Długa droga do Domu...

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto cze 12, 2007 14:12

Kociama, my również pozdrawiamy :)

Czarny potworek nawet w taki upał musi spać na mnie, a najlepiej na mojej ręce opierajc bródkę na 3 palcach, brzuszek na nadgarstku, podczas gdy łapki wiszą sobie swobodnie. Rozbrajające :1luvu: Po za tym lubi też spać na pleckach na moich kolanach, a ja mam wtedymiziac łapunie. Gdybym przestała, kociak natychmist otwiera oczka i patrzy z wyrzutem. Najlepsze zostawiłam na koniec :lol: Czarnotek, jak się myje musi koniecznie trzymać mnie jedną łapką. Maminsynek normalnie :wink: :lol:
Żadne niebo nie będzie Niebem, jeśli nie powitają mnie w nim moje koty.
Obrazek

M@ja

 
Posty: 669
Od: Pon lis 27, 2006 13:36
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto cze 12, 2007 14:22

Och M@ju jak dobrze czytać
całusy dla Czarnotka :1luvu:

Kociama

Avatar użytkownika
 
Posty: 23507
Od: Czw gru 07, 2006 18:34
Lokalizacja: Beskidy

Post » Wto cze 12, 2007 18:24

No i jesteśmy po samodzielnie wykonanym zastrzyku. :( JA SIĘ DO TEGO NIE NADAJĘ :placz: On tak strasznie płakał! W dodatku to ja robiłam ten zastrzyk. U weta jak trzymam to jakoś to inaczej jest. I ta igła taka wieeelka, i kotuś maciupeńki, i ja zestresowana...
Jeszcze tylko pięć zastrzyków :cry: a potem zobaczymy. Może wystarczy? :)
Żadne niebo nie będzie Niebem, jeśli nie powitają mnie w nim moje koty.
Obrazek

M@ja

 
Posty: 669
Od: Pon lis 27, 2006 13:36
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto cze 12, 2007 18:44

Badzo podziwiam i strasznie zazdroszczę takiego maluszka choć moja Tosi jeśli idzie o przytulactwo jest niemalże taka sama i ciągle coraz bardziej :lol:
Za to współczuję zastrzyków, bo sama musiałam koteczce podawać bolesne zatrzyki z gentamycyny w kark przez 3 tygodnie :cry: każdego dnia to był koszmar. Mam nadzieję, że kiciuś bardziej płacze ze strachu niż bólu i życzę jak najmniej zastrzyków i jak najwięcej zdrówka :ok:

I oczywiście pozdrawiamy wszystkie wspaniałe kociaste :D
Obrazek
Obrazek Obrazek

mimw

 
Posty: 7010
Od: Sob mar 10, 2007 17:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto cze 12, 2007 19:37

mimw pisze:Badzo podziwiam i strasznie zazdroszczę takiego maluszka...


Nie ma co zazdrościć tylko bierz następnego. Tak dużo jest teraz kociątek :( W piwnicy, z której Czarnotek został zabrany jeszcze zostały koty. Dramatyczna sytuacja. Koty dostały natychmiastową eksmisję. Wzięłabym je wszystkie, ale nie dam rady :(
Żadne niebo nie będzie Niebem, jeśli nie powitają mnie w nim moje koty.
Obrazek

M@ja

 
Posty: 669
Od: Pon lis 27, 2006 13:36
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto cze 12, 2007 20:04

M@ja pisze:No i jesteśmy po samodzielnie wykonanym zastrzyku. :( JA SIĘ DO TEGO NIE NADAJĘ :placz: On tak strasznie płakał! W dodatku to ja robiłam ten zastrzyk. U weta jak trzymam to jakoś to inaczej jest. I ta igła taka wieeelka, i kotuś maciupeńki, i ja zestresowana...
Jeszcze tylko pięć zastrzyków :cry: a potem zobaczymy. Może wystarczy? :)


pełna podziwu jestem dla Ciebie. Po pierwsze stadko sie cudnie rozrasta a po drugie zastrzyk. Miałam sama zaszczepić koty. Prosty podskórny zastrzyk. Pięć minut probowałam, kicia grzecznie siedziała ale nie dałam rady :-( potem przyszła moja siostra i zajęło jej to po sekundzie na kota a to były jej pierwsze zastrzyki w życiu. to nie dla mnie...

ewung

 
Posty: 9961
Od: Pon lis 13, 2006 13:04
Lokalizacja: Usa

Post » Wto cze 12, 2007 20:29

Niestety ja wrażliwa jestem. Co prawda zastrzyk zrobiłam i może nie byłoby wielkiego problemu, gdyby malec tak strasznie nie płakał. Wetka mówiła, że ten antybiotyk nie jest jakiś bardzo bolesny, ale to przecież dzidziuś! Maluszek ma GÓRA pięć tygodni. Igła - podkreślam - straaaasznie duża.
Ewung, ale jednak napisałaś że zazdrościsz hihihi ;) Tobie też może się rozrosnąć domowe stadko 8) :D :ok:
Żadne niebo nie będzie Niebem, jeśli nie powitają mnie w nim moje koty.
Obrazek

M@ja

 
Posty: 669
Od: Pon lis 27, 2006 13:36
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro cze 13, 2007 6:20

No ba! jasne że zazdroszczę. Ale na razie nie mieszkamy u siebie i mamy szlaban na dokacanie. Jednak na horyzoncie daleko czai się przeprowadzka i jak dojdzie do skutku to kto wie czy do moich trzech besytyjek jakaś kolejna nie dołączy :-)

ewung

 
Posty: 9961
Od: Pon lis 13, 2006 13:04
Lokalizacja: Usa

Post » Śro cze 13, 2007 8:30

M@ja pisze:
mimw pisze:Badzo podziwiam i strasznie zazdroszczę takiego maluszka...


