Witamy i dziękujemy za odwiedziny
Mokkuniu, koti mieszkały do niedawna tylko ze mną, a Lucynka swojego czasu jadała osobno, właśnie na blacie żeby spokojnie mogla sobie "ciumnać"
Potem zostały wprowadzone inne zwyczaje
Jednak diabełek Takeshi szczególnie jak jestem sama w kuchni to łazi po blacie, ładuje się do zlewu kiedy myję naczynia

Jak pojawia się TŻ, młody robi
"krłiiii...!" i z prędkością światła znajduje się na podłodze, udając oczywiście, że nigdzie nie wchodził
Te rozpieszczone futerka sprawdzają cały czas czy aby jednak coś się nie zmieniło - jak jesteśmy w pokoju, a któreś wskoczy na blat to stoi i patrzy czy będziemy wszczynać raban. Po upomnieniach slownych (które na ogół nie robią wrażenia) TŻ wstaje i kiedy jest mniej więcej w połowie drogi winowajca robi
"mmrrłiiii...?" i daje dyla
Pysia Nakolankowa została przenianowana na Paprotkę
Uszka na jeszcze zaświerzbione (w sumie jedno, a drugie prawie czyste), trochę marudzi przy czyszczeniu, ale motorka nie wyłącza ani na chwilę.
Oczka prawie śliczne. Nie kichnęła ani razu. Martwi mnie tylko to, że ma powiększony jeden węzeł chłonny

Jje ładniutko, qpale super.
Za dwa tygodnie do wzięcia - nowiutka i odchuchana.
A przy okazji mokkuniu mam pytanko: rozmawiałyście z moim TŻ o żwirku silikonowym - mamy zamiar go przetestować -> jakiej firmy polecacie?
Pamiętam, że kiedyś już jakiś sprawdzałam, ale bardzo chrzęścił i Lutka bała się wchodzić do qwety....
I bardzo miło było Was poznać