Nie ukrywam.Zagoniłam babkę do roboty.Prosiłam o to prawie 2 miesiace temu.Niech sie upora z tymi szmatami syfem i ogromem wirusów i bakterii- zanim nadejdzie jesień i ochłodzenie.Uprzedziłam Ją wtedy że jeśli tego nie zrobi straci kolejne koty.I nie zrobiła.A wczoraj dzwoni z płaczem.Kazałam przyjechać wysprzątać i dopiero po mnie dzwonić.Uprzątnęła ale nie wszystko.Nie rozumiała że won ma isć dosłownie wszystko z czym koty miały kontakt.Czyli stare kurtki ręczniki a nawet miski na jedzenie i wodę.I cała kupa jakiś worków róznej maści i starych gazet.Trudno narobiła sie troche pomogłam bo wywalić trzeba było masę rzeczy ale teraz to jest tam nawet inne powietrze.O ile moze być w tak wilgotnym syfiastym terenie.
Damian wczoraj zrobił ile sie dało w biegu między karmieniami ale babka za pożno zareagowała.To samo ze sprzątaniem.Palcem by tam nie kiwnęła gdyby kotka nie zachorowała i nie skonczyło się to tak zle jak skończyło.
Instrukcje dostała.Ma podgrzewać puszki i chociaż dwa razy w tygodniu gotować korpusiki obierać i dawać mięsko- najlepiej ciepłe.Ma pilnować porzadku sprawdzać czy posłanka są suche i w pomieszczeniu obok gdzie kiedyś były chyba kury- rozwiesić sznurki - jakby coś zamokło i trzeba było podsuszyć.Szkoda kici ogromnie-nie doczekała lepszego

przez upartą babkę.Proponowałam latem że pomogę posprzątać- ale moze chociaż tamte dwa pozostałe-teraz pożyją godniej.

Szara kicia -jest wysterylizowana - dzisiaj z dachu patrzała jaką jej tam rewolucję robię.I ja do niej mówię- no tak czyściutko-to chyba nigdy nie miałyście -a babka siedzi i w ryk.Ale to niestety prawda.Nie wiem ale wieki temu -tam było cokolwiek robione.A teraz po prostu czasem dokładane nowe szmaty -głównie stare kurtki ortalionowe- na ten cały syf.
Jago2001

przy okazji dziękuje

za dostarczone w niedzielę 3 styropianowe budki typu termos.

Jedna poszła wcześniej dla naszych kotów pod zadaszone pomieszczenie.Druga dla tych kotów plus budka od P.Mirka. i została nam jeszcze ostatnia od Ciebie.