Chwila spokoju. Względnego.
Zamknęłam Anihilatory, Pastelowe, Hindi, Ślązaczki, Kudłatą i Ciniasa w łazience z mokrym. Spokój zawdzięczam przede wszystkim temu, że za drzwiami i z mordą zatkaną Animondą, została Grey. Matko, co to jest za kot...
Chwila spokoju dotyczy również Przemysia, który przestał upierdliwie smęcić do pustych misek w kuchni. No,
aż tak źle to on się chyba nie czuje, skoro chce mu się jeść. Tyle tylko, że się
deczko popruł...
Udało mi się zGGadać z Fundacyjnym - jutro na 10 jedziemy z Przemysiem. Innymi możliwościami niż szycie Fundacyjny również nie dysponuje. No cóż.
Z drobnych radości życia codziennego.
Dziś,
z pewna dozą nieśmiałości, wkręciłam w kuchni nową żarówkę energooszczędną. Długo trwało zanim się w ogóle do nich przekonałam. Pierwsze egzemplarze, które kupiłam nie były zbytnio trafione [choć mogło być znacznie gorzej], ale ta... jest idealna.

Cudne światło, jak w spokojny letni dzień - ani zbyt białe, ani zbyt żółte, a już w ogóle nie sine. Warto było wydać tyle kasy. Muszę dokupić do pokoju o takich samych parametrach.
Przemyś siedzi na środku pokoju i się myje.
To nie jest normalny kot.
