Nie zjadła nic

jak ją zobacyzłam rano, to od razu pojechałam do weta. Osłuchali ją, sprawdzili, obmacali, niby ok, temperatury nie ma. Pobrali jej krew, wyniki wieczorem, dostała kroplówkę 200 ml i jakieś jedzenie wzmacniające do pysia. Po tym jej zrobili USG i niby jej jelita wyglądają ok, nic tam źle nie wygląda, jedynie w żołądku jest niby jakiś dziwny płyn, ale tak jak mówię, chwilę wcześniej dostała wzmacniające jedzenie do pysia więc sami nie wiedzieli czy to jakieś ciało obce czy to to. Wczoraj zrobiła rano kupę, więc chyba nic tam nie zatyka, jelita też drożne. Poza tym, że nie jadła nic ponad 30h i ciągle spała to nic się nie działo, siku robiła itd, nie wymiotowała, nie widzę nic zeby z nosa spływało. Na razie zostawiamy wenflon na łapce żeby w razie czego był jakby dalej jeść nie chciała.
Przed chwilą dosłownie wróciliśmy, dostałą cerenie w zastrzyku i nospe, dostałam jeszcze mirataz i mam jej podać zaraz ale mi uciekła pod łóżko więc niech ma chwile wytchnienia :/
edit: ja tylko chce dodać, że moja babcia ma skrzydłokwiat na oknie. Prosilam zeby zabrala, niby jest wysoko w kuchni i jest naprawde male prawdopodobienstwo tego, ze skubnela, obpatrzylam caly ten skrzydlokwiat. Jest wysoko i ona w sumie 95% czasu siedzi ze mna. Ale watpie ze to dobry trop, mysle, ze jakby zjadla skrzydlokwiat to by to wygladalo o wiele gorzej. Trop nr 2 to stres po czasie ale tez mi sie nie wydaje, a trop nr 3 to ze moja babcia była chora niedawno, tyle, ze simi nie ma temperatury

a o tropie nr 4 ktory jest w mojej glowie to wole nawet nie mowic bo jeszcze by sie to okazalo prawda, poczekamy na badania krwi
