Wojtek pisze:Według mnie (nie jestem hodowcą), rodowód jest dokumentem kota. Nie hodowcy, nie nabywcy, nie klubu, czy federacji, ale kota.
I jako taki ma on być zawsze z kotem, nigdzie indziej.
Zgadzam się.
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Wojtek pisze:Według mnie (nie jestem hodowcą), rodowód jest dokumentem kota. Nie hodowcy, nie nabywcy, nie klubu, czy federacji, ale kota.
I jako taki ma on być zawsze z kotem, nigdzie indziej.
ryśka pisze:Mirko, myślę, że podrobić można wszystko - dokładnie wszystko.
Dowód osobisty, prawo jazdy - także. Mimo wszystko ich używamy. A prawdziwość rodowodu wystarczy sprawdzić w związku. Moim zdaniem potencjalna nieuczciwość - możliwość podrobienia - nie jest przyczyną, dla której warto rezygnować z dokumentów.
mirka_t pisze:Wojtek pisze:Według mnie (nie jestem hodowcą), rodowód jest dokumentem kota. Nie hodowcy, nie nabywcy, nie klubu, czy federacji, ale kota.
I jako taki ma on być zawsze z kotem, nigdzie indziej.
Wojtku czy sprawdziłeś autentyczność rodowodów Swoich kotów? Sprawdziłeś wpis w księdze? Jeśli tak to uczyniłeś to z własnej woli, kierując się własną wiedzą czy może zostałeś pouczony o takiej możliwości przez hodowczynię.
mirka_t pisze:ryśka pisze:Mirko, myślę, że podrobić można wszystko - dokładnie wszystko.
Dowód osobisty, prawo jazdy - także. Mimo wszystko ich używamy. A prawdziwość rodowodu wystarczy sprawdzić w związku. Moim zdaniem potencjalna nieuczciwość - możliwość podrobienia - nie jest przyczyną, dla której warto rezygnować z dokumentów.
Zgadzam się z tym i uważam że hasło powinno brzmieć (rasowy=wpis rodowodowy w księdze związku). Takie hasło nie pozostawia żadnych wątpliwości i prawidło pokieruje nabywcą.
enigma pisze:Na jakiej podstawie twierdzisz, ze metryki tak dobrze sie sprawdzaja u psow?
Tylk ok. polowa szczeniat, ktore maja metryki, jest potem rejestrowana w ZK i wyrabiane sa im rodowody.
Czesc na pewno doskonale sobie zyje u ludzi, ktorzy chcieli psa rasowgo, a wystawy ich nie interesuja.
Ale ile trafia w szara strefe i jest potem rozmnazanych "na lewo"?
Byly propozycje, zeby od razu wydawac szczeniakom rodowody - ale oczywiscie byl opor materialujak zwykle.
ryśka pisze:
. Nie sądze, by wydała kota komuś, kogo posądza o nieuczciwość.
Oberhexe pisze:Wojtek pisze:Według mnie (nie jestem hodowcą), rodowód jest dokumentem kota. Nie hodowcy, nie nabywcy, nie klubu, czy federacji, ale kota.
I jako taki ma on być zawsze z kotem, nigdzie indziej.
Zgadzam się.
Oberhexe pisze:Wojtek pisze:Według mnie (nie jestem hodowcą), rodowód jest dokumentem kota. Nie hodowcy, nie nabywcy, nie klubu, czy federacji, ale kota.
I jako taki ma on być zawsze z kotem, nigdzie indziej.
Zgadzam się.
ryśka pisze:Czy w przypadku metryki jest większa szansa, by ustrzec się przed nieuczciwością? Czy ktoś sprawdza prawdziwość metryki?
Moim zdaniem argument, że rodowód można podrobić, jest nietrafiony w tej dyskusji - podrobić można wszystko.
Ważne, by hodowcy trzymali się jednolitych zasad, które pozwolą razem, wspólnie, podjąć im walkę z pseudohodowlami. I by sprzedawali koty osobom, którym ufają (a tym samym - nie musza zostawiać sobie rodowodu, by mieć poczucie kontroli nad tym, czy kot bedzie wystawiany).
mirka_t pisze:Wojtek pisze:Według mnie (nie jestem hodowcą), rodowód jest dokumentem kota. Nie hodowcy, nie nabywcy, nie klubu, czy federacji, ale kota.
I jako taki ma on być zawsze z kotem, nigdzie indziej.
Wojtku czy sprawdziłeś autentyczność rodowodów Swoich kotów? Sprawdziłeś wpis w księdze? Jeśli tak to uczyniłeś to z własnej woli, kierując się własną wiedzą czy może zostałeś pouczony o takiej możliwości przez hodowczynię.
mirka_t pisze:Zgadzam się, że hodowcy powinni trzymać się jednolitych zasad z tym, że najpierw powinni wypracować najlepsze rozwiązania.
agal pisze:Dlatego ostatnie słowa umowy, którą podpisuję z nabywcą kota brzmią:
Wszystkie dokumenty kota: rodowód, książeczka szczepień (paszport), pozostałe kody paskowe chipa, zostają przekazane kupującemu wraz z kotem.
Wojtek pisze:Według mnie (nie jestem hodowcą), rodowód jest dokumentem kota. Nie hodowcy, nie nabywcy, nie klubu, czy federacji, ale kota.
I jako taki ma on być zawsze z kotem, nigdzie indziej.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Myszorek, puszatek i 107 gości