Nie ma co zazdrościć tylko bierz następnego. Tak dużo jest teraz kociątek :( W piwnicy, z której Czarnotek został zabrany jeszcze zostały koty. Dramatyczna sytuacja. Koty dostały natychmiastową eksmisję. Wzięłabym je wszystkie, ale nie dam rady :(


Chciałabym, nawet o tym myślałam na poważnie, ale jestem studentką i wynajmuje z koleżanką małe mieszkanie(ale drogie :evil: ). Zgodziła się dość chętnie na wzięcie przeze mnie kota ze schroniska i bardzo lubi Tosię, ale...no cóż, z moim kotem jak to ze zwierzakiem są różne problemy, są też inne kwestie niesprzyjające, więc wzięcie drugiego kota odpada :(
Obrazek
Obrazek Obrazek

mimw

 
Posty: 7010
Od: Sob mar 10, 2007 17:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro cze 13, 2007 9:00

mimw pisze:Chciałabym, nawet o tym myślałam na poważnie, ale jestem studentką i wynajmuje z koleżanką małe mieszkanie...


...Aż kot sam przyjdzie ;)

Jeszcze się dokocisz, zanim się obejrzysz. Ja naprawdę miałam mieć tylko dwa koty, bo mnie na więcej nie stać... 8) :lol:
Żadne niebo nie będzie Niebem, jeśli nie powitają mnie w nim moje koty.
Obrazek

M@ja

 
Posty: 669
Od: Pon lis 27, 2006 13:36
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw cze 14, 2007 17:14

Sytuacja powoli się klaruje ale nie zupełnie po mojej myśli. Wzasadzie futra przyzwyczaiły się do obecności berbecia, wzasadzie, bo... Piastka całkowicie go nie akceptuje. Niechby tylko maluch odwrócił główkę w jej stronę, niechby spróbował zbliżyć się bardziej niż na dwa metry! Nie, Piastka go nie zje, nawet nie podrapie, ale tak strasznie syczy, tak bardzo się stroszy i... ucieka. Potem siedzi sobie na witrynie 3 - 5 godzin obrażona na cały świat. Nie wiem jak to dalej będzie, ale najwyraźniej nie mogę sobie przy Piastce pozwalać na trzymanie tymczasów. :( Widzę, że bardzo to wszystko przeżywa. Nie dość, że z trudem toleruje Pliśkę, Totka i Psotę, to jeszcze jej malucha ufundowałam :cry:
Żadne niebo nie będzie Niebem, jeśli nie powitają mnie w nim moje koty.
Obrazek

M@ja

 
Posty: 669
Od: Pon lis 27, 2006 13:36
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt cze 15, 2007 17:29

Psotka i Czarnotek powoli stają się nierozłączni. Dziś albo spali razem albo się razem bawili - najchętniej w chowanego :) Totuś próbował się przyłączyć, ale jak to facet, ma ciężką łapę, dlatego czarne cudo wolało delikatną Psotkę. I jeszcze jeden cud :lol: Wzięłam maluszka na ręce i prawie położyłam na Plisi. Powiedziałam: no babciu Plisiu, zajmij się maluchem. A ona popatrzyła na mnie tak przeciągle, a potem zaczęła wylizywać mu łepetynkę... :1luvu:
Żadne niebo nie będzie Niebem, jeśli nie powitają mnie w nim moje koty.
Obrazek

M@ja

 
Posty: 669
Od: Pon lis 27, 2006 13:36
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt cze 15, 2007 20:20

M@ja pisze:Psotka i Czarnotek powoli stają się nierozłączni. Dziś albo spali razem albo się razem bawili - najchętniej w chowanego :) Totuś próbował się przyłączyć, ale jak to facet, ma ciężką łapę, dlatego czarne cudo wolało delikatną Psotkę. I jeszcze jeden cud :lol: Wzięłam maluszka na ręce i prawie położyłam na Plisi. Powiedziałam: no babciu Plisiu, zajmij się maluchem. A ona popatrzyła na mnie tak przeciągle, a potem zaczęła wylizywać mu łepetynkę... :1luvu:



M@ju, to absolutny koniec Twoich problemów :D Baaardzo się cieszę. Ucałuj i wyściskaj ode mnie Plisię :1luvu:
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Pt cze 15, 2007 20:44

Ja tam wcale nie jestem pewna czy to koniec problemów, ale dzięki :)

Pożyczyłam aparat, to może uda mi się jakoś obfocic zwierzyniec jutro :)
Żadne niebo nie będzie Niebem, jeśli nie powitają mnie w nim moje koty.
Obrazek

M@ja

 
Posty: 669
Od: Pon lis 27, 2006 13:36
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt cze 15, 2007 20:48

M@ja pisze:Ja tam wcale nie jestem pewna czy to koniec problemów, ale dzięki :)

Pożyczyłam aparat, to może uda mi się jakoś obfocic zwierzyniec jutro :)



ojej, syki i kłapanie łapką jeszcze będą występować, ale skoro doszło do lizania pysiów, to tamte incydenty to nic nie znaczące demonstracje :D
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Wix101 i 134 gości