» Śro lip 16, 2008 14:58
a ja się teraz zadręczam wyrzutami sumieniami-
czy to aby na pewno dobrze, że chcę się zajmować kotami (dla tych kotów), że może lepiej by im było u kogoś innego, że zawsze chcę dobrze a jakoś tak do bani wychodzi, że co z tego, że Sybil cały i zdrowy,bo przecież powinnam pilnować, żeby w ogole do takiej sytuacji nie doszło.
że może powinnam dać kotom spokój i zająć się na przykład uprawą roślin, albo zbieraniem znaczków, a nie dręczyć zwierzaki...
i co znów się wydarzy, co znów się stanie.
i mam świadomość tego, że mało sympatii do mnie wśród forumowiczów i pewnie teraz tylko gadają kiwając glową "a nie mówiłam/łem"
ale nie boję się przyznać do błędu.
moja wina. i to dość głupia.
szczęścia się nie je palcami!
