Gdzieś jest watek Dalii,która miala agresywnego kota - pomogło usuniecie kłów.
Jeśli nic innego nie da się zrobić może to będzie jakieś wyjście z sytuacji?
Lepiej pozbawić ją kilku zębów niz zycia.
Biedna Blade

o ,znalazłam:
'' U Oskara dobrze, bo Oskar żyje i ma się nieźle ( sądząc po jego obecnym zachowaniu ). Ale niestety musiałam podjąć decyzję o wyrwaniu mu kłów. Byłam jego kolejnym (czwartym) domem więc oddanie kota nie wchodziło w rachubę, uśpienie również. Obserwacje kota przez wetów i ich doświadczenie nie zalecało w tym przypadku terapi lekowej, tak więc możliwości miałam niewiele.
Po zabiegu psychika kota zmieniła się tak bardzo, że to nie jest ten sam zwierzak. Przede wszystkim nie atakuje, stał się kotem miziastym i nakolankowym, bez problemów (aczkolwiek przy mniejszym lub większym niezadowoleniu Oskusia) daje się czesać.
Kiedyś w lecznicy "obsługiwało" go 3 weterynarzy, obecnie Oskar sam wchodzi do gabinetu, na stole wystarczy go lekko przytrzymać i można mu zrobić zastrzyk. Ma czasami momenty "nadpobudliwości" lub złości lecz nie różnią się one od podobnych zachowań u innych kotów.
Decyzja była trudna i podjęłam ją po wyczerpaniu wszystkich innych możliwości, ale w mojej opinii jedyna pozwalająca kotu na spokojne i szczęsliwe życie - gdy Oskuś u mnie zamieszkał miał 4 lata z mizerną perspektywą na wiecej.''