Tak, piękna historia. Oby jak najwięcej takich.

Niesamowity jest ten łańcuch przypadków, jakie złożyły się, by Racuch mógł wrócić do domu.

Przyznam, że zapoznałam się z całą historią poszukiwań dopiero po tym, jak zgarnęłam Racuszka z ulicy. I jestem pod ogromnym wrażeniem zarówno poświęcenia oraz determinacji Izy w poszukiwaniu zguby, jak i wsparcia, jakie otrzymała na FB i tutaj, na forum.
Jeszcze dodam, że ogniwem, który udostępnił to wydarzenie tak, bym mogła je zobaczyć, była tutejsza Lucynka. Starsi stażem użytkownicy może kojarzą. Forum miau.pl zaiste potęgą jest i basta.
