To Agalenora dała pani namiar na Sarenkę, a skąd miała namiar na panią - to lepiej sama napisze, żebym nie pokręciła.
Pani szukała kotka szarego. Miała wcześniej kotka, który niestety zmarł. Wczoraj przyjechała do nas obejrzeć Sarnę, która była dla niej nad wyraz łaskawa - dała się wygłaskać

Dzisiaj pani zatelefonowała, zdecydowana Sarenkę przygarnąć. Wieczorem przyjechała z transporterkiem - i Sarenka odjechała do nowego domku na warszawskiej Pradze. Było to 1,5 godziny temu, pewnie więc już zwiedziła swoje własne, nowe lokum

Po niedzieli zadzwonię zapytać, jak się układa pożycie

Jestem pełna dobrych przeczuć, zwierz i człowiek przypadli sobie do gustu, jak się zdaje.