to wątek Miko ale Natalka też się tu przewinęła więc pozwolę sobie napisać czy raczej wkleić info o tym co się stało: zadzwoniłam do doktora, bo długo się nie odzywał. Jak powiedział, że cały dzień się zbierał żeby zadzwonić to nie chciałam się domyślać o co chodzi. Po usunięciu zatok nosowych ropa cały czas się lała, zdecydował się na otwarcie czołowych, stamtąd aż trysnęło, kość oddzielająca mózg miała już prześwity i ta ropa też tam już była. Natalia odeszła na sepsę

A przecież ja się z nią pożegnałam tak na chwilę, miała czekać na nas w sobotę, zostawiłam tam jej transporter, w ogóle nie brałam pod uwagę, że może być coś nie tak. Tyle razy była usypiana do płukania noska. Bardziej traktowałam to jaki taki rutynowy zabieg.
To się nie stało, na pewno nie, przecież nie może jej nie być ......
nie jadę w sobotę do Wrocławia, nie mam po kogo

. Nawet nie bardzo ucieszyły mnie dzisiaj wieści, że Miko dobrze reaguje na elektrostymulację, zwłaszcza jego lewa łapka, jakby dobrze poszło to mały może będzie jako tako chodził na trzech łapkach