itaka, ty też zrobiłaś Panu Kropeczce allegro, czy mówisz o tym, które ja mu zrobiłam?
skwareek pisze:Byloby super jesli koty z piwniczki znajda dt lub ds wtedy ruszylyby dalsze sterylki. A ile ich tam jest na dzien dzisiejszy? I co z Veto?
Veto wciąż szuka domu. Przy okazji chciałam poprosić Jarkę o ponowienie dla niego ogłoszenia na FB.
A w piwniczce jest w tej chwili 5 kotów: Veto, Pan Kropeczka, Drago, Vilma i Milo (dawniej Czarna Kotka). Jedno z nich za tydzień powędruje na tymczas do Etki

EDIT:
Polanka pisze: Jest tam tez taki duzy czarno-bialy kot. Wydaje mi sie, ze ma jakis problem z oczami. Wiecie, o ktorym mowie? Dzisiaj wyszly dwa czarno-biale, ale ten, o ktorego mi chodzi jest znacznie wiekszy.
Polanka, tak, ten kocur to mój wyrzut sumienia... Jakoś w maju złapałam go do łapki, polowałam specjalnie na niego, bo siedział zawsze osowiały i wydawało mi się, że jest chory i trzeba go zdiagnozować. Jedną noc spędził w piwniczce, gdzie totalnie zdemolował klatkę - żaden inny kot, nie zrobił takiego kipiszu jak on. Bardzo źle znosił chwilową niewolę. Był agresywny, nie jadł, robił kupę do miseczek z jedzeniem itd. Następnego dnia czym prędzej poszłam z nim do weta, który choć doświadczony, dał w jego przypadku plamę. Zupełnie nie potrafił się z nim obejść, wypuścił go z transportera, kot zaczął fruwać po suficie, zsikał się ze strachu

Dla mnie to jest zawsze krytyczny moment - jak sikają z nerwów, to wtedy odpuszczam. Wet nie wpadł na podanie mu sedalinu w żelu, a ja jeszcze wtedy byłam nieoświecona, że istnieje żel a nie tylko tabletki. Kota tego samego dnia zawiozłam na dworzec i wypuściłam. Czyli bez sensu

Kot nie zbadany i nie wykastrowany - bo kastracja w jego podejrzanym stanie, byłaby zbyt ryzykowna. Szczerze mówiąc, im dłużej o tym myślę, tym większe mam "ale" do weta. Myślę, że nie podjął wyzwania zbadania starego, bardzo przerażonego kocura, który tym samym stracił pewnie jedyną szansę na diagnozę.