Witt-1981 pisze:ALICJA Borgelt napisała:

jak można oddać swoje koty, ja też przeprowadzałam się za granicę i to z dwoma kotami i dwoma króliczkami i dało radę,
TŻ nie miał wyboru hi hi. A może to chodzi o paszporty, bo to kosztowne

mój komentarz:
oceniasz nas jakbyś nas znała hoho od wielu wielu lat i znała naszą sytuację?!
wyjechałaś zagranicę, wyszłaś za szwajcara i tylko dzięki temu powodzi się Tobie, ale nie musisz nas oceniać, prawda?!
Ja muszę dojechać do narzeczonej aby żyć (nie ma jej już 10 miesięcy) ale co Ciebie to obchodzi? prawda!
Musimy żyć w Anglii i tam układać swoje życie aby po prostu zacząć godnie żyć i nie są to jakieś chore ambicje jak ktoś tutaj już napisał,
nie pierwsza osoba która całkowicie nie zna życia... (Polska to piękny kraj (krajobrazy - zabytki) rządzony jednak przez totalnych idiotów, niestety Ci idioci nie zapewnią nam bytu w najbliższej przyszłości.
ALICJA Borgelt napisała:

czekamy na decyzję

my już kochamy Garfielda

mój komentarz: To napisałaś kiedy nie było nas jeszcze na Forum, i nic nie wiedzieliśmy o tym wątku... ale skąd mogłaś wiedzieć, prawda?
ALICJA Borgelt napisała:
Danusiu, to teraz kolej na mnie, to ja chcę adoptować Twojego kotka, życie różnie się układa to fakt

, ale życie to też jedne wielka rzeka kompromisów... Broń boże Ciebie teraz nie oceniam. Postaram Cię troszkę uspokoić/
My z mężem mieszkamy w Szwajcarii już jakiś czas, oboje pracujemy i nasza sytuacja życiowa jest ustabilizowana - osiedliliśmy się tu na stałe - formalnie i prawnie.Więc nie ma mowy o tułaczce kociaka.
mój komentarz: po co np. ten wpis skoro Danusi nie było na tym Forum od samego początku powstania tego wątku!!!
lidya napisała:
Danko- tak na szybko kilka pytan.
Czy mozemy sie spodziewac kolejnych "jaj" jesli np:
- zamieszkasz z jakims wspolokatorem ( a na to zwykle sie nie ma wplywu) ktory bedzie maila alergie albo nie bedzie tolerowal kotow?
- wszsyscy ktorych znam, a pracuja np w anglii przynajmniej kilka razy zmieniali miejsce pobytu (mieszkania albo nawet miasta- szukali pracy). Czy uwazasz, ze to fajna perspektywna dla niewidomego kota? Dodam jeszcze, ze w ogole z kotami mozesz miec tam problem ze znalezieniem mieszkania, bo zwykle nie godza sie wspolokatorzy (no chyba , ze masz tam stada dobrych znajomych???), a jeszcze czesciej wlasciciele.
Rozmawialam z dziesiatkami osob i zawsze przewija sie stwierdzenie " chialabym miec kota/psa, ale tutaj znalesc lokum ze zwierzakiem to masakra " itd
- z tego co czytam jestem kompletnie niezorientowana i dopiero zaczynasz w tej anglii wszsytko. Co zrobisz jak za 5 min stracisz prace??? Ze swieca szukac kogos kto wyjechal, uczepil sie jednej pracy i pracuje w niej kilka lat!
Co zrobisz jak bedziesz co jakis czas bez pracy???
Gdzie tam bedzie sie tulal ten kot jesli za jakis czas stwierdzisz, ze nie udalo Ci sie z praca i nie stac Cie na koszt podrozy powrotnej dla kota, albo okaze sie, ze tam gdzie wracasz kota nie mozesz zabrac itp?????
NIE MASZ ANI TROCHE USTABILIZOWANEJ SYTUACJI.
Jak mniemam bedzie powtorka z rozrywki.
Danko- KONKRETY prosimy jak juz

Mój komentarz: Czyli jednym zdaniem po prostu za wszelką cenę pozbądź się Rudaska, inaczej nie damy Tobie spokoju co zresztą było widać po postach kilku osób z tego forum, a to że przez 3 lata się nim opiekowałaś nie ma żadnego znaczenia tak jak ktoś mi tutaj już napisał: Wasze uczucia się tutaj nie liczą liczy się tylko kot - a ja dopowiem widzę to i całkowicie tłumaczyłoby to samobójstwo Asi...
Itd... itd... każdy post można byłoby spokojnie skomentować ale po co z inteligentną osobą można wejść w wymianę opinii a tak jest to bezcelowe...
Jest już po wszystkim ponieważ Rudasek ma robione badania i jedzie do Ciebie i nie pisz takich bzdet że on czekał na Ciebie i był Tobie przeznaczony bo to już jest chore stwierdzenie, poprosiłem Lidya o pomoc w szukaniu mu domu bo nie wiedziałem jak z nam dalej będzie moment później już żałowałem i tyle w tym temacie a więc przypadek i mój głupi błąd sprawił że jest tak a nie inaczej...