To ja zdam relację, jak u mnie.
Skończyliśmy właśnie odrobaczanie Panacurem, kupy są lekko rzadkie i mega śmierdzące, a brzuszek nadal spory, więc obstawiam, że coś w środku siedzi.
Też planujemy robić badanie kału i zastanawiam się - pewnie wszystkie mamy to samo "w kotach", więc podzielmy się plis wynikami. Ja robię szeroki profil, jak u mnie wyjdą lamblie czy inny syf, to i Wasze pewnie mają. A wiadomo, że nie każde badanie musi złapać wszystko (bo to od fazy rozwoju robaków zależy), więc jak zrobimy krzyżowo, to już coś wychwycimy
Młody jest przesłodki i przeuroczy, nawet TŻ ma do niego słabość

dziś pod moją nieobecność go sobie wyciągnął i głaskał, bo "musiał sobie poprawić humor"
Maluch rzuca się na stopy, żeby tylko ktoś go dotknął, pogłaskał, poszturchał chociaż.
Imienia nadal nie mamy, powoli się klaruje coś w stylu Vito, Vito Corleone

ale to TŻ decyduje i wciąż zmienia koncepcje.
Mam na niego lekkie uczulenie, ale bez tragedii, po prostu siąpię nosem i muszę pamiętać o myciu rąk, żeby nie zatrzeć oczu, bo wtedy ból, płacz i cierpienie. Ale da się żyć, a ze względu na ciążę żadnych leków nie biorę.
W książeczce wpisaliśmy datę urodzenia 1.06, Dzień Dziecka

maluch właśnie wymienia ząbki.
Żre wszystko, mokre uwielbia, rano jest tak głodny (mimo zostawienia pełnej miski suchego), że krzyczy z łazienki głośno, żeby wstać i dać jeść.
Carmen nadal syczy na niego, ale jak wypuszczam go na pokój, to śledzi go z odległości i tylko powarkuje pod nosem. Mały się przezornie do niej nie zbliża, chociaż widzę, że miałby ochotę

Foto:
https://instagram.com/p/9J2HmsNUlt/