Nowy po cichu, na zasadzie "kto będzie wyżej" i "kto kontroluje przejście", w której w sumie nie mam jasności kto był górą, bo raz wydawało się tak, raz odwrotnie.

Potem Nowy poszedł położyć się na kanapę, na której leży Snooker. Najpierw położył się tak z pół metra od niego i zaczął myć, ale po chwilce jednak zmienił zdanie i przeniósł na drugi koniec kanapy. Trochę tak poleżeli, niby to przysypiają obydwaj... A w tej chwili Snooker został na kanapie, a Nowy rozłożył się na drapaku. Szlemcio po akcji w gabinecie troszkę mniej zestresowany, przynajmniej z pozycji sądząc.
Obrazek

Bonkreta

 
Posty: 6528
Od: Wto mar 16, 2004 22:22
Lokalizacja: Siemonia (ok. Katowic)

Post » Nie sty 07, 2007 22:02

No cóż, właśnie przed chwilą próbował zdominować Snookera... Kłaki fruwają już po całym domu...
Obrazek

Bonkreta

 
Posty: 6528
Od: Wto mar 16, 2004 22:22
Lokalizacja: Siemonia (ok. Katowic)

Post » Nie sty 07, 2007 22:19

Boni, to pierwszy dzień i dorosłe koty. W sumie byłoby dziwne, gdyby było inaczej...
Dotrą się :ok:

Olat

Avatar użytkownika
 
Posty: 39568
Od: Sob mar 30, 2002 21:41
Lokalizacja: Myslowice

Post » Nie sty 07, 2007 22:24

nie sądziłam, że będzie chiał rządzić :(
mam nadzieję że będzie lepiej
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Nie sty 07, 2007 22:32

ho ho
niby nowy
niby po przejściach
a przebojowości mu nie brakuje
Od-vetowy Szarż Snus
Za vetem veto - liberum veto :evil:

evanka

Avatar użytkownika
 
Posty: 58271
Od: Pt gru 13, 2002 16:16
Lokalizacja: miasto wojewódzkie na prawach powiatu, a nawet gminy

Post » Nie sty 07, 2007 22:42

Olat pisze:Boni, to pierwszy dzień i dorosłe koty. W sumie byłoby dziwne, gdyby było inaczej...
Dotrą się :ok:

Na pewno :ok:

Oberhexe

 
Posty: 23476
Od: Nie sie 18, 2002 21:34
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie sty 07, 2007 22:43

Dropszuś, nie daj się, trzymaj się :ok:
Anna i tylko cztery koty :(

anna57

Avatar użytkownika
 
Posty: 13052
Od: Wto kwi 27, 2004 10:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie sty 07, 2007 22:55

Będzie lepiej, tylko na to trzeba czasu.
Potrzymam, żeby tego czasu było potrzeba jak najmniej :ok:

ina

 
Posty: 4102
Od: Śro paź 08, 2003 21:27
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon sty 08, 2007 19:06

DZIEŃ DRUGI

Jestem wyczerpana psychicznie.
Dziś niebieski przez większość czasu siedzi zamknięty. Jak Emiś lata i szaleje, to jest niepewny, chociaż nie boi się go jakoś strasznie, dziś dał mu się pogłaskać - tyle, że to wzbudziło ogromny entuzjazm Emisia, na nutę "iiiiiiiiIIIIIIIIIIII", no i wtedy już się przeraził. Wtedy woli nie wyłazić ze swojego kontenerka.

Jak Emiś śpi, wyłazi. Mam wtedy chór trzech warczących kotów, z akcentami w postaci prychania, syczenia i zawodzenia. Dropszuś histeryzuje najbardziej. Stara się zająć dobrą strategicznie pozycję, np. na górnej półce drapaka i grozi jak umie najpoważniej. Niebieski jednak po krótkiej chwili niewiele sobie z tego robi i n. wskakuje na średnią półkę drapaka. Wtedy Dropszuś niestety, zamiast się postawić, rzuca się do ucieczki, co wyzwala u niebieskiego chęć pogoni. Dropszuś dekuje się w następnym miejscu i warczy, syczy, prycha, zawodzi i wszystko, co tylko może, a niebieski znów najpierw powoli podchodzi, a potem włazi jak najbliżej itd...

Dziś jak na razie nie było z jego strony prób konfrontacji ze Szlemikiem ani Snookerkiem, tzn. próbował się zbliżyć i powąchać z nimi, ale one syczą i prychają na tyle przekonująco, że jak na razie włazić na nie nie właził - ale też bardzo krótko trwał w sumie ich wspólny pobyt na wolności bez Emisia. Podejrzewam, że jak Emiś pójdzie spać, będzie bardziej ekspresyjnie :(

W dodatku niebieski już nas nie lubi. Tzn. np. przy wyjmowaniu z kontenerka nie ma problemu, nie broni się i nie napina specjalnie, ale gdy jest luzem w pokoju, woli nam schodzić z drogi, sam nie podchodzi, nie szuka kontaktu (na początku w łazience prawie z nóg by zbił, tak się ocierał i barankował). To pewnie wpływ ogólnie nerwowej atmosfery :(
Obrazek

Bonkreta

 
Posty: 6528
Od: Wto mar 16, 2004 22:22
Lokalizacja: Siemonia (ok. Katowic)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 71 gości