


Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
ultra75 pisze:W łazience na stałe jest uchylone albo rozszczelnione okno, właśnie dlatego te kocie aromaty w salonie są zastanawiąjące.
Ale w ogóle cały budynek ma dziwne ciągi wentylacyjne - kuchnia też jest na koncu mieszkania (w stosunku do drzwi wejściowych) i np. zapach pieczonego ciasta najbardziej wyczuwalny jest... na klatce schodowej, a w mieszkaniu nie.
alix76 pisze:Taciunia, zmęczysz sięSyrNick
OKI pisze:ultra75 pisze:W łazience na stałe jest uchylone albo rozszczelnione okno, właśnie dlatego te kocie aromaty w salonie są zastanawiąjące.
Ale w ogóle cały budynek ma dziwne ciągi wentylacyjne - kuchnia też jest na koncu mieszkania (w stosunku do drzwi wejściowych) i np. zapach pieczonego ciasta najbardziej wyczuwalny jest... na klatce schodowej, a w mieszkaniu nie.
W łazience powinien być wyciąg, nie nawiew. Próbowaliście zamknąć okno w łazience, a rozszczelnić w salonie?
Z kuchni na klatkę może wylatywać z jakimiś instalacjami lub pozostałościami po instalacjach.
Mieszkanie przypadkiem nie było przebudowywane, podzielone na dwa, czy coś w tym stylu?
Stare budownictwo miało swoje wady, ale zazwyczaj kuchnia nie była na drugim końcu mieszkania w stosunku do drzwi wejściowych (chyba że były drugie, służbowe), a i wentylacja była raczej prowadzona prawidłowo (warunek tylko, żeby była sprawna, z tym bywa kiepsko). Żeby wentylacja grawitacyjna działała dobrze, muszą być drożne kominy przynajmniej w kuchni i łazience, a nawiew powinien iść od pokoi, a nie do nich.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 585 gości