Dziękujemy za kciuki
Eti odebrałam ok. 17, jest już na chodzie, w lecznicy rozbijała się w transporterze żeby ją wypuścić.
W domku klatka tez jej nie przypadła do gusty, zrobiła piękną demolekę, żwirek mam na pół pokoju rozsypany,w klatce wszytsko przewrócone do góry nogami, w dodatku wymieszane ze żwirkiem i wodą.
Tak biedaczka płakała że wyciągłam ją z klatki i o to jej chodziło, Eti chciała na kolana

Ona jest taka słodka, taka ufna. Widzę jaka jest szczęśliwa mając człowieka tylko dla siebie.
Dzisiaj weci potwierdzili moje przypuszczenia, Eti nie ma 8 miesiecy, to dorosła ok. 2 letnia kotka. Karmiciele mowią że ona pojawiła się na karmieniu w pażdzierniku i była mała i chuda. Myśleli że to kociak, ale to była zabiedzona Etiopia
Ale to już za nią

Sierść zaczyna się błyszczeć, boczki zaokrąglać, troszkę nieproporcojnalnie duża głowa zaczyna pasować do reszty ciała.
Ząbki wyczyszczone, nówki
Szew malutki, narazie wogole się nim nie interesuje

Oby tak dalej, po sterylkowych problemach ze Skarpecią, chcę teraz spokojną, bezstresową pacjentkę.
Jej najwiekszym obecnie marzeniem jest dostanie się na parapet, niestety za to trafiła znowu za kratki
