Liwia pisze:marikita pisze:Obym nie miała racji... zwłaszcza że nic z owymi toksycznymi fluidami miauowymizrobić nie można.
Ależ oczywiście masz rację. Takie samo "nic" można zrobić zbieraczom kotów. Ale pogadać można![]()
Wrogowi nie życzę konieczności zmierzenia się oko w oko z problemem zbieractwa, zwłaszcza jeśli obiektem zbierania są żywe zwierzaki, poranione, chore, głodne, przerażone i w ilości hurtowej, z krótkim terminem do wyroku. Plus świadomość, że na miejsce tych uratowanych przyjdą następne. Zostawić ten pokot przerażony, bo tak trzeba, bo tak odpowiedzialnie?
Oczywiście, można usadzić tyłek w mięciutkim gniazdku własnej odpowiedzialności i te koty zostawić. Tylko co dalej, nie myśleć, że one tam umierają w cierpieniu?
Teoria jest prosta
Liwia, ale prawo, a dokładnie - ustawa o ochronie zwierząt, określa dokładnie, kto i w jaki sposób może w takiej sytuacji pomóc kotom
pomóc = wyciągnąć je z miejsca, w którym przebywają
owszem, prawo jest niedoskonałe, ale mnie ciągle zastanawia DLACZEGO nie wykorzystuje się nawet tych niewielkich możliwości, jakie ono stwarza?
Dlaczego, zamiast powiadomić TOZ czy nawet policję, zakładamy wątek pomocowy?
Dlaczego, zamiast zabrać koty, wolimy je wspierać karmą i żwirkiem i zostawić u zbieraczki?
Dlaczego, dlaczego, dlaczego?
Czy to właśnie nie jest usadzenie tyłka w mięciutkim gniazdku krótkowzroczności?
