Dziewczyny, pomyślcie ciepło o kocurku mojej Mamy, Saszce, najwspanialszym, najłagodniejszym kocurku, jakiego znałam. Wczoraj wieczorem moja Mama wróciła do domu i usłyszała koci płacz - jej ukochany Syberyjczyk podszedł do niej wlokąc za sobą tylne łapki - całkiem bezwładne i zimne... Badania wykazały wrodzoną wadę serca, która wcześniej nie była wykryta, bo niby jak??? Przecież chyba nikt nie robi EKG zdrowemu kotu (a na takiego wyglądał, tyle że był spokojny, od zawsze - skąd miałyśmy wiedzieć, że to coś złego - myślałyśmy, że Siby tak po prostu mają. Kot kupiony z legalnej hodowli, z rodowodem... Specjalnie mówiłam mojej Mamie, że jak kupi od pseuducha, to kociak może być chory, że prawdziwi hodowcy lepiej dbają o koty... I co???

Gdyby nie to, że kot kupowany był "na kolanka", dostałby papiery na reproduktora, taki był dobry w typie...) Saszka miał zator tętnicy, był sparaliżowany od pasa w dół, zaczął mieć problemy z oddychaniem... To chyba jeszcze gorsze od naszej sprawy z Szyleńką - my mieliśmy chociaż szansę na oswojenie się z sytuacją, przygotowanie się psychicznie na ewentualne odejście koteńki, przede wszystkim świadomość, że zrobiło się wszystko, by ją uratować, a moja Mama wyszła rano z domu wiedząc, że ma trzy wspaniałe, zdrowe koty, a wieczorem stanęła w obliczu śmierci jednego z nich. To jakiś koszmar!!!
W kwietniu tego roku Saszka skończył trzy lata, a niecały miesiąc temu była trzecia rocznica jego przybycia do domu mojej Mamy... To była miłość od pierwszego wejrzenia - moja Rodzicielka poszła na Wystawę Kotów Rasowych, tylko popatrzeć, a wróciła z Saszą, (a generalnie nie jest osobą działającą pod wpływem impulsu.)
Saszeńko, nasz ukochany Niebieściuchu, ucałuj od nas Honorcię i Szylunię, będziesz leżał razem z nimi. Czuwaj nad swoją Pańcią, która tak bardzo Cię kocha i potrzebuje i nad Twoimi koleżankami, Kajcią i Tajgunią. [*][*][*]
A najlepiej wracaj szybko!Życie jest cholernie niesprawiedliwe...
