No jestem. I jak decyzje? Jesli jestescie pewni, ze nie bedzie dla tej pani problemem wyleczenie Amira i kastracja to go tam zawiezcie. Ale skoro ona nie jezdzi autem, to boje sie, ze i z wetem moze byc problem.
I zeby pozniej w okolicy nie pojawily sie sliczne mieszance..
Jesli pani zgodzi sie poczekac, to mozecie dac jej namiary na mnie i moge jej na biezaco zdawac relacje. I wydac dopiero po kastracji.
Tak w ogole to trzeba bylo od razu tak mowic, ze nie wydajecie bez kastracji. Czasem to wszystko ulatwia.
Jesli nie wyjdzie z ta pania, to nie powinno byc wielkiego problemu ze znalezieniem innego domu. Sama mam tu jedna pania, ktorej moze sie spodoba. A jak nie, to rzuce info u nas w schronisku, ze taki jest u mnie i pewnie ktos sie odezwie. Wiem, ze ktos szukal syjama. Pewnie wolalby mlodego, ale kto wie